Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 15:59

Snucie się

Snucie sięŹródło: "__wlasne
d4i1ydt
d4i1ydt

Główny bohater, Sparhawk, zmarnotrawił bezcenny czas i mnóstwo sił na odwiedzenie paru miejsc w dość zwyczajnej jak na fantasy krainie Elenium. Dowiedział się jednak wreszcie co i jak, wypytał już wszystkich, którzy cokolwiek wiedzieli i otrzymał błogosławieństwo przełożonych. Tak więc tom drugi posłużył mu do wykonania głównego zadania, wyznaczonego przez los, a mianowicie uzdrowienia swojej królowej. Drużynę w zasadzie skompletował już wcześniej, autora jednak zaniepokoiła mała siła uderzeniowa, więc dorzucił mu jeszcze w sumie czterech rycerzy, w tym jednego z umiejętnościami nekromanty, co okaże się bardzo przydatne. I znów w drogę.

Niestety, tym razem wieje nudą. Sparhawk i jego przyjaciele już nie śmieszą swoimi uszczypliwymi żartami, dramaturgii żadnej, zwroty akcji nieprzekonujące, mnóstwo niekonsekwencji. Szczytem szczytów jest postać Szukacza, koszmarnie niebezpiecznego wroga, który straszy swoją mocą i obecnością przez większość stron, aby zginąć w sposób co najmniej żałosny. Również postać Flecik, dziewczynki-znajdy, jest nieco przesadzona, wszak ewolucja od milczącego i apatycznego członka drużyny do prawdziwej potęgi nasuwa pytanie - po reszta postaci, wystarczyłby jej tylko Sparhawk i jego pierścienie. Takich niekonsekwencji jest bez liku, jak na przykład porzucenie poszukiwań Bhelliomu ze strachu przed trollem, którego udaje się pokonać w znacznie mniejszym składzie. Ciekawym motywem natomiast wydał mi się trop, jakim ruszyła drużyna. Otóż okazało się, że kluczem do sukcesu jest znajomość historii, co wśród nawykłych do rozwiązywania problemów mieczem rycerzy i czarodziejki-analfabetki budzi lekkie przerażenie. Na
szczęście okazuje się, że i alternatywne światy zamieszkuje mnóstwo maniaków zbierających pozornie niepotrzebne informacje o przeszłości, legendy i podania, a znaleźć ich można tak w kurnej chacie jak i hrabiowskim pałacu.

Rubinowy rycerz jest nieudaną kontynuacją, w której akcji jest na jedną trzecią objętości, humoru nie ma prawie wcale, a jeśli już to wymuszony. Największa zaś zaleta tomu pierwszego, postać Sparhawka, wyblakła w swym niezdecydowaniu, zagubieniu i utracie zadziorności. Cóż, może jeszcze wrócą mu siły witalne ...

d4i1ydt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4i1ydt

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj