Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:02

Śmierć zabiera ofierze wszystko i niczego nie ofiaruje w zamian

Śmierć zabiera ofierze wszystko i niczego nie ofiaruje w zamianŹródło: Inne
d1q8e0x
d1q8e0x

Zdania płynące w Sieci pająka naturalnym eleganckim nurtem sprawiły mi wyjątkową przyjemność. Zobaczyłem miłe, twórcze spotkanie tłumacza z autorem, które zaowocowało jakże wciągającymi stronicami powieści. Wyjątkowo zgrabnymi. Wbrew pozorom, niewiele książek jest napisanych zgrabnie - językiem niezbyt skomplikowanym, nie prostackim, melodyjnym, pełnym wewnętrznej harmonii, łączącym trafne, pobudzające wyobraźnię opisy z naturalnymi, niewydumanymi dialogami. To chyba kwestia nie tyle lat nauki, ukończonych studiów czy mnóstwa kursów wieczorowych dla piszących, a po prostu czegoś tak nieokreślonego jak talent. Już pierwsza powieść McCrery’ego, którą miałem w ręku, była dla mnie miłym i odkrywczym wydarzeniem. Cichy świadek stał się wspaniałą literacką przygodą kulinarną. Mniam. Sieć pająka potwierdziła talent zarówno autora, jak i jego tłumacza.

Specyficzny klimat angielskiej prowincji. Każde miejsce i każdy czas ma coś takiego. Mniej lub bardziej wyrazistego. Tutaj czasoprzestrzeń jest przedstawiana z dużą dozą nostalgii. Choć treść kryminału, jak to zazwyczaj bywa, nie jest przyjemna. Na szczęście nie jest też okropna. W wypadku samochodowym ginie chłopak, Simon Vickers. Rutynowa sprawa zarówno dla policji jak i patologa. Jednak pod wpływem rozmowy z rodzicami Simona doktor Samantha decyduje się na powtórną, tym razem w jej wykonaniu, sekcję zwłok. Wszystko jest niby w porządku, poza jednym, drobnym szczegółem. Szczegółem, który niepokoi panią patolog i wskazuje, że przyczyną śmierci mogło być morderstwo. Szczegółem i przeczuciem... Któż rozsądny i racjonalnie myślący wierzy jednak w przeczucia. Na pewno nie doświadczony policjant. Dla niego ważne są gołe fakty. Samantha wierzy jednak swojej intuicji. I nie daje się zbyć mimo gniewnych pomruków pewnych siebie funkcjonariuszy. Podejmuje prywatne śledztwo. A jak się ono kończy?! No cóż, trzeba
przeczytać samemu.

„Sam widziała więcej śmierci niż większość przeciętnych ludzi i zdawała sobie sprawę, jak potrafi być zimna i bezosobowa.”
Specyficzne ciepło. Słów, obrazów, opisów, dialogów. Życzliwość autora wobec postaci, świata, życia wyrażająca się w błahych, niepozornych szczegółach, w myślach, zbieżnych z moim odczuwaniem i widzeniem świata. Niezbyt przychylny obraz policjantów. Niezbyt przychylne spojrzenie na fachowców i ekspertów pozbawionych zmysłu dociekliwości.
„Życie, zdawała sobie sprawę, jest zbyt krótkie, by bez końca nosić w sobie żal i gorycz.”
Książka ta, jak każda ciekawsza proza, nie jest skupieniem soczewki tylko na akcji, zbrodni, pogoni, rozwiązaniu zagadki. Ma też ciekawą otoczkę życia, szczegóły, emocje i myśli bohaterów, które pozwalają czasami ich zrozumieć, czasami polubić, czasami odrzucić. Budzi uczucia i to nie tylko te negatywne, a to w każdym rodzaju działalności twórczej powinno być ważne.

Bohaterowie też budzą emocje. A mówi się, że Anglicy są chłodni jak zimne lane piwo lub woda w Kanale, o twarzach nijakich jak rozmyta i niesprecyzowana choć bogata w odmiany angielska mgła. Samantha Ryan - patolog sądowy hrabstwa Norfolk. Jej kolega po fachu, Trevor Stuart. Tom Adams, przystojny policjant o niezbyt "czystym" podejściu do trochę naiwnych, uczuciowych kobiet. Powiązani poplątanymi, różnokolorowymi nićmi zależności, przyjaźni, zauroczenia, niechęci. Mieszający, jak to w życiu bywa, sprawy prywatne i służbowe. Postacie ciekawe i niejednoznaczne. Główna bohaterka książek McCrery'ego Sam budzi sympatię. Bo jest normalną kobietą, pełną oczekiwań i pragnień, trochę nieszczęśliwą i niespełnioną. Traktującą swoją pracę poważnie, może czasami za bardzo. Nie potrafiącą nie angażować się w nią emocjonalnie, co jest przecież częstym zaleceniem psychologów pracy. Zręcznie unikającą sideł rutyny. Patrzącą na ludzkie zwłoki nie jak na anonimowe ciało bez imienia, ale osobę mającą jeszcze niedawno
własne życie, myśli i uczucia, znajomych i przyjaciół.
Doktor Samantha - wrażliwy, współczujący człowiek, a nie tylko doskonały, "chłodny" fachowiec.

Proza McCrery’ego jest w zadziwiający sposób kobieca, co w moich ustach oznacza zaletę a nie wadę - bogactwo myśli, uczuć, drobiazgów. Wrażliwość. Warto sięgnąć i przeczytać.

d1q8e0x
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1q8e0x

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj