Proza Barbary Rybałtowskiej jest spod znaku starej, dobrej literatury, zadbanej pod każdym względem. Tu nie ma miejsca na zwodzenie ani pięknym językiem, który przerasta treść, ani fabułą, która tuszuje warsztatowe niedociągnięcia. Jest idealną kompilacją artystycznego zmysłu i świadomości pisarskiej z naprawdę ciekawą, intrygującą historią opowiedzianą w bardzo naturalny, prosty sposób, ale szczerze poruszający.
Ewa boryka się ze wspomnieniami o swojej tragicznie zmarłej przed wielu laty starszej siostrze, która w kwiecie wieku, u progu rozwijającej się kariery artystycznej, straciła życie w niewyjaśnionych okolicznościach. Co spotkało piękną, utalentowaną, optymistycznie nastawioną do życia Joasię pewnego wieczoru w Kurhanowie…? Czy mimo wielu nadziei, nie potrafiła poradzić sobie z otaczającą rzeczywistością i odebrała sobie życie…? A może to było morderstwo…? A może po prostu przypadek sprawił, że… Zagadka sprzed lat wciąż pozostaje jątrzącą się raną, nie tylko dla najbliższej rodziny dziewczyny.
Przypadek sprawił to pełna ciepła, nastrojowa historia, która doskonale oddaje klimat Polski z lat pięćdziesiątych-siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Odpowiednia narracja, prostota, ale daleka od infantylizmu, niezwykła gładkość i plastyczność opisów sprawiają, że podczas lektury łatwo się zatracić, poddać chwili całkowitego relaksu, a przy tym być wyjątkowo zaciekawionym, niczym podczas opowieści kogoś bardzo bliskiego. Bohaterką jest dojrzała już kobieta, Ewa, która wraca do wydarzeń sprzed lat, próbując dociec, co tak naprawdę stało się z jej siostrą, która zginęła w okolicach, przez lata niejako budujących ich tożsamość, będącą ostoją i odskocznią od codziennej gonitwy. W jednej chwili czar Kurhanowa został przewartościowany – miejsce kojarzone ze szczęściem stało się symbolem tragedii, a powroty do niego niezwykle trudnymi podróżami sentymentalnymi, pełnymi niedopowiedzeń i niejasności. Niemożność wyjaśnienia okoliczności śmierci siostry ciąży nie tylko Ewie, ale również wszystkim bliskim, którzy
znali Joasię. Joasia pozostawiła po sobie pamiętnik, w którym odpowiedzi na wiele dręczących pytań szuka jej siostra. To właśnie on, spisany przed wielu laty, wnosi do powieści charakterystyczny klimat, przybliża charakter nieszęsnej siostry, kulisy jej rozwijającej sią kariery, pozwala z nią świętować drobne sukcesy i opłakiwać porażki. A czy pozwala wyjaśnić, co doprowadziło do tragedii…? Nowa rzeczywistość sprawia, że poglądy na wiele spraw uległy zmianie, ale mimo to nie pozostają bez wpływu na minione wydarzenia. Ożywają dawne wątki, powracają obrazy i postaci, które we współczesnym świecie, choć mają nowe charaktery, naznaczone są w ten sam sposób - zmuszone do zmierzenia się z rzeczywistością bez Joasi, z własnym życiem, które na zawsze związane jest z (nie)życiem dziewczyny.
Wyraziste, dokładnie wypracowane portrety bohaterów, płynna, klarowana narracja i lekkie pióro sprawiają, że powieść czyta się jednym tchem. Choć jej problematyka nie jest prosta, porusza czułą strefę bolesnych wspomnień, zmusza do refleksji nad istotą i kruchością życia, ma w sobie delikatność i optymizm, wyczuwalny w pamiętniku Joasi oraz czułości i zaangażowaniu, z jakim dziewczyna jest wspominana. Przytacza przykrą prawdę o tym, że śmierć, która dotyka jednostkę, tak naprawdę jest osobliwą śmiercią wszystkich jej bliskich, a próba wyjaśnienia przyczyn odejścia może okazać się bardziej przytłaczająca niż sam jego fakt. Powieść ma w sobie nieco gawędziarski ton, jest kompilacją powiastki paradetektywistycznej z obyczajową, intryguje i zachowuje lekko tajemniczy, hipnotyczny charakter, ale w nie przytłaczającym stylu. Jest jak rodzinna legenda, z mnóstwem hipotez i teorii, pełna łez szczęścia i smutku, która po latach - mimo zdemitologizowana - wciąż wywołuje poczucie pustki, niedającej się wypełnić żadnym
wyjaśnieniem. Bo przecież nadal ciężko stwierdzić, czy to była premedytacja, przeznaczenie, czy przypadek sprawił, że…