Śmierć, którą trudno pojąć...
Jest zbyt wielka, aby utrzymać ją w rękach, a jej okoliczności zbyt okrutne, aby ją objąć umysłem. Przyszła w słoneczny poranek 3 września 2004 roku i... zabrała co trzeciego mieszkańca. Zostawiła... cierpienie. Zostawiła przejmującą ciszę. Zostawiła ślepą nienawiść. Przerażające jest to, że ludzie ludziom, szczególnie tak bezbronnym jak dzieci, potrafią wyrządzić tyle zła. To, że niektórzy nie wierzą, że każde życie ma swoją unikalną wartość. To, że często spokojni, tak zwani dobrzy ludzie, potrafią wskutek swoich przeżyć stać się gorszymi niż dzikie zwierzęta. To, że zawsze znajdą się chętni do realizacji planów różnych szaleńców i opętanych misją ideologów. Za wszystkim tym czai się zło, którego według wielu intelektualistów po prostu nie ma. Nienawiść. W różnych swoich odmianach. "Nie może złych owoców dobre drzewo wydawać." Za wszystkim tym czai się kłamstwo i manipulacja, zwane przez wielu, wykształconych i inteligentnych, odcieniami prawdy.
Cierpienie szuka winnych - do tego każdy jest dobry. A kiedy pojawi się nienawiść, zaczyna szukać sobie ofiary. Jakiejkolwiek. Andrea Strunk pisze o tragedii nie tylko Biesłanu, ale i całego Kaukazu. O cynizmie kolejnych władców tych ziem. O arogancji wybitnych polityków. Wielbicieli władzy i pieniędzy. Wyznawców nieśmiertelnej zasady: "dziel i rządź". Dla których zwykli obywatele to niewiele znaczące liczby, dużo mnie ważne od władzy, bogactwa czy pozycji w społeczeństwie. O zamykaniu oczy przez cywilizowany świat na łamanie podstawowych praw człowieka. W imię... interesów politycznych czy gospodarczych. Iluż to jest niezłomnych głosicieli wartości ogólnoludzkich, którzy bez mrugnięcia okiem zgadzają się na mordowanie, upokarzanie, eksterminację całych narodów?! Iluż intelektualistów widzi zadziwiająco wybiórczo wydarzenia w różnych zakątkach świata?! Cywilizowany świat z uśmiechem podaje rękę zbrodniarzom. Zawsze bowiem znajdą się sensownie brzmiące usprawiedliwienia i racjonalne wytłumaczenia. I
zawsze, z pewną nieśmiałością, można odwrócić oczy od prawdy.
Nie wiem, jak mam dalej żyć. Zemsta to jedyna odpowiedź na to, co oni nam zrobili. Takie jest prawo Kaukazu. Życie za życie. Przejmujące są wspomnienia matek, których dzieci zamordowano w Biesłanie. A które wcześniej przeżywały gehennę upokorzenia, maltretowania psychicznego i fizycznego. Które były uczestnikami tego wyjątkowego spektaklu nienawiści. Przejmujące są słowa tych, którzy brali udział w ratowaniu zakładników. Śmierć, krew, bezradność, gniew... Jak dalej normalnie żyć, gdy się tego wszystkiego doświadczyło?! A jednak życie toczy się swoim torem. Tylko jakie ono tak naprawdę jest. Prawda nie jest dzieckiem Kaukazu. Czas płynie i powoli, bardzo powoli, ale jednak leczy rany. Szkoda tylko, że w sprawie wydarzeń w Biesłanie ciągle więcej jest niewiadomych niż wiadomych. Szkoda, że z tego co widać rządzącym zależy po prostu na ukryciu prawdy. Szkoda, że... taki niepotrzebnie dziwny i okrutny jest ten nasz świat.