Trwa ładowanie...

Śmierć Józefa Piłsudskiego w relacji naocznego świadka. "Jęczy dziwnie zmienionym głosem, bardzo cierpi"

Rotmistrz Aleksander Hrynkiewicz rozpoczął służbę u boku Józefa Piłsudskiego w styczniu 1935 roku. Jako jego adiutant był świadkiem postępującej w zastraszającym tempie choroby Marszałka. Przebywał w Belwederze też 12 maja o godzinie 20:45, gdy umarł nieformalny przywódca Polski.

Marszałek Józef Piłsudski na łożu śmierci w pokoju, w którym umarłMarszałek Józef Piłsudski na łożu śmierci w pokoju, w którym umarłŹródło: domena publiczna
d38fjz2
d38fjz2

Zaawansowany rak wątroby, zdiagnozowany wiosną tego roku przez wiedeńskiego lekarza profesora Karela Wenckebacha, dramatycznie wpływał na stan psychiczny i fizyczny najbardziej wpływowego polskiego polityka.

"Wyczerpany do ostateczności"

Na ostatnim, przedśmiertnym zdjęciu z 20 marca 1935 roku Józef Piłsudski wyglądał jak cień samego siebie. Choroba pustosząca jego organizm sprawiła, że ostatnie tygodnie życia spędził przykuty do łóżka. W maju lekarze opiekujący się Komendantem wiedzieli, że koniec jest bliski. W sobotę 11 maja pojawił się silny krwotok z ust.

Zobacz wideo: Piłsudski twierdził, że jest nieprzeciętny. Po śmierci jego mózg trafił do szpitala psychiatrycznego

Następnego dnia około 6 rano, jak pisał w swej szczegółowej relacji rotmistrz Hrynkiewicz, nastąpił "nowy krwotok, lecz znacznie mniejszy od wczorajszego i bez krwi skrzepłej, jasno wodnisty". Zgodnie ze słowami adiutanta Piłsudski był jednak:

d38fjz2

"[…] bardzo słaby i wyczerpany do ostateczności. Lekarze badają krew i zastanawiają się nad jej pochodzeniem. Szykujemy 'kroplówkę', która ma mieć dzisiaj zastosowanie, zmieniamy rurki szklane i gumowe, przystosowując do właściwego celu".

Ostatnie znane zdjęcie Józefa Piłsudskiego z 20 marca 1935 roku domena publiczna
Ostatnie znane zdjęcie Józefa Piłsudskiego z 20 marca 1935 rokuŹródło: domena publiczna

Nawet premier nie widział

Około dziesiątej do Belwederu przybyli generał doktor Stanisław Rouppert (kierował on zespołem opiekującym się chorym) oraz doktor Antoni Stefanowski. Ten drugi po rozmowie z medykami czuwającymi przy Piłsudskim udał się do Aleksandry Piłsudskiej, aby porozmawiać z nią o stanie męża.

Spotkanie w cztery oczy trwało niespełna godzinę. To, co Marszałkowa usłyszała od Stefanowskiego, było dla niej ciosem. Łzy same cisnęły się do oczu. Swój płacz starała się jednak "ukryć przed córkami i otoczeniem".

d38fjz2

Co znamienne, nawet gdy wszystko wyraźnie zmierzało ku końcowi, lekarze nadal starali się zataić "wobec adiutantów właściwy stan choroby Komendanta". W efekcie, gdy do Belwederu zadzwonił premier Walery Sławek z pytaniem o to, jak czuje się chory, rotmistrz nie potrafił udzielić dokładnej odpowiedzi.

"Komendant cierpi bardzo, jęczy"

Stwierdził tylko, że "Komendant czuje się tak jak wczoraj, to jest źle, bez zmiany na lepsze". Nawet jednak bez jasnego stanowiska lekarzy oficer przeczuwał, że stan jest już krytyczny:

W godzinach południowych Komendant znacznie osłabiony śpi z przerwami. Czasami jęczy jakimś dziwnie zmienionym głosem. Taki stan trwa godziny. 17.30: Komendant cierpi bardzo, jęczy. Zastosowano zastrzyk. Godz. 18.00: Komendant bardzo słaby. Krzyk i jęk zmieniony rozdziera nasze serca i wdziera się gwałtem swym ostrzem pod czaszkę. Nie ma sposobu i siły, by przed jego natarczywością się osłonić. Gen. Rouppert jest z lekarzami. Sprowadzono dr. Stefanowskiego.

d38fjz2

Rouppert nadal nie zamierzał wyjawić całej prawdy otoczeniu chorego, co bardzo bolało Hrynkiewicza, który uznał, że "jest to metoda pozbawiona taktu ze strony Generała wobec ludzi stojących najbliżej osoby Komendanta".

Rotmistrz Aleksander Hrynkiewicz domena publiczna
Rotmistrz Aleksander HrynkiewiczŹródło: domena publiczna, fot: Narcyz Witczak-Witaczyński

"Czuję, że się zbliża nieszczęście"

O tym, jak niewiele osób wiedziało o faktycznym stanie konającego, najlepiej świadczy to, że lekarze nie poinformowali o zbliżającym się wielkimi krokami końcu nawet długoletniego adiutanta i przyjaciela Marszałka generała Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego. Dopiero o godzinie 19.00 pojechał po niego z własnej inicjatywy rotmistrz Hrynkiewicz.

d38fjz2

Na szczęście udało mu się zastać "pierwszego ułana" II Rzeczpospolitej w domu i w drodze do Belwederu poinformować "w kilku słowach o stanie rzeczy". Po dotarciu na miejsce okazało się, że: "Sytuacja [jest] groźna, u lekarzy się nie informuję, gdyż i tak mi szczerze nie odpowiedzą. Intuicyjnie się wszystkiego domyślam. Czuję, że się zbliża nieszczęście, które ma dotknąć Polskę i które nastąpić może każdej chwili".

O 19.20 zapadała decyzja o wezwaniu księdza, co jak podkreślał rotmistrz, odebrało "wszelką nadzieję uratowania Komendanta".

Jednocześnie oficer z goryczą dodawał: "Jak zauważyłem, głównym tego sposobu leczenia inicjatorem był pułk. Dr Stefanowski, który od samego początku gdy wszedł w skład leczących Komendanta lekarzy, był zdania, że raczej w tej sytuacji pomoże więcej jakiś ksiądz mistyk, wierzący bardziej w modlitwę i pomoc Bożą niż skuteczną pomoc lekarską".

Sypialnia Józefa Piłsudskiego w Belwederze domena publiczna
Sypialnia Józefa Piłsudskiego w Belwederze Źródło: domena publiczna

Na konsultacje już za późno

Mijały kolejne minuty. O dwudziestej Hrynkiewicz zadzwonił na prośbę Aleksandry Piłsudskiej do wiceministra spraw zagranicznych Jana Szembeka z prośbą, aby ten skontaktował się z profesorem Wenckebachem. Na konsultacje było już jednak za późno.

d38fjz2

Pięć minut później przybył drugi wiceminister spraw wojskowych generał Felicjan Sławoj Składkowski oraz sprowadzony przez doktora Stefanowskiego ksiądz Władysław Korniłowicz. Wydarzenia zmierzały ku nieuchronnemu finałowi. Hrynkiewicz relacjonował:

"Godz. 20.10: Jestem w pokoju Komendanta. Czuję i widzę zbliżający się tragizm chwili. Dr Mozołowski i Tukanowicz krzątają się koło chorego po zrobieniu zastrzyku. Pani Marszałkowa siedzi z boku przy łóżku i nie spuszcza wzroku z Komendanta ciężko oddychającego.

Godz. 20.20: W pokoju zielonym czyha na duszę Komendanta przywieziony ksiądz i dr Mozołowski".

d38fjz2

"Zbliża się kres życia Komendanta"

Kilka minut później rotmistrz sprowadził do Piłsudskiego jeszcze nieświadome tragizmu sytuacji córki: Jadwigę i Wandę. Przy łóżku konającego czuwali również "generałowie Składkowski, Kasprzycki, Rouppert, Wieniawa-Długoszowski, kpt. Pacholski". Gdy wszyscy już się zebrali:

"Ksiądz zaczyna modlitwy, podają oleje święte, którymi namaszczono rytuałem przewidziane miejsca, na głowie Komendanta. Otoczenie klęczy i modli się.

Rodzina wpatrzona w oblicze Komendanta z niemym bólem, niezupełnie jeszcze świadoma tragedii nadchodzącej chwili. Zbliża się kres życia Komendanta, to widzi się i czuje bez słów i wyjaśnień. Śmierć czai się gdzieś w zakamarkach domostwa, jak gdyby wypełzła z ciemnych zakątków szumiącego parku i coraz śmielej i coraz zuchwalej się zbliża, by wziąć w swe posiadanie opadającego z sił Mocarza.

Komendant szklistym i nieruchomym wzrokiem patrzy w przestrzeń, jakby czynił przegląd obrazu swego bohaterskiego i tragicznego życia".

Aleksandra Piłsudska z córkami Jadwigą i Wandą domena publiczna
Aleksandra Piłsudska z córkami Jadwigą i WandąŹródło: domena publiczna

"Życie uleciało na jego skrzydłach"

W dalszej części relacji Hrynkiewicz pisał:

"Jakieś myśli, jakąś wolę objaśnia słabym ruchem rąk, które za życia i w czasie choroby były zawsze tak czynne i ruchliwe. Cisza grobowa zalega pokój, ciężki oddech Komendanta ją tylko przerywa i słaby stłumiony świst powietrza przeciskającego się przez krtań, połączony jak gdyby z bulgotem jakiegoś płynu znajdującego się w gardle.

Jak gdyby z powiewem wiosennego wiatru życie uleciało na jego skrzydłach i na znak uczyniony po raz ostatni ręką Komendanta. Minuty ciągną się jedna za drugą… długie jak minione dziesiątki lat brzemienne historią…"

Gdy Hrynkiewicz spojrzał na zegar, ten wskazywał 20.45.

Rafał Kuzak – historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski, mitów i przekłamań. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek "Przedwojenna Polska w liczbach", "Okupowana Polska w liczbach" oraz "Wielka Księga Armii Krajowej".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d38fjz2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d38fjz2

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj