...Pam zawsze chciała zostać księżniczką. Robiła sobie korony z kartonu i suknie z resztek materiału, które leżały na strychu (...) Udawała, że jest Kopciuszkiem...
To było kiedyś. A teraz dzieci słyszą z ust ojca, bogatego przedsiębiorcy Nicky'ego Vale'a, że „mama się cała spaliła”.
_ Nogi są bardzo spalone, widać kości podudzi. Ręce ma zgięte ku górze, palce zaciśnięte, jakby chciała się bronić. Twarz nienaruszona, ciemnoniebieskie oczy patrzą przed siebie._
Policja przyjmuje jakże prostą i wygodną dla niej wersję: ogień zaprószony przypadkiem, śmierć na skutek wypadku. Bo przecież to żona znanego przedsiębiorcy, człowieka wielkich interesów, pana Vale'a. Nieszczęśliwa alkoholiczka, zaniedbująca dom i dwójkę dzieci. Wszystko jasne. Dowody, przyczyny. Pozostaje tylko wypłacić należne ubezpieczenie.
Wobec tej śmierci staje doświadczony specjalista od spraw odszkodowań Jack Wade. Niepokorny, bystry, zamknięty w sobie. Widział w życiu już tyle twarzy bez uczuć i słyszał tyle słów będących kłamstwami, że odruchowo wyczuwa fałsz. A w grę wchodzą zawyżone polisy ubezpieczeniowe firmy, w której pracuje Jack. Wątek kryminalny to jedno, sporo fachowych informacji o pożarach to drugie, tło obyczajowe to trzecie.
Trzy elementy, z których najciekawsze wydaje się początkowo szerokie tło wydarzeń. Ludzie, pieniądze, blichtr, kłamstwa stwarzające pozory prawdy. Ciekawe dla jednych, prawdopodobnie nudnawe dla innych, fragmenty mówiące o ocenie pożaru, poszukiwaniu przyczyn, analizie miejsca. Fakty i szczegóły, których nie spotyka się na co dzień. Wątek kryminalny wpleciony w powieść obyczajową. Historię życia i kariery Jacka Wade'a, jego nieudanego związku z policjantką Letitią del Rio, kariery biznesmena Nicky'ego Vale'a, działania rozmaitych grup przestępczych i mafijnych w bajecznej Kalifornii.
Czas teraźniejszy. Uczestniczymy w zdarzeniach teraz. Ma to tyle samo zalet co i wad. Dominuje styl niemalże reporterski. Krótkie, dość oszczędne zdania. Rozdziały podzielone na mniejsze części. Więcej obserwacji życia niż analiz stanów wewnętrznych. Dystans do sytuacji, świata, uczuć. Stopniowe odzieranie rzeczywistości z kolejnych warstw złudzeń. Ani miłe, ani przyjemne. Emocje nie są wyrażane bezpośrednio. Trzeba je wydobyć z tekstu samemu.
Pewne fragmenty są napisane z większą pasją i mniejszym dystansem, tak jak historia życia Nicky'ego Vale'a czy zakończenie. Końcówka, ostatnie sto stron, jest po prostu świetna. Akcja nabiera dynamiki. Autor zaskakuje nieustanną grą z czytelnikiem. Książka staje się bardziej sensacją niż kryminałem. W sumie powieść polecam, zastrzegając, że wielu może się nie spodobać. Szczególnie, że na szybką, zmienną akcję trzeba cierpliwie poczekać. To kolejny interesujący kryminał napisany w modnej ostatnio konwencji łączenia książki sensacyjnej z powieścią obyczajową. Jak dla mnie - mariaż bardzo udany.