Pod koniec stycznia ukaże się w Polsce najnowsza powieść chińskiej pisarki, Shan Sa pt.: Cesarzowa. Będzie to Historia kobiety, pochodzącej z ludu, która doszła do władzy, jakiej żadna inna przed nią nie miała. Została rządzącą cesarzową.
Do książki jeszcze powrócimy, a teraz warto bliżej przyjrzeć się autorce książki.
Shan Sa, wyjaśniając jak narodziła się jej pasja pisarska, tłumaczy, że od zawsze obcowała z literaturą i dorastała z książkami. Gdy była dzieckiem, dorośli w Chinach nie mieli czasu na przebywanie z rodziną. Jej rodzice w ramach reedukacji pracowali przymusowo, przez co często nie było ich w domu i wychowywała ją babcia. Shan spędzała więc dzieciństwo samotnie, dlatego nauczyła się uciekać w świat słów, gdzie - jak mówi - mogła z kimś porozmawiać.
Pisanie wyniosła z domu - oboje rodzice są pisarzami i wykładowcami uniwersyteckimi. Jako siedmiolatka zaczęła pisać dziennik za namową mamy, pragnącej przekazać jej swoje własne marzenie zostania prawdziwą chińską intelektualistką. Było to marzenie, którego sama z różnych względów nie mogła zrealizować.
Po pewnym czasie mała pisarka znudziła się prowadzeniem pamiętnika i zaczęła pisać bajki, a następnie wiersze. Przyjaciele rodziny, zachwyceni talentem dziewczynki, zaczęli je publikować.
Shan Sa już w bardzo młodym wieku otrzymała kilka nagród za swoją twórczość, a przedstawiciele ówczesnej władzy, nie mogąc uwierzyć, że nastolatka umie w tak dojrzały sposób operować słowem, wysłali do niej komisję, mającą sprawdzić jej umiejętności. Shan wykonała swoje zadanie bezbłędnie. Na zadany temat na poczekaniu stworzyła cztery wiersze, udowadniając w ten sposób, że to ona, a nie kto inny był autorem prac. W ten sposób ucięła wszelkie plotki na ten temat.
Inspiracją jej twórczości pozostaje kultura, literatura i historia Chin. Autorka mówi, że jako szesnastolatka czytała wyłącznie klasyków chińskich, upajając się antycznością, czyli tym, co minęło. Dopiero później, dzięki żonie Balthusa, Japonce, odkryła w literaturze Japonii drugą stronę lustra - współczesność.
Shan Sa jest zafascynowana cywilizacją japońską i uważa, że literatura tego kraju jest uzupełnieniem twórczości pisarzy chińskich. W jej książkach przewijają się wątki egzystencjalne, mówiące o poszukiwaniu sensu życia, inicjacji miłosnej oraz samej miłości, na którą składa się poezja, intuicja oraz poznawanie drugiego człowieka. Twierdzi, że inicjacją jest również życie, a ona tylko śledzi losy swoich bohaterów, którzy pragną poznać jego smak, jednocześnie doświadczając bólu i cierpienia. Ma to odzwierciedlać jej własną naukę życia.
Shan Sa poprzez losy bohaterów swoich powieści pokazuje, że czasem do wiedzy dochodzi się przez piekło życia, dzięki ciągłemu kształtowaniu się i kształceniu, odwadze oraz brakowi wyrzutów sumienia. Na pytanie, dlaczego pisze po francusku, autorka odpowiada, że pisanie w tym języku jest najlepszym sposobem zbudowania pomostu porozumienia pomiędzy Chinami i Francją, czy ogólniej mówiąc cywilizacją Zachodu. Dzięki temu pewne pojęcia odkodowują się, ponieważ są opisywane przez osobę znającą realia obu cywilizacji.
Krytycy literaccy i dziennikarze twierdzą, że w powieściach Shan, odnajduje się w pełni dojrzałą twórczość, przez co ma się wrażenie, że autorka dużo przeżyła. Rodzi się więc pytanie skąd wzięło się to u tak młodej osoby.
Pisarka odpowiada, że rzeczywiście doświadczyła wielu bardzo bolesnych przeżyć:
„Mam dwa życia: jedno przypadające na okres przed 1989 rokiem i masakrą protestujących przeciw reżimowi studentów na placu Tien An Men, wśród których sama byłam, ale akurat nie tego dnia. Po tych krwawych wydarzeniach zrozumiałam, że wolność to nic innego jak możliwość życia. Wobec zaistniałej sytuacji nie mogłam w Chinach swobodnie wyrażać swoich uczuć, związanych z tym, co się stało, a bardzo tego pragnęłam. W związku z tym zdecydowałam się wyjechać. W Paryżu zaczęło się moje drugie życie".
Jej najnowszą powieść od 27 stycznia znajdziemy na księgarskich półkach.