WAŻNE
TERAZ

Śmierć w szpitalu psychiatrycznym. Wstrząsające szczegóły

Obraz © PAP/EPA | Jakub Kamiński

Skaczcie ze mną z balkonu

Joanna Kocik

Na początku stycznia 2016 roku mieszkanka Lublina wypadła z 10. piętra bloku i nic jej się nie stało. Podobno gdy spadała, zahaczyła o wystającą z okna suszarkę na pranie, która spowolniła upadek. 36-latka spadła na okoliczne krzaki. Nie umiała wyjaśnić, co się wydarzyło.

Też mieszkam w wieżowcu. Na ósmym piętrze.

Był początek stycznia 2016 roku, kiedy usłyszałam o tej kobiecie z Lublina. Pomyślałam, co mogła czuć. Dlaczego wypadła z okna i dlaczego nie umiała powiedzieć, dlaczego.

Jestem Joanna, jestem wydawcą Wirtualnej Polski i czasami próbuję zaglądać ludziom do głów. Spisuję to, co widzę, w opowiadania. Właśnie ukazała się moja książka - „5 minut, czyli 23 opowiadania dla zabieganych”. Pierwsze opowiadanie z tomu przeczytasz pod tym linkiem.

A oto drugie opowiadanie. Trochę z prasówki, a trochę z głowy. Aha, wcale nie ma być śmieszne. Depresję łatwo zamaskować kolorowymi zdjęciami na Facebooku. Mimo udanego związku i dobrej pracy można spędzać popołudnia, leżąc w łóżku i wpatrując się w sufit. Można mieć szczęśliwe małżeństwo, dwójkę wspaniałych dzieci i skoczyć z mostu. Brutalne? Może i tak, ale uwierzcie mi, wiem, co mówię.

Dlatego, jeśli sądzisz, że potrzebujesz pomocy, to najprawdopodobniej jej potrzebujesz. Nie wahaj się o nią poprosić. Walcz o siebie.

Spytacie, czy to jest o mnie? Nie. Ale mogłoby być.

Suszarka

Trzydziestego pierwszego grudnia dwa tysiące piętnastego roku Joanna postanowiła popełnić samobójstwo.

Nie żeby była aż taka nieszczęśliwa. Ale mijał kolejny rok, a ona nie zrealizowała żadnego z żelaznych postanowień. Nie schudła, nie zmieniła pracy i nie znalazła faceta. Chociaż obiecywała sobie, że tym razem na pewno się uda.

Wierzyła w to gorąco. Modliła się do Marii Opiekunki Ludzi Pracy (dołączonej do „Super Expressu”), żeby to właśnie jej CV wpadło w oko HR senior specialist with fluent English w dużej międzynarodowej firmie. Ale nie wpadło. Musiała więc nadal tkwić w biurze Urzędu Miasta, nudząc się niemiłosiernie i wydrapując na spodniej stronie blatu kreski, jak więzień. Tych kresek było już ponad dwieście. Stanowczo za dużo.

W temacie miłości to głównie wysyłała smsy-y pod 73850. „Słońce za trzy godziny odmieni twój los, zastosuj metodę lustra. Odpisz: LUSTRO”. Odpisywała, ale nic się nie działo. Dostawała tylko kolejną głupią wiadomość. „Klątwę rzucił na ciebie mężczyzna, wiem kto. Mogę ją zdjąć, ale muszę działać szybko! Odpisz: KLATWA”. Odpisywała. Wysyłała wiadomość. A potem jeszcze jedną. I jeszcze. Ale miłość nie chciała przyjść.

Schudnąć też nie mogła, chociaż dzieliła liczbę kalorii przez sumę cyfr w swojej dacie urodzenia, sprawdzała zgodność diety ze znakiem zodiaku i grupą krwi, włączała Endomondo idąc na zakupy do Biedronki i wyeliminowała z jadłospisu gluten, laktozę, mięso i jaja, żywiąc się masłem orzechowym i surowymi warzywami. Ale w końcu nie wytrzymała i poszła na lunch do McDonalda. A waga ani drgnęła.

Nie udało jej się też wiele innych rzeczy: napisać książki (miała być o wielkiej miłości, ale Joanna nie wyszła nigdy poza pierwsze zdanie, które brzmiało „Znał sekret jej oczu”), zapisać się na angielski (ale kupiła sobie książkę, z której można się było uczyć języka z premierem) ani wyjechać na porządne wakacje (lato spędziła nad Zegrzem, pijąc piwo i stojąc w kolejce do toalety). W ogóle nic jej się nie udało.

Nie miała ochoty robić kolejnych postanowień na kolejny rok. Po co się było tak męczyć: kupowała spodnie do fitnessu tylko po to, by leżały w szafie. Kupowała komosę ryżową i olej z awokado tylko po to, by stały w szafkach, bo kucharką była jeszcze gorszą niż biegaczką. Nie chciała tak żyć.

Dlatego w sylwestra stanęła w oknie swojego mieszkania na dziesiątym piętrze bloku na warszawskim Marymoncie i popatrzyła w dół. To musiało być takie proste. Krótki lot i mokra plama. Nikt nawet za nią nie zapłacze, sąsiedzi jej prawie nie znali.

Joanna zdjęła buty i stanęła na parapecie. Była zupełnie spokojna, dobrze to sobie przemyślała. Nigdy więcej obskurnego gabineciku w urzędzie, cuchnącej mikrofalówki w pokoju socjalnym, zdrapanych strużyn lakieru do paznokci, które zostawiała wszędzie jej koleżanka z biura, Jola. Żadnych więcej sms-ów, koniec z tęsknym przeglądaniem w internecie zdjęć kolegów z klasy. Koniec z wyrzutami sumienia, że oto ma już siedem sportowych biustonoszy, a aerobik ogląda leżąc na kanapie i pogryzając czipsy, nie przejmując się okrzykami chudej trenerki, że „tego się nie ogląda, to się ćwiczy!”.

Joanna zamknęła oczy i skoczyła.

Obraz
© Olga Kostkiewicz / mercarrie.com | Olga Kostkiewicz / mercarrie.com

Coś poszło nie tak.

Coś ją zatrzymało.

Suszarka na pranie, no rany boskie.

Joanna zatrzymała się na wysokości piątego piętra, gdzie sąsiedzi rozwiesili na balkonie pranie i miękko wylądowała na pasiastej narzucie, suszącej się w grudniowym słońcu.

Jezu słodki, no przecież ktoś mnie zaraz zobaczy, pomyślała Joanna. Muszę lecieć dalej!

I poleciała, zabierając ze sobą narzutę. W dół było jednak już tylko pięć pięter, a Joanna dodatkowo nie zauważyła, że przed blokiem rośnie wielkie drzewo, wyciągające ku niej swoje nagie macki. I zamiast z hukiem plasnąć o ziemię, zaplątała się w gałęzie i utkwiła gdzieś w koronie, jak wielki, gruby i nastroszony ptak.

***

Przyjechali strażacy, żeby ją z tego drzewa ściągnąć. Przyjechało też pogotowie. Joannie nic się nie stało. Była tylko lekko poobijana.

Lekarz nie chciał uwierzyć, że wypadła z dziesiątego piętra i nic jej się nie stało.

Na chwilę stała się bohaterką mediów, newsy klikały się jak szalone. Była wściekła. Znów będzie musiała robić postanowienia, kupować biustonosze, wysyłać sms-y, stosować metodę lustra, odmieniać swój los. Wysyłać CV, wychodzić z domu na bieganie tylko po to, żeby po dwustu metrach zawrócić. Przewracać się i podnosić. Znowu i znowu.

Kurwa.

Obraz
© Wydawnictwo MaMiko / Joanna Kocik, Karolina Deling "5 minut, czyli 23 opowiadania dla zabieganych". Książka ukazała się nakładem wydawnictwa MaMiko w maju 2018 roku

Napisz do autorki: joanna.kocik@grupawp.pl

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]