Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:02

Siła woltów i watów oraz szczypta magicznych mocy

Siła woltów i watów oraz szczypta magicznych mocyŹródło: Inne
d1utnsa
d1utnsa

Gdy jest się sierotą, nie można jakoś liczyć na cudowne życie. W szczególności, gdy mieszka się z taką osobą jak ciotka Agata. No i gdy ma się coś około jedenastu lat. Na dodatek zmarli rodzice nie zostawili wielkiego majątku, w zasadzie żadnego. I jeszcze coś... Ale tak w gruncie rzeczy nie byłoby tak źle, gdyby tylko wspomniana powyżej ciotka Agata, która winna być opiekunką, opoką sieroty, zastępować matkę i ojca, jest bezdusznym dusigroszem. Sekutnicą, której podstawową zbrodnią jest wielkie skąpstwo. Co prawda jest właścicielką sporej kamienicy, której cztery mikroskopijne pomieszczenia wynajmuje, ale jednak w jakiś sposób, wcale jej to nie wystarczy. Jej nic nie może zadowolić. Nie, ona zaoszczędzi na wszystkich. Na żywności dla współmieszkańców, a nawet na nich samych.

Otóż właścicielka kamienicy, wynajmuje mieszkania wyłącznie osobom: nie lubiącym muzyki, cichym i nadmiernie spokojnym, tym bardziej osobom wysoce niskim i o znikomej tuszy. Takim na przykład jak pani Muggins, siedemdziesięcioletnia zjawa, pracownica kiosku; panna Skivvy czy delikatny pan Perkins. Był jeszcze jeden lokator. Pan Murgatroyd. Ale niestety nie spełniał warunków co do tuszy i głośności, łatwiej powiedzieć, iż był tolerowany wyłącznie z powodu swego zawodu. Jest piekarzem, a to oznaczało darmowe pieczywo. Tylko dlatego ciotka go znosiła. Ale niezbyt długo. Teraz ciotka Agata poszukuje nowego lokatora po tym, jak wielbiciel bułek dostał wypowiedzenie. Ma w czym przebierać. Ten za gruby, ten za często się myje, a ten, o zgrozo!, gra na puzonie. Czy znajdzie się w ogóle ktoś odpowiedni, by dołączyć do tej szczuplutkiej „rodziny” z Ballantyre Road 131? Kuba nawet w to nie wątpi, iż dołączy do nich ktoś nad wyraz nudny... Ktoś, kto może będzie nawet uważał, iż ziemniak sztuk jeden na obiad, to zbyt
wiele. Kto nie będzie lubił rozmów, nie będzie potrafił wydobyć się ze swej szarej skorupki, tak jak oni sami... Bo przecież przy ciotce Agacie nic nie może być wesołe i inne, zabawne i sympatyczne, głośne i... Po prostu takie „ciepłe”...

Wszystkim, oczywiście łącznie z naszym głównym bohaterem, Kubą, wydaje się, iż nic nie może się już zmienić... I wtedy nagle przybywa ON. Niczym zbawiciel, a gdy tylko przyjechał, w serca mieszkańców kamienicy przy Ballantyre Road 131 wkradła się... radość. Długo tłumiona, wciąż uciszana spojrzeniem ciotki Agaty, które to spojrzenie potrafiłoby złamać każdego. Ale na niego, jakoś nie zadziałało. I dzięki temu Cezary Aniołł, w gruncie rzeczy podobno elektryk, a tak naprawdę monter wszelkich ludzkich połączeń, sprawił, iż w miejscu wiecznego smutku zagościła radość. Ale najpierw... najpierw trzeba będzie uzmysłowić wszystkim, co tak naprawdę kochają. Bo zmiana nie nadejdzie raptownie, ale zostanie zauważona. Radość została uwolniona, a to na pewno oznacza zmiany i to nie tylko dla Kuby... I ciekawe, czy za wszystko odpowiadają malwy?

Cykl powieści o Cezarym Anielle, autorstwa Diany Hendry został nagrodzony wieloma statuetkami, a jednak u nas przeminął jakoś bez echa. A szkoda. Bo wszystkie trzy, z których ta jest pierwsza, to opowieść jak najbardziej nowatorskie. Łączące w sobie thriller, czyli tajemniczość, magię, czyli to co obecnie wszyscy lubią najbardziej, duchy, których sława nigdy nie przeminęła, i... wspaniałych, dopracowanych bohaterów. Książki są przeznaczone dla czytelników nastoletnich, ale w rzeczywistości mogą się stać wspaniałą bramą dla każdego z nas. Dla każdego, kto czasem lubi przenieść się do świata, w którym są pomocni ludzie. W którym pomimo cierpienia można znaleźć miłość i ciepło rodziny. Rodziny, która nie musi się składać z mamy i taty, ale może być zlepkiem ludzi mieszkających w tym samym domu. Ludzi, którzy naprawdę się lubią.

d1utnsa

Trzy opowieści, a w nich nie tylko spotkamy duchy, którym trzeba pomóc, wyjaśnione zostaną sprawy związane ze śmiercią najbliższych, aż w końcu nadejdzie też tajemnicza Kruszyna z przyszłości, są warte tego, by sięgnąć po nie, na te najniższe półki. Tam siedzą schowane, cierpliwe, aż Cezary Aniołł sam nam podpowie, byśmy po nie sięgnęli. Bo Cezary to nie zwykły mierniczy wszelkiej energii, ale ktoś więcej, ktoś zwyczajny, a z drugiej strony nadzwyczajny, ktoś, kto tylko czeka, by go wezwać. A jak? Wystarczy o nim pomyśleć, wysłać list, lub też wypisać wezwanie na pisaku i powierzyć je falom. Fale zawsze do niego dotrą, jakiekolwiek by nie były.

d1utnsa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1utnsa

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj