Seniorka zaginęła na pielgrzymce. Ksiądz został przeniesiony na inną parafię
Wakacje kojarzą nam się z błogim odpoczynkiem, którego nic nie może zakłócić. Tymczasem z lektury "Śmierć all-inclusive. Jak Polacy umierają na wakacjach" Magdy i Piotra Mieśników wynika, że pech, choroby czy źli ludzie wcale nie omijają kierunków naszych urlopowych eskapad. Niektóre z historii mrożą krew w żyłach.
W okresie kalendarzowego lata media co i rusz donoszą o tragediach czy to nad polskim morzem, czy w trakcie zagranicznych wojaży Polaków. Wypadki chodzą po ludziach, a wielu z nas wciąż nie myśli o zabezpieczeniu się przed nieszczęściami. Tymczasem zakup dodatkowego ubezpieczenia dosłownie potrafi uratować życie.
Przekonała się o tym rodzina 22-letniej Marceliny, która podczas wakacji w Turcji straciła równowagę, wstając z zacisznego miejsca na dachu hotelu. Spadła w dół i odniosła poważne obrażenia m.in. uraz i obrzęk mózgu, wgniecioną czaszkę i oczodół, zmiażdżoną prawą stronę miednicy. Miejscowi lekarze nie dawali jej szans na wybudzenie ze śpiączki i możliwość powrotu do zdrowia. Polisa pokryła blisko 250 tys. zł kosztów leczenia w Turcji. Rodzinie udało się dzięki internetowej zbiórce zebrać środki na transport do Polski i dalszą rehabilitację. Dziś Marcelina na nowo uczy się chodzić i mówić. Ale takich "szczęśliwców" w książce Mieśników jest niewiele.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nuda latem? Audiobooki to najlepsze rozwiązanie
Słuchając audiobooka "Śmierć all-inclusive. Jak Polacy umierają na wakacjach" w Audiotece zetkniemy się z głośnymi sprawami zagadkowej śmierci Magdaleny Żuk w Egipcie czy tajemniczym zaginięciu Bruno Muschalika w Dolinie Parvati, zwanej Doliną Śmierci, która w niewyjaśniony sposób "pochłonęła" przez lata kilkadziesiąt zagranicznych turystów.
Ale w książce znajdziemy też szokujące przypadki zaniedbań ze strony organizatorów wycieczek. Jednym z nich jest historia zaginięcia wówczas 79-letniej pani Kazimiery, która dekadę temu wybrała się na pielgrzymkę do Wilna. Ze względu na podeszły wiek i stan zdrowia seniorki rodzina była przeciwna jej wyjazdowi, jednak miejscowy ksiądz Piotr nakłonił oddaną parafiankę na grupowy wyjazd.
Gdy pani Kazimiera nie stawiła się na wileńskim parkingu o umówionej porze, grupa po półgodzinnej zwłoce ruszyła zwiedzać dalej. Policję zaalarmowała lokalna przewodniczka, która jako jedyna przejęła się losem seniorki. Duchowny nawet nie odbierał telefonów od rodziny pani Kazimiery, a po powrocie zarówno on, jak i diecezja odcięli się od odpowiedzialności. Policja i prokuratura szybko umorzyły sprawę, nie doszukując się zaniedbań po stronie organizatorów pielgrzymki. Ulubiony ksiądz pani Kazimiery został przeniesiony na inną parafię, a ona od dekady się nie znalazła, mimo że litewska policja posiada w bazie jej DNA i wciąż porównuje je ze znalezionymi ciałami.
Choć większość opisanych historii szokuje i kryje sensacyjne wątki, z lektury płynie jeden wniosek: do urlopu należy się solidnie przygotować. I to nie tylko sprawdzając pogodę i kupując letnie ciuszki, ale dociekając czy miejsce, w które się wybieramy nie jest zarzewiem konfliktu politycznego czy katastrofy ekologicznej. Na pierwszym miejscu stawiajmy bezpieczeństwo swoje i bliskich, nie oszczędzając na wakacyjnym ubezpieczeniu.