"Roztopiony śnieg w butach i szary wiatr w duszy, ciemno, kiedy zaczynasz pracę, i ciemno, kiedy kończysz, a słońcu ledwie udaje się przebić przez kombinację południowej szarości, kaca i nieokreślonego strachu przed przyszłością." W tej atmosferze zimowej Moskwy, przenikliwego chłodu w powietrzu, przytłaczającej beznadziei codziennego życia zwykłych ludzi toczy się akcja powieści Wódka. Przeczytałem ostatnio Casual Oksany Robski. Niewiele pozostało we mnie po tej lekturze. Wódka jest powieścią gatunkową w porównaniu z mdławą, słabo napisaną Casual. Trochę to dziwne, że bardziej przekonywujący, żywy obraz rosyjskiej rzeczywistości kreśli zachodni pisarz-dziennikarz, a nie rdzenna Rosjanka. Jak widać, tak się zdarza. Boris Starling znany jest z „mocnego” debiutu, powieści Mesjasz. Myślę, że Wódką nie zawodzi, choć jest to jednak trochę inna tematyka, inne tło. Pozostaje dobra jakość pisarstwa. Opisy, atmosfera, sylwetki bohaterów. Napięcie i zaskakujące zwroty akcji. Wielowątkowość. Pójście
dalej niż sama akcja.
Silną stroną Starlinga są portrety psychologiczne postaci. Żywi, barwni, niejednoznaczni ludzie, ulegający wirom namiętności. Z krwi i kości. Alice Liddell, specjalistka MFW przygotowująca wzorcową prywatyzację symbolicznego radzieckiego przedsiębiorstwa, zakładów spirytusowych Czerwony Październik. Alkoholiczka rozsmakowana w... wódce. Jej mąż, wybitny lekarz, kochający ją chorą, pobłażliwą, ślepą miłością. Karkadann - dumny, zapatrzony w siebie szef mafii czeczeńskiej. Lew, wor, szef rosyjskiego gangu, wieloletni więzień gułagów, o swoistym honorze i kodeksie złodziejskim, ciekawa, złożona i przyciągająca jak magnes postać. Tengiz Sabirżan, oddany wieloletni pracownik KGB. Amator donosicielstwa i... przemocy. Juku Irk, Estończyk, starszy detektyw moskiewskiej prokuratury. Wysepka dobrych chęci na oceanie obojętności. Przekupni, pamiętliwi i pazerni politycy. Niewiele różniący się od gangsterów walczących o wpływy, władzę i pieniądze. Skorumpowani urzędnicy każdego szczebla. Chore, sponiewierane i stale
pozostawiane sobie społeczeństwo.. Starling pokazuje ludzkie charaktery na szerszym tle społecznym. Sięga głębiej niż bezbarwne, oklepane notki informacyjne w mediach. Naświetla rzadko widoczny kontekst życia, a właściwie codziennej ostrej walki o byt w nienormalnym świecie. Bez znieczulenia.
"Wódka, nie religia, była prawdziwym opium dla mas." Starling kreśli przygnębiający, ale i dziwnie przyciągający obraz Moskwy lat przemian. Stolicy Rosji początku niespokojnych lat dziewięćdziesiątych, dotykający przemieszanych i niejasnych spraw biznesu, polityki, korupcji, przestępczości, z wszechobecnym charakterystycznym zapachem i smakiem wódki - podstawowego nektaru rosyjskiej duszy. "Tak niewiele osób, zwłaszcza kierujących się widokami z pocztówek mieszkańców Zachodu, docenia nastrojowe i ulotne piękno Moskwy. Odkrywanie jej przypomina otwieranie nie kończącej się serii matrioszek - nikt nigdy nie dojdzie do samego końca." Wątki powieści splatają się, powiązane osobami, zmierzając do tragicznego finału. Obrazy są dość mocne, namacalne, brutalne, działające bardziej jak szklanka wódki wypita jednym haustem niż wolno sączony drink. Niosące w sobie różne sprzeczne prawdy. Kryjące w sobie całą gamę emocji: smutek i nadzieję, żal i ukojenie, litość, gniew i zrozumienie. Za wszystkim tym kryje się
chyba głębsza fascynacja autora Rosją, Moskwą, jej mieszkańcami. Ludźmi, których ukształtowała Historia i którzy jak wszyscy na świecie pragną w zasadzie jednego - lepiej żyć stale poprawiając swój byt. Którzy w naiwnym samooszukiwaniu się na dnie kieliszka szukają po prostu nadziei. Zwłaszcza wtedy, gdy nie mogą dostrzec jej wokół siebie.