Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:07

Rozgrywka w zwolnionym tempie

Rozgrywka w zwolnionym tempieŹródło: Inne
d4l1tyt
d4l1tyt

Autorowi pracującemu nad kilkutomową sagą zawsze zagraża niebezpieczeństwo, że przy pisaniu którejś z kolejnych części nie starczy mu konceptu lub werwy dla dotrzymania kroku częściom poprzednim. A tam, gdzie zasadniczym wątkiem jest przygoda – tak jak w literaturze fantasy – ów niedostatek może się okazać nieco dolegliwy dla czytelnika. Niektórzy autorzy, jak niekwestionowany mistrz gatunku Tolkien czy np. Salvatore, znaleźli na tę słabość doskonały sposób, wypełniając luki pozostawiane przez zwolnienie biegu wydarzeń rozbudowaniem psychologicznych portretów bohaterów: mozolna peregrynacja Froda i Sama do szczelin Orodruiny czy też ciągnąca się przez blisko trzy tomy sagi o mrocznym elfie samotna odyseja Drizzta nie nuży nam się, bo towarzysząc im mamy sposobność śledzić myśli, odczucia, zachowania istot rozumnych w sytuacjach ekstremalnych, bezbłędnie odczytując zawarte w historiach hobbitów czy elfów aluzje do naszego własnego gatunku.

Tymczasem Eddings, tworząc „Belgariadę”, popełnił drobny błąd, wydobywszy ze swych bohaterów prawie wszystko na przestrzeni akcji pierwszych trzech tomów; teraz już ani Garion, ani Ce’Nedra, ani Silk, ani nikt ze starszej generacji czarodziejów nie zaskakuje, nie manifestuje zbytnio własnej indywidualności, jak gdyby koncentrując się wyłącznie na wypełnianiu zadań wytyczonych przez Przeznaczenie. To samo zresztą dotyczy większości drugoplanowych bohaterów, spośród których jedynie żeński tandem Islena-Merel, chwilowo sprawujący władzę w królestwie Chereku, pozwala sobie na wyłamanie się z roli biernych statystów. Mimo że teraz nawet szybciej niż w poprzednich tomach przeskakujemy między planami akcji, a postaci zaangażowanych w wydarzenia są całe dziesiątki (nie licząc anonimowych mas żołnierzy skupionych pod sztandarami kilkunastu armii), przez dłuższy czas mamy wrażenie, że „tak naprawdę nie dzieje się nic”. Dopiero finałowa „ostatnia rozgrywka” – notabene mająca miejsce nie tyle między samymi
czarodziejami, ile między jednym ich rodem od wieków zaangażowanym w obronę Dobra, a inspiratorem sił Zła, potwornym bogiem Torakiem – ma w sobie tę barwność i dynamikę, której nam od niejakiego czasu brakowało. I choć jej główny rezultat w zasadzie jest do przewidzenia, to niespodzianka sprawiona współtowarzyszom (i czytelnikom) przez Polgarę dostarcza sporych emocji, a bezprecedensowa decyzja siedmiu bogów po raz kolejny utwierdza każdego w przekonaniu, że nikt, kto stanął po stronie Dobra, nie pozostanie bez nagrody.

Do plusów książki można też zaliczyć – podobnie jak w przypadku pozostałych części cyklu – konsekwentne unikanie przez autora nazbyt dosłownych opisów drastycznych scen i niecenzuralnego humoru, dzięki czemu lektura nadaje się nawet dla najmłodszych miłośników fantasy, a także rozpoczynanie każdego tomu od przedstawienia fragmentu mitologii opisywanego świata (tym razem z punktu widzenia wyznawców Toraka). W odróżnieniu od niektórych wielotomowych cykli, stanowiących zbiór opowiadań osadzonych w tym samym świecie, lecz nie połączonych w jeden ciąg, „Belgariadę” należy czytać w porządku chronologicznym, i to najlepiej bez robienia dłuższych odstępów między poszczególnymi księgami – wówczas nawet wspomniane wcześniej niedostatki warsztatowe części IV i V wydadzą się mniej zauważalne. W sumie nie jest to pozycja, którą można by zaliczyć do najwybitniejszych, ale w zupełności zasługuje na uwagę miłośników gatunku – zwłaszcza początkujących.

d4l1tyt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4l1tyt

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj