Real artmarket i artysta naiwny

Obraz
Źródło zdjęć: © "__wlasne

Naczelny „performer” Rzeczpospolitej, Sławomir Shuty, powraca z nową książką i nową porcją narkotycznych wizji, których klarownie streścić nie sposób. W Jaszczurze autor rozprawia się z polskim środowiskiem literacko-artystycznym, drwiąc i obśmiewając w swoim stylu – tj. z konsekwencją buldożera. Dla miłośników Zwału znajdzie się w książce sporo delirycznych narracji na pograniczu bełkotu. Znajdzie się równie dużo lingwistycznych perełek – od wulgaryzmów nieprzyzwoitych, po wulgaryzmy społecznie przyjęte. W ramach dodatkowej zachęty warto wspomnieć: tak – niezawodna pani Basia wraca. Tym razem pod postacią skomercjalizowanego wydawniczego molocha.

Tworzy więc Shuty literacki paszkwil o literackim półświatku, umieszczając swoje groteskowe alter-ego w centrum opowieści. Nie on pierwszy, zapewne nie ostatni – rynkowe niegodziwości demaskowała równie mało cenzuralnie chociażby Dorota Masłowska . Jej Paw królowej zgodnie podzielił niezgodnych w opiniach krytyków, co – biorąc pod uwagę stopień zjadliwości proponowanej przez Shutego – może czekać także i Jaszczura. Książka jest o tyle kłopotliwa w odbiorze, że (podobnie jak cała twórczość pisarza) bazuje na bełkotliwej, miejscami przesadnie odrealnionej narracji. Fragmenty kontrowersyjne, epatujące libacyjnym i narkotycznym szaleństwem „artysty naiwnego” – Sławomira Matei vel. Shutego – raczej nikogo nie zdziwią. Autor Zwału przyzwyczaił czytelników do dosadnej stylistyki, szyderczego tonu i
bezlitosnej drwiny z korporacyjnego lifestyle’u. W warstwie „zrozumiałej” – a więc wyrastającej ponad barwny słowotok narratora – fabułę książki tworzy satyryczny traktat o mechanizmach rządzących polskim rynkiem wydawniczym. „Artdżungla”, „artmarket” czy nieco bardziej ogólnie: „frustrat zone” – podobnymi neologizmami drwi Shuty z literackiej „szopki”, która pojawia się w książce zarówno w postaci metaforycznej, jak i całkiem dosłownej. Jaszczur obfituje bowiem w sceny żywcem wyjęte z horroru, a w najlepszym wypadku – surrealistycznego transu deliryka.

Jest to jednak świadoma strategia prowokacji, którą Shuty – poprzez zdeformowaną wizję świata i przejaskrawioną autokreację – stosuje bez większej dbałości o polityczną poprawność tekstu.Perypetie powieściowego literata Sławka – dryfującego w gąszczu prowincjonalnych spotkań autorskich, zawistnych kolegów po piórze oraz artystycznych rautów, na których bywać trzeba – niewątpliwie mogą irytować. Shuty nie przebiera bowiem w słowach, często przesadnie je mnożąc i balansując (niewątpliwie celowo) na granicy dobrego smaku. Jakkolwiek szansa na zgubienie wątku jest w przypadku Jaszczura całkiem spora, jednego autorowi odmówić nie sposób – celnie portretuje postępującą komercjalizację współczesnego życia literackiego. Że robi to w sposób wybitnie złośliwy – to osobna kwestia. W książce dostaje się wszystkim po równo: od interesownych pisarzy, poprzez chciwych wydawców i przekupnych krytyków, na ogłupiałych od medialnej indoktrynacji czytelnikach kończąc. Abstrahując jednak od radykalnej wymowy książki,
wypada zauważyć językową fantazję autora. „Bełkot” Shutego w równym stopniu męczy i drażni, co mimowolnie przyciąga. Paradoksalnie warstwa zwulgaryzowanych i obrazoburczych opowieści narratora stanowi jedną z mocniejszych stron powieści, choć – co zrozumiałe – nie każdemu przypadnie do gustu. Także pod względem koncepcji intrygi „Jaszczur” przesadnie nie zdumiewa. Twórcza męka pisarza-nałogowca, któremu pisanie idzie średnio (a terminy naglą), to wątek dość typowy dla ukazania brutalnych prawideł życia we współczesnym „artmarkecie”.

Do lektury Jaszczura wypada przystąpić ze sporą dozą dystansu i tolerancji dla „performeskich” naleciałości autora. Bynajmniej nie znaczy to, że mamy książkę bagatelizować, posądzając Shutego o szerzenie pustosłowia i bezpodstawnej agresji.Ponad warstwę wulgarnej „pyskówki” narratora-deliryka wyrasta bowiem temat istotny z punktu widzenia współczesnego odbiorcy literatury. Czy jest to problematyka odkrywcza i innowacyjnie zrealizowana – można by polemizować. Chyba jednak nie warto z góry piętnować Shutego jako gbura-grafomana, skoro sam przyznaje się do celowego korzystania z maksymalnie przejaskrawionej poetyki. Jaszczur książką jest szaleńczą – do polubienia lub odrzucenia. Inna opcja raczej nie wchodzi w grę.

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
MOŻE JESZCZE JEDEN ARTYKUŁ? ZOBACZ CO POLECAMY 🌟