Pochodzenie autora z kraju, w którym niemal z dnia na dzień okazało się, że zamiast jednego jugosłowiańskiego patriotyzmu i jednej jugosłowiańskiej tożsamości istnieje kilka różnych patriotyzmów i tożsamości, nijak nie dających się ze sobą pogodzić, odcisnęło na jego twórczości piętno nie do usunięcia. Tytułowa Deklaracja celna, do której wypełnienia przymierza się autor, to tylko w przenośni spis emigranckiego mienia. W rzeczywistości jest ona mozolnym i bolesnym rozliczeniem starego człowieka z dotychczasowym życiem, z poczuciem przynależności do określonego miejsca na ziemi i określonej epoki. Każdy z elementów, których włączenie do owej deklaracji bierze on pod uwagę – czy to słuchana dawno temu muzyka, czy metaforyczny „pot z lat młodości”, czy błąkający się po mieście kulawy pies – staje się dlań pretekstem do filozoficznych rozważań na temat natury i sensu życia.
Tu i ówdzie pada zdanie, które mogłoby samodzielnie funkcjonować jako aforyzm, na przykład: „granica to błąd świadczący o tym, że ludzie się wzajemnie różnią” czy „kiedy zabrać z życia wspomnienia o nimnim i opowiadania, które je opisują, samemu życiu nie pozostaje prawie nic.” Wędrując za autorem po na pół tylko zdefiniowanej czasoprzestrzeni – gdzieś w Europie, kiedyś, niedawno – sami zaczynamy zastanawiać się, w jakim stopniu nasze życie jest determinowane przez nas, a w jakim przez okoliczności; czy jesteśmy takimi, jak sami siebie widzimy, czy takimi, jakimi widzą nas inni?
Specyficzna to proza, na pewno nie „lekka, łatwa i przyjemna” – pozbawiona fabuły, złożona nie z obrazów, ale ze szkiców zaledwie, ulotnych, fragmentarycznych, bardziej inspirujących wyobraźnię, niż przedstawiających konkretne kształty. Wielbiciele klasycznej beletrystyki odwrócą się zapewne, zawiedzeni, od książki bez akcji, bez charakterów czarnych i białych, bez opisów. Ci jednak, którzy zaryzykują bliższe spotkanie z podobnym eksperymentem literackim, nie pozostaną obojętni. Może ich zirytuje pozornie bezcelowe krążenie po zakamarkach pustego mieszkania i towarzyszenie pozostawionemu tam przez autora człowiekowi-iluzji - a może przyciągnie sposobność oderwania się choć na chwilę od konkretów i faktów, pożeglowania po własnej podświadomości, zastanowienia się nad zawartością własnej „deklaracji celnej”?