Zaczyna się jak w najgorszej telenoweli: bohater budzi się pewnego sierpniowego dnia na ławce w warszawskim parku i... nic nie pamięta. Swojego imienia, nazwiska, adresu, wieku – NIC. Jego przeszłość to tabula rasa, podobnie jak i przyszłość. Próbując się odnaleźć, udaje się na ostry dyżur pogotowia ratunkowego. Stamtąd zostaje skierowany na oddział neurologiczny, a że lekarze nie umieją sobie poradzić z jego chorobą – następną stacją jest szpital psychiatryczny. Nie ostatnią, na szczęście. A może niestety? Siła książki Marka Ławrynowicza nie leży w fabule, którą na kilometr czuć wytartym po wielokroć schematem pt. „szukam swojego miejsca, mam drugą szansę, by docenić piękno życia”. Należy jej szukać raczej w nieznacznie, a zgrabnie wplecionych w tok opowieści sugestiach, które, zsumowane, stawiają polskiej rzeczywistości „po przełomie” 1989 niewesołą diagnozę. Karty Pogody dla wszystkich zaludniają jednostki zawiedzione, niespełnione, wiecznie płaczące na pogrzebie nieziszczonych ambicji,
oszukane, wykorzystane, a przede wszystkim – pozbawione celu w życiu. Ich teraźniejszość to chaos i nerwy, ciągle rozczarowania, wyzwania, którym nie są w stanie sprostać. Przeszłość jest wyrzutem sumienia, kłującym jak cierń, niezbyt boleśnie, ale systematycznie. W przyszłości także nie widzą ratunku – przeciwnie, napawa ich ona lękiem. Tym straszliwszym, że niesprecyzowanym. Gdy się to dostrzeże, przestaje dziwić, że Jan Sierpień (takie nazwisko nadaje sobie główny bohater), ofiara amnezji, nie dostaje od otoczenia sygnałów współczucia, których oczekuje i do których ma pełne prawo w swojej trudnej sytuacji.
Ludzie mu zazdroszczą – on nie musi dłużej dźwigać balastu przeszłości, odmawiać o czwartej nad ranem litanii życiowych błędów i niepowodzeń – został cudownie wyzwolony, a swoje jutro ukształtuje na niezachwianym fundamencie pewności siebie, a nie na nadgniłym belkowaniu winy. Inni, by zapomnieć, choć na chwilę wyrwać cierń, muszą zażywać psychotropy. Podstawowe pytanie, jakie postawiłam sobie po lekturze tej powieści, brzmiało: czy pamięć to nasze przekleństwo, czy błogosławieństwo? Czym jest zapomnienie? Jednym zdaniem - pogoda na jutro: forma banalna, treść ciekawa, będzie refleksyjnie.