Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:06

Przygody dzielnego Jamesa Bonda z AK

Przygody dzielnego Jamesa Bonda z AKŹródło: "__wlasne
d2ff4cp
d2ff4cp

Kiedy pracownik sekcji geograficznej polskiego wywiadu wojskowego jechał pociągiem do Rumunii, nie spodziewał się, że właśnie rozpoczyna się jego wielka kariera superszpiega. Misja była nad wyraz ważka, wszak żółto-czerwony transport z uchodźcami przewoził rezerwy złota Narodowego Banku Polskiego, to jednak dopiero początek drogi dzielnego polskiego oficera o jakże swojsko brzmiącym nazwisku – Aleksandra de Milji. Przemierzy on Europę wzdłuż i wszerz, podbije dziesiątki serc niewieścich, zakończy wiele niemieckich żywotów, pokrzyżuje plany nikczemnym oficerom z „gapą” na czapce, przeżyje niebezpieczne przygody, a jego sumienie targane będzie przez skomplikowane rozterki moralne. Przy okazji dzięki niemu nie dojdzie do skutku inwazja na Wielką Brytanię, ale to bagatela przy tych wszystkich wyczynach wrażliwego na ludzką krzywdę niezłomnego asa wywiadu.

Alan Furst jest autorem ośmiu książek zaliczanych do nurtu thrillerów szpiegowskich, głęboko osadzonych w realiach II Wojny Światowej. W Polsce wydano zaledwie jedno jego dzieło, mającego już dziesięć lat Polskiego oficera. Jest to pozycja składająca się z pięciu opowiadań połączonych przede wszystkim osobą głównego bohatera – wspomnianego superagenta Polskiego Państwa Podziemnego. W każdej z tych historii będzie przeżywał on rozterki moralne, jakich nie powstydziłyby się najznamienitsze meksykańskie telenowele, zaś jego perypetie będą na głowę biły wyczyny Stirlitza i Klossa razem wziętych. (że o agencie 007 nie wspomnę). Pozostaje zatem odstawić gdzieś na bok sceptycyzm i to, czego nas uczyli na lekcjach historii, dać się porwać radosnej twórczości, nie zwracając szczególnej uwagi na sens i prawdopodobieństwo tego, co czytamy i skupić na strzelaninach, pościgach (najlepiej po dachach) i rozlicznych romansach głównego bohatera. Wszystkie te elementy występują u Fursta aż w nadmiarze, choć przyznam, iż
akurat opisy konsumpcji owych romansów przedstawione są tak nieporadnie, że wzbudzają przede wszystkim śmiech. Odstawiwszy zatem na bok sceptycyzm, powinniśmy przymknąć jeszcze oko na styl– delikatnie mówiąc daleko mu do ideału i co raz czytelnik może natrafić na dość osobliwe potworki stylistyczne (nie wiem, na ile jest to wina tłumacza, a na ile siermiężne pióro Fursta).
Kiedy jednak dostosujemy się do powyższych sugestii i podejdziemy do Polskiego oficera jak do kolejnego bezrefleksyjnego czytadła oraz przestaniemy zwracać uwagę na karkołomny styl, być może uda się czerpać przyjemność z lektury opowieści o dzielnym Aleksandrze de Milji – ot, kwestia samozaparcia i dobrej woli. Przy odrobinie szczęścia może nawet odkryjemy zamysł autora, zapewne usiłującego ukazać, iż prawdziwymi bohaterami II Wojny Światowej byli zwykli ludzie, którym przyszło żyć w niezwykłych, okrutnych czasach. W Polskim oficerze widać sentyment Fursta do Paryża – opisy stolicy Francji i próby oddania jakże specyficznego klimatu są jednym z niewielu pozytywnych aspektów jego książki. Myślę, że na podstawie tego dzieła udałoby się nakręcić znośny serial szpiegowski, Polski oficer ma bowiem wszystkie cechy predestynujące go do bycia scenariuszem takiej produkcji – wartką akcję, szczyptę erotyki, przystojnego, dzielnego bohatera, multum równie przystojnych i nie mniej dzielnych partnerek, ogrom
niebezpiecznych misji, fragmenty wyciskające łzy z oczu... Gorzej tylko z sensem, ale patrząc na niektóre współczesne filmy widzę, że to chyba sprawa drugorzędna, wszak przede wszystkim ważne jest, by się dużo działo.

Przyznam, że nie zawsze potrafimy sobie poradzić z naszą historią i czasem próby przeniesienia jej na karty powieści lub ekrany telewizorów kończą się popadaniem w nadmierne mitologizowanie czy przesadnym darciem szat nad zbroczoną krwią ojczyzną. Pochodzący z Ameryki autor pokazał, że o Polskim Państwie Podziemnym da się napisać książkę pozbawioną zbytniego nadęcia, martyrologii oraz wciskanych na siłę rozrachunków z przeszłością. Próba ta, przyznam, nie była do końca udana, ale miło stwierdzić, że zachodni autor docenił wysiłek zbrojny AK – szkoda tylko, że uczynił to w pozostawiającej tak wiele do życzenia formie.

d2ff4cp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ff4cp

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj