Przyczepy i domki na kółkach. Powiew wolności dla Polaków w PRL

Obraz
Źródło zdjęć: © Arch. Wojcie, Arch. Wojciecha Przylipiaka
Basia Żelazko

/ 7Byle przed siebie

Obraz
© Arch. Wojcie, Arch. Wojciecha Przylipiaka

Nikt nie spodziewał się, że wakacje 2020 najprawdopodobniej spędzimy w kraju, a nie na egzotycznych podróżach. Pandemia koronawirusa od trzech miesięcy trzyma Polaków w mieszkaniach, więc ci zaczynają marzyć o chwili oddechu gdzieś z domkiem na kółkach.

Zbliża się lato, które każdy z nas będzie chciał spędzić choć przez chwilę poza miastem. Dziś wypożyczalnie przyczep przeżywają prawdziwe oblężenie niczym w czasach PRL-u. O wczasach w minionych dekadach Wojciech Przylipiak pisze w swojej książce "Czas wolny w PRL".

Sięgając do materiałów źródłowych oraz opowieści z pierwszej ręki, opisuje zaskakująco różnorodny świat wypoczynku w czasach PRL-u. Celowo pomija najbardziej uprzywilejowane grupy, skupiając się na "szarym człowieku”, którego czas wolny był w dużej mierze zinstytucjonalizowany i poddany kontroli czujnej władzy. Kolejne części książki ukazują szeroką panoramę peerelowskiego wolnego: od leniwych niedziel spędzanych w domu, po pożądane przez wszystkich pobyty w kurortach. Każdy rozdział wzbogacają liczne fotografie, cytaty, oraz fascynujące przykłady tego, jak rekreacja i wypoczynek były pokazywane w kinie, telewizji czy komiksach.

Prezentujemy fragment poświęcony campingom i przyczepom, które stanowiły ten mały powiew wolności polskiego wczasowicza.

/ 7"Czas wolny w PRL" Wojciech Przylipiak

Obraz
© Grażyna Rutowska NAC

(…)
Kiedy kilka miesięcy temu w Manufakturze Niewiadówek w Żychlinie pod Kutnem wszedłem do przyczepy N126 z lat 70., poczułem się jak ktoś, kto po latach odwiedza swoją podstawówkę. Wszystko wydaje się mniejsze, niższe, jak z krainy hobbitów.

W przyczepie jest tyle miejsca, ile w 4-osobowym namiocie z Legionowa, z którym z rodzicami wyjeżdżaliśmy na wakacje na Kaszuby. Mogę się w niej wyprostować, tylko jak uchyli się szyberdach. Niecałe dwa metry szerokości i niecałe cztery długości. Trudno tu mówić o komforcie. Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie wnętrze tego domu na kółkach, czytając przed laty Pana Samochodzika i templariuszy.

Piękny był to domek, wygodny, znakomicie wyposażony. Oglądałem go z prawdziwą zazdrością, zawsze marzyłem, aby mieć coś takiego. Jakże przydałby się w moich letnich wyprawach! Obszerny, z dwoma dużymi oknami, z dwoma składanymi tapczanami, stolikiem, kuchenką, ba, nawet miniaturową łazienką z prysznicem10 – tak przyczepę państwa Petersenów opisywał Zbigniew Nienacki.
(…)

/ 7"Czas wolny w PRL" Wojciech Przylipiak

Obraz
© Grażyna Rutowska NAC

(…)
Założone pod koniec 1920 roku zakłady w Niewiadowie początkowo produkowały proch i trotyl, później nawozy sztuczne. Po II wojnie światowej podlegały pabianickiej spółce chemicznej, potem były związane z produkcją barwników. Wreszcie w 1950 roku utworzono przedsiębiorstwo państwowe pod nazwą Zakłady Przemysłu Nieorganicznego Niewiadów . Miały produkować ozdoby choinkowe, kajaki składane typu „Neptun” oraz sprzęt gospodarstwa domowego. Szczególny nacisk położono na produkcję sprzętu wodnego. W latach 60. powstała tam łódź żaglowa „Mewa”, motorowe narty wodne „Krab”, rowery wodne, składane baseny kąpielowe i kajaki „Pstrąg”. Rynek chyba nie był jeszcze do końca gotowy na takie rarytasy, bo popularność zyskała tylko „Mewa”.

W 1966 roku z zakładowej taśmy zjechało ponad 300 przyczep turystycznych „Tramp” . Autorzy kroniki twierdzą, że dość opornie zdobywały one rynek i nie cieszyły się dużym zainteresowaniem, ale na pewno w dużej mierze z powodu wysokiej ceny. Za przyczepę namiotową wykonaną z listew drewnianych, sklejki i tkaniny namiotowej trzeba było zapłacić ponad 20 tysięcy zł.

Niemal w tym samym czasie Zakłady Metalowe Skarżysko-Kamienna podjęły się produkcji przyczepy campingowej „Malwa”. Była bogato wyposażona. Miała otwierane okna, kuchenkę gazową, zbiornik na wodę, lodówkę Polar 12, a nawet ogrzewanie. Do 1969 roku wykonano jednak tylko blisko 200 sztuk tych przyczep.

Wtedy Niewiadów zaprezentował przyczepę „Romi-23”. W 1970 roku wyprodukowano próbną serię 30 sztuk. W kolejnych latach 200 i 300 sztuk. Jej zaletą był mały ciężar oraz wysuwany na zewnątrz bufet, ale miała też wady, m.in. zaledwie 140 cm wysokości.

Przyczepa „Romi-23” nie zrobiła wielkiej kariery, ale inżynierowie z Niewiadowa nie składali broni. Co widać po wpisie w zakładowej kronice z początku lat 70., w którym przewidywano:
[…] według dotychczasowego rozeznania rynku można bez większych obaw sądzić, że przyczepy te mają przed sobą przyszłość, uwarunkowaną m.in. poważnym programem rozwoju krajowej motoryzacji i turystyki.
(…)

/ 7"Czas wolny w PRL" Wojciech Przylipiak

Obraz
© Grażyna Rutowska NAC

Pojawiła się nowa forma wypoczynku. Turystyka campingowa. Podróżowano własnym samochodem i z własną przyczepą. W 1978 roku taką formę relaksu wybrało 3 procent spośród wypoczywających co najmniej siedem dni poza miejscem zamieszkania.

Łączna liczba turystów indywidualnych w połowie lat 70. wynosiła około 5 milionów rocznie, to więcej niż ogółem skorzystało z wczasów zakładowych i organizowanych przez Fundusz Wczasów Pracowniczych12. Rozwojowi turystyki indywidualnej sprzyjało wprowadzanie wolnych sobót. W 1974 roku było ich sześć w roku, a rok później już dwanaście. Na wzroście popularności tej formy wypoczynku skorzystał zakład w Niewiadowie. Produkowana przez nich przyczepa campingowa N126 stała się przebojem.

/ 7"Czas wolny w PRL" Wojciech Przylipiak

Obraz
© Grażyna Rutowska NAC

U stóp najwyższych szczytów alpejskich pogranicza Włoch i Szwajcarii, na Przełęcz Świętego Bernarda wspina się coś znajomego. Polski Maluch na tej właśnie trasie zdaje egzamin z holowania przyczepy campingowej produkowanej przez fabrykę w Niewiadowie. Przeor klasztoru Świętego Bernarda i dyrektor turyńskiego biura Pol-Mot otrzymują pamiątkowe plakiety włoskiego biura turystycznego i gratulacje. Nasza ekspedycja budzi duże zainteresowanie turystów oraz całej tutejszej psiarni bernardynów […]. W takich warunkach odbywa się chrzest alpejski polskiej przyczepy, którą dzielnie wyholował Fiat 126p – informowała Polska Kronika Filmowa w połowie 1975 roku.

Na zdjęciach widać malucha holującego niewiadówkę, pokazane jest też jej wnętrze. Tak jak ja ledwo zmieściłem się do jednej z nich w Manufakturze Niewiadówek, tak w tej pokazanej w kronice ledwo mieszczą się dwa bernardyny. Choć nazwa tej przyczepy – N126 – wzięła się właśnie od małego fiata, z którym miała tworzyć turystyczne combo, to w rzeczywistości auto nie było do niej przystosowane. N126 ważyła około 300 kilogramów (nie licząc dodatkowego wyposażenia i bagażów zabieranych na wycieczkę), a maluch miał moc zaledwie 23 KM. Ciężko było pojechać maluchem z niewiadówką ponad 50 km/h, bo wiatr bujał przyczepą na drodze.

/ 7"Czas wolny w PRL" Wojciech Przylipiak

Obraz
© Grażyna Rutowska NAC

Plusem przyczepy było to, że została wykonana z jednolitej skorupy, którą tworzył laminat poliestrowo-szklany, dzięki czemu nie przeciekała. Pierwsza wersja miała miejsce do spania dla dwóch dorosłych i dwójki dzieci, szafę ubraniową z zasłonką, składany stolik. Przy drzwiach był zestaw kuchenny: kuchenka i zlewozmywak ze zbiornikiem na wodę z nożną pompką.
Wadą było to, że nie otwierały się okna, nie było też izolacji cieplno-akustycznej na ścianach i dachu. To powodowało, że w przypadku dużego nasłonecznienia było w niej niemiłosiernie gorąco. Kolejne modele udoskonalano, tak by wyeliminować słabe strony mieszkania w przyczepie.
Popyt na przyczepy z Niewiadowa znacznie przewyższał podaż (zwłaszcza że część produkcji szła na eksport). Produkcja roczna liczyła około 2,5 tysiąca sztuk, a na przykład tylko w ciągu dwóch dni 1980 roku do dystrybutora przyczep w Warszawie wpłynęło ponad 30 tysięcy zgłoszeń na kupno. Z powodu tak dużego zainteresowania ich ceny na giełdach były nawet trzykrotnie wyższe niż fabryczne. Klienci się żalili.

/ 7"Czas wolny w PRL" Wojciech Przylipiak

Obraz
© Grażyna Rutowska NAC

(…)

Dziś obraz tego, co pozostało po campingowym życiu w PRL-u, bywa smutny. Co prawda na caravaningowe zloty wielu miłośników przyczep przyjeżdża jeszcze odpicowanymi niewiadówkami, zdarzy się też „Romi-23”. Wiele niewiadówek skończyło jednak nie jako wychuchane cacka dumnych fanów motoryzacji retro, ale budki parkingowe albo miejsca odpoczynku ochroniarzy na budowach.
Niektórzy moi rozmówcy przekonywali mnie, że kiedyś podróż przyczepą, kamperem była bezpieczniejsza. Można było stanąć niemal w dowolnym miejscu nad jeziorem czy w lesie. Dziś wiele terenów jest prywatnych. A pobyt na campingach nie należy do najtańszych.
Zmieniły się też oczywiście realia biwakowania pod namiotem. Te nie ważą już 20 kilogramów, nie ma potrzeby zabierania ze sobą połowy kuchni, ciężkich materaców, śpiworów.
– Nie zmieniło się jedno. Caravaning to wolność – przekonuje mnie Camper Papa, dla którego caravaning to wciąż sposób na życie.
Jak mówił inżynier Karwowski, jadąc z żoną maluchem, z namiotem na bagażniku dachu: Jedziemy przed siebie, gdzie nam się będzie podobało.

Wojciech Przylipiak- dziennikarz, kolekcjoner zabawek z PRL-u, pamiątek, komputerów i elektroniki sprzed lat. Ich historie opisuje na swoim blogu BufetPRL.com. Był redaktorem dodatku "Kultura" do "Dziennika Gazety Prawnej", dziennikarzem magazynu "Esquire", PAP. Współpracuje z czasopismami i portalami kulturalnymi pisząc o popkulturze, także tej sprzed 1989 roku.

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]