Trwa ładowanie...

Przy okazji Fun Home

Przy okazji Fun HomeŹródło: Inne
dx1vqor
dx1vqor
Zapis ze spotkania z Wojtkiem Szotem z wydawnictwa Abiekt.pl, jakie odbyło się podczas tegorocznych Warszawskich Spotkań Komiksowych.

Abiekt, Konrad i Paul , Fun Home

Trochę zaskoczyło mnie to, że komiks Konrad i Paul nie sprzedał i nie przyjął się świetnie w tzw. „środowisku homoseksualnym”. Ale to jest komiks, który chyba po prostu nie trafił w gusta środowiska, które nigdy nie miało styczności z komiksową formą. To nie Proust , czy inny Iwaszkiewicz , to jednak historia dosyć specyficzna, o specyficznym poczuciu humoru, niemal pornograficznym. No i widocznie po prostu homoseksualiści nie są wielkimi fanami komiksu.

Po wydaniu Konrada i Paula głosy jakie miałem były fantastyczne. Nikt mi nie napisał, że niszczę Polskę i chrześcijańskie wartości, naprawdę niemal nie było homofobicznych komentarzy. Aż się zdziwiłem. Ludzie mówili głównie, że to rewelacyjne opowiadania. Byli zachwyceni, że można w taki zabawny sposób opowiadać o życiu gejów. Jednak zwracali uwagę, na fakt, że z tego można się śmiać dopiero, gdy jesteś przekonany do tego, że możesz się śmiać z czyjejś seksualności, z erotyki, czy nawet czegoś ocierającego się o pornografię. Po prostu trzeba być otwartym na takie sprawy, co jak wiemy w tym pięknym kraju nie jest powszechne.

Pojawiła się bardzo przychylna recenzja w „Przekroju”, ale zasadniczo wielonakładowa prasa się tym nie zainteresowała, zresztą trochę z mojej winy, bo mi wtedy na rozgłosie nie zależało, bałem się, że jeżeli ktoś zwróci na to uwagę to od razu przylgnie do mnie łatka, że wydaję pornografię. W Polsce się bardzo łatwo manipuluje dyskursem, bardzo łatwo się w ten homofobiczny dyskurs zapędzić.

dx1vqor

Jednak przy wydaniu Fun Home. Tragikomiks rodzinny Alison Bechdel już tego dyskursu nie unikam. Wiem, że to jest komiks inteligencki, wielowarstwowy, analizowanie go nie jest prostą sprawą. O nim można wiele mówić, odczytywać na nowo. Interpretacji tego komiksu jest tysiące. Na spotkaniach zaskakują mnie bardzo różne odczytania tej historii. Mam nadzieję, że dzięki temu ten komiks trafi do szerokiej publiczności, nie tylko do tych dwóch nisz – komiksiarzy i homoseksualistów. Czekamy wciąż na odzew – mam zapowiedziane już kilka poważniejszych tekstów, ale to jest ciężki komiks, więc może to trochę zająć, na zachodzie głosy w jego sprawie pojawiły się dopiero po miesiącu, kiedy recenzenci przełknęli już dzieło. Fun Home pokazuje też jak pod lupą wszystkie problemy z jakimi spotykamy się, gdy mówimy o biografii osoby homoseksualnej, pokazuje w jaki sposób milczenie o swojej „prawdzie seksualnej” zabija. Dosłownie i w przenośni. .

Jak być gejem i cenzura w księgarni

Na świecie powstaje dosyć dużo komiksów o tematyce homoseksualnej. We Francji ukazał się komiks, bardzo ciekawy - Huguesa Barthe’a Dans la peu d’un jeune homo. Opowiadana jest w nim historyjka młodego chłopca, który odkrywa, że jest gejem, robi coming out przed rodzicami, wszystko się bardzo pięknie, dobrze kończy. Na samym końcu bohater idzie na paradę równości pod tęczowymi flagami, przez centrum Paryża. To jest ładna, ciepła historyjka dla młodzieży, która jest w tym okresie, kiedy odkrywa swoją seksualność, wszystko tam w niej buzuje. To trochę taka instrukcja obsługi – „Jak jesteś młodym gejem to przeczytaj”. W Polsce takiej twórczości brakuje, trzynastolatki w Polsce w ogóle nie wiedzą, z czym ten temat się je, co to jest gej i co to jest lesbijka, dla nich słowo gej jest słowem zupełnie obcym, wiedzą tylko, że to dobra obelga. A później taki dzieciak się zastanawia: „No dobra, ale ja chyba chłopców lubię” i nie wie, co zrobić. W Stanach jest bardzo dużo poradników gejowsko-lesbijskich, o tym jak
być homo, a z własnego doświadczenia wiem, że to wcale nie takie proste jak się wydaje.

Podobnie jest bardzo wiele książek pisanych przez gejów dla heteroseksualistów. W rodzaju „gej ubiera kobietę”, „lesbijka radzi heterykom jak zapanować nad kranem w kuchni”. To jest co prawda czysta komercja, ale pokazuje, w jaki sposób osoby homoseksualne stały się bohaterami rynku wydawniczego.

W Polsce nic z tego nie wychodzi. Trudno powiedzieć, jakie jest na to zapotrzebowanie, bo była tylko jedna taka inicjatywa Roberta Biedronia , czyli Tęczowy elementarz .

Oczywiście autor i wydawca miał kłopoty z Empikiem, nie chcieli go przyjąć tłumacząc się obawą o „promocję homoseksualizmu”. To zresztą nie jest pierwszy taki numer z Empikiem, ale nie o wszystkich można głośno mówić. Zresztą takie homofobiczne reakcje bywają całkiem niezłą reklamą dla książki, powstaje od razu artykuł: „książka o takim i takim tytule, takiego i takiego wydawnictwa nie została przyjęta, kupujemy w Internecie”. Można wręcz powiedzieć, że taka reakcja jest dla wydawcy dosyć mile widziana. W końcu Tęczowy elementarz się pewnie nieźle sprzedał, zwłaszcza wśród homoseksualistów.

dx1vqor

Oczywiście to jest problem, bo często tylko takie sytuacje pozwalają na to, żeby w Polsce w ogóle mówić o homoseksualizmie. Ten temat pojawia się tylko w ramach jakiejś taniej sensacyjki, ciekawostki.

Czytanie jako coming out

Wydawcy trochę boją się tej tematyki, bo wpływają na zupełnie nieznany teren. Owszem, zakładamy, że geje i lesbijki czytają prasę codzienną, ale musimy pamiętać, że w tym kraju żyje może pięć, może dziesięć tysięcy jawnych gejów i lesbijek, a kolejne sto tysięcy się ukrywa. Oni po taką literaturę nie sięgną. Na wsi od dziewiętnastego wieku naprawdę niewiele się zmieniło. Tam wypożyczenie w bibliotece książki o takiej tematyce to tak naprawdę dokonanie coming outu. Chodzenie z _ Lubiewem_ po małej miejscowości to Parada Równości w miniaturze, myślę, że to nie jest łatwe dla wielu.

Pisarz to jest wielki pisarz, nie żaden gej

W Polsce w latach 90-tych niemal nie było literatury homoseksualnej, powstało ledwie kilka powieści, głównie o tematyce lesbijskiej. Najbardziej znane autorki to Izabela Filipiak i Ewa Schilling.

dx1vqor

Ostatnio fatalne recenzje, często nieobiektywne, zebrała książka o pisarzach homoseksualistach w Polsce – Homobiografie Krzysztofa Tomasika . Ja się zgadzam z tym, że to są średnie historyjki, dosyć krótkie, widać, że autor nie chciał się za bardzo wgłębiać w temat, bardziej chciał stworzyć coś na kształt przekroju przez wielkie gejowskie nazwiska polskiej literatury, zaczynając od Marii Konopnickiej . Ale większość jej recenzji polegała na tym, że autorzy forsowali tezę - nie mówimy o homoseksualizmie i nie powinniśmy mówić. Bo pisarz to jest wielki pisarz, a nie żaden gej.

Jeżeli ktoś jest gejem, na przykład jeżeli u Iwaszkiewicza w pierwszym akapicie Dzienników jest napisane, że chyba jestem homoseksualistą, to jak później nie odczytywać jego twórczości przez ten pryzmat?
Postaci niby heteroseksualne w jego powieściach to często nie są żadni heterycy, tylko geje. Kochankowie z Marony to nie jest żadna opowieść o męskiej przyjaźni, tylko o bardzo skomplikowanym układzie miłosnym. Nie znając biografii autora łatwo jest nam pomijać pewne rzeczy.

Miłości Iwaszkiewicza są dosyć ważne, miały wpływ na jego twórczość, co widać najbardziej w Dziennikach . To taka specyficzna polska schizofrenia. Mamy Iwaszkiewicza , szefa PEN Club, jeżdżącego po Europie i spotykającego się z możnymi, i mamy Iwaszkiewicza , który pisze, że w Wilnie mógł chędożyć Czesia Miłosza, ale o tym się nie mówi.

dx1vqor

Jeżeli powiemy, że nie możemy mówić, że ktoś jest homoseksualistą, to ukrywamy pewne sprawy, fałszujemy rzeczywistość, tworzymy kulturę bez homoseksualistów. Skończyliśmy już przecież z tą starą, akademicką dyskusją o tym, że o biografii pisarza nie można mówić – szkoły postmodernistyczne zrezygnowały już z tego podejścia. Odczytywanie Prousta jako książki o heteroseksualistach jest po prostu absurdem.

Pisarz homoseksualny i pisarz homoseksualista

Istnieje rozróżnienie, pomiędzy pisarzami homoseksualnym - piszącymi o życiu gejów czy lesbijek, i pisarzach homoseksualistach, którzy po prostu są homoseksualistami, ale nie poruszają tych tematów w swojej twórczości. Pisarz-homoseksualista to na przykład poeta John Ashberry, w którego wierszach trudno się doszukiwać nawiązań do orientacji seksualnej. Pisarz homoseksualny to Michał Witkowski czy Bartosz Żurawicki . Jednak ogólny trend jest taki, że homoseksualiści piszą o homoseksualistach, co nie znaczy, że dla homoseksualistów.
Musimy pamiętać, że słowo gej nie oznacza od razu seksu, jednak pokazywanie takiego miłego, grzecznego geja, który nie myśli o innych facetach i nie kocha się z nikim, to taka strategia kamuflażu. Próba pokazania: „Patrzcie jacy jesteśmy sympatyczni, polubcie nas, jesteśmy jak wszyscy.” Nie jesteśmy! Nie można nam zabraniać mówić o „seksualności”. Kłopot polega na tym, że gdy mówimy, że facet ma żonę to w domyśle informujemy, że jest heteroseksualny. Dlaczego geje nie mieliby mówić i pisać o swoim życiu, o swojej „prawdzie seksualnej”?

Wysłuchał i zredagował Tomasz Pstrągowski.

dx1vqor
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dx1vqor

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj