Przewodnik penitencjarny
Zakłady zamknięte są wybornym materiałem na ciekawą powieść lub film psychologiczny. Nic więc dziwnego, że problemem adaptacji do nowych, ekstremalnych warunków, próbą zachowania człowieczeństwa w odczłowieczonym świecie murów i krat, zajmowało się już wielu scenarzystów i pisarzy. Wystarczy wymienić choćby „Bangkok Hilton”, „Midnight Express”, doskonały film „Papillon” ze Stevem McQueenem, oparty na wspomnieniach tytułowego więźnia Diabelskiej Wyspy, wyborną adaptację dzieła Stephena Kinga „Skazani na Shawshank” czy rodzimą „Symetrię”, w której ukazano hierarchiczne podziały, kodeks więzienny i sposób traktowania pedofili w zakładach karnych. To o więzieniu traktowały również Mury Hebronu, jedna z najlepszych książek Stasiuka.
Jakie naprawdę są zakłady penitencjarne? Co w rzeczywistości kryje się wewnątrz ponurych, betonowych, budzących grozę budynkami? Na te pytania stara się odpowiedzieć Scott Christianson w książce Więzienia świata. Próbuje odnaleźć prawdę o pierwszych więzieniach w dziejach ludzkości i przywołując maksymę: „ci, którzy nie uczą się na błędach przeszłości, są skazani na ich powtarzanie” pragnie zbadać, jaki wpływ na współczesnych mają zakłady karne. Ów wpływ jest wszak niebagatelny, przypomnę jedynie choćby ostatnie rozruchy po ujawnieniu skandalu w Abu Graib.
Ten swoisty przewodnik penitencjarny Christiansen rozpoczyna od omówienia starożytnych więzień Egiptu, Aten i Rzymu, po czym zatrzymuje się nad budzącymi grozę kazamatami średniowiecza, gdzie na powszechną skalę stosowano wymyślne formy tortur. Opuszczając zimne, rozbrzmiewające krzykiem katowanych więzienia inkwizycji, przenosimy się na kolonie karne, by przeczytać m.in. o otoczonej ponurą sławą Czarnej Jamie w Kalkucie. Wiek XVIII, podczas którego świat wstrząsały rewolucje, również nie był wolny od więzień – autor opowiada m.in. o okręcie, na którym straciło życie więcej Amerykanów, niż we wszystkich bitwach wojny o niepodległość, nie mogło tu również zabraknąć historii Bastylii, której szturm stał się symbolem Rewolucji Francuskiej. Pozostając w sferze więzień-symboli Christiansen bardzo ciekawie opisuje Sing Sing, utożsamiany z krzesłem elektrycznym symbol brutalności połączonej z intratnością, obozy jenieckie wojny secesyjnej, będące archetypami obozów koncentracyjnych czy słynną Diabelską Wyspę.
W Więzieniach świata przeczytamy również o potwornym archipelagu radzieckich obozów śmierci oraz o Alcatraz, symbolu najcięższej kary. Z tej wyspy-twierdzy przenosimy się w okres powojenny, poznając dzieje przerażających obozów w Chinach, brutalnych więzień w Turcji, Indonezji, RPA, kambodżańskich pól śmierci, Abu Graib, którego niechlubne tradycje z zapałem kontynuowali Amerykanie i skonstatujemy, że tak naprawdę ludzkość niewiele wyciągnęła wniosków z piekła obozów koncentracyjnych czy gułagów. Ostatnimi akordami tej dość przygnębiającej opowieści są historie buntów i opisy najgorszych współczesnych więzień: Drapczi w Tybecie oraz Wielkiego Tygrysa i Bangkok Hilton w Tajlandii. Książka Christiansena traktuje nie tylko o dziejach zakładów penitencjarnych, o ich złej sławie i o tym, jaką współcześnie pełnią funkcję. To również historia najsłynniejszych więźniów, od Papillona do Ala Capone.
Ponoć „poprzez wizytę w więzieniu można ocenić stopień ucywilizowania danego społeczeństwa”, Christiansen zaprasza nas zatem na podróż po zakratowanych wyznacznikach postępu kolejnych kultur. Ponieważ to fascynująca i dająca do myślenia wyprawa, nie sposób z owego zaproszenia nie skorzystać zwłaszcza, że forma jest najwyższej próby – Więzienia świata zostały bardzo ładnie wydane, zawierają wiele zdjęć, rysunków oraz indeks i obszerną bibliografię. Lektura tej książki dostarczy ważkich refleksji o społeczeństwie, przemyśleń o cienkiej, rachitycznej granicy pomiędzy zakładem penitencjarnym a narzędziem tyranii, pomiędzy uwięzieniem a torturowaniem, prewencją a sadyzmem, niewolą a zniewoleniem. O tym, że człowiek współczesny nadal buduje miejsca, w których skandaliczne warunki wynikają z założenia, a nie zaniedbania i że przez kilka tysięcy lat istnienia więziennictwa w zasadzie niewiele się zmieniło.