„Nienawiść jest zbrodnią ducha, prowadzącą do zbrodni ciała.”
Kolejna z cyklu powieści (chyba jedenasta z kolei) o głównej koroner stanu Wirginia - pani patolog Kay Scarpetta. Serii o kobiecie obracającej się w świecie zbrodni. Napisana przez zdolną kobietę - Patricię Cornwell. Książka ta nie sprawiła mi zawodu, tak jak i dotychczas przeczytane przeze mnie powieści tej autorki. Jak zwykle ciekawie nakreślone sylwetki postaci, koncentracja na obserwacjach obyczajowych i psychice. Szerokie, z rozmachem nakreślone tło. Silne, sugestywne, odczuwalne uczucia. Poruszające, przemawiające do wyobraźni sceny. Kiedy pisze się o powieściach kryminalnych podstawowym problemem jest ile treści można ujawnić, żeby czytanie książki pozostało dla innych przyjemnością, emocjonującym odkrywaniem tajemnicy (o ile oczywiście jest co odkrywać). Jak uchylając tylko rogi niektórych stron, zachęcić do lektury. O ileż łatwiej jest zniechęcać! Podać rozwiązanie wszystkich zagadek na srebrnej tacy i ze złośliwym uśmiechem opisać najistotniejsze szczegóły.
„Sprawiedliwość jest ślepa w tym sensie, że ma być całkowicie obiektywną, bezstronna, doskonale uczciwa wobec wszystkich.”
Zdradzę więc tylko, że tym razem w tarapatach jest sama pani koroner. Sytuacja ta daje możliwość ukazania Patricii Cornwell przeżyć osób stawianych w sytuacjach nietypowych, silnie stresujących, skrajnych. Ofiar przemocy. Podejrzanych. Świadków. Uczestników dochodzenia. Cornwell zwraca uwagę na emocje, które potrafią dopaść i niszczyć najbardziej opanowanego i racjonalnego człowieka. Opisuje syndrom posttraumatyczny, który dotykając w szczególny sposób ofiarę przestępstwa jest też udziałem całego jej otoczenia i stanowi wezwanie dla wielu najbliższych jej osób.
Nikt z nas nie jest z żelaza. Każdy przeżywa, choć w różnym stopniu i w różnym czasie, takie uczucia jak poczucie niezrozumienia, samotności. Niektórzy doświadczają w niektórych sytuacjach poczucia odczłowieczenia. Taką skrajną, rzadko ukazywaną w mediach, sytuacją jest chociażby naruszanie prywatności w ramach przeszukania. Konieczna skądinąd sytuacja przeglądania, dotykania, oglądania czyichś osobistych rzeczy przez przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości. Wykonywana przez nich często beztrosko i bezmyślnie, bez poszanowania cudzej prywatności - nie chodzi mi o to co jest i musi być zrobione, ale o sposób działania. Innym problemem są niesłuszne oskarżenia i podejrzenia, które potrafią zatruć lub nawet zniszczyć komuś życie. Poczucie osaczenia, zacieśniania pętli, beznadziejności, braku wyjścia. Niemożliwości prostego udowodnienia swojej niewinności.
Cornwell nie zaniedbuje akcji, ale koncentruje się na ludziach. I to jest największą zaletą jej książek. Codzienne problemy bohaterów - zawodowe i prywatne, tło obyczajowe, relacje międzyludzkie. Dopiero w tym szerokim kontekście ma miejsce rozwiązywanie „zagadki kryminalnej”. Wszystko razem bogate w szczegóły, drobiazgi pozwalające wczuć się w psychikę i sytuację. W pełni zanurzyć w świat powieści. Emocjonalnie i intelektualnie.
„Tyle spraw się kłębi wokół tragicznej śmierci. Są rzeczy, których nie widzi się na filmach ani nie czyta o nich w gazetach. Ludzie, którzy zostali, i to, co muszą znosić.”