Premiera publikacji o internowanych z woj. bydgoskiego
Książkę "Internowani w stanie wojennym z województwa bydgoskiego" autorstwa dr Krzysztofa Osińskiego z IPN zaprezentowano we wtorek podczas bydgoskich obchodów 30. rocznicy stanu wojennego. Publikacja przypomina nazwiska kilkuset osób prześladowanych w latach 80
Książkę "Internowani w stanie wojennym z województwa bydgoskiego" autorstwa dr Krzysztofa Osińskiego z IPN zaprezentowano we wtorek podczas bydgoskich obchodów 30. rocznicy stanu wojennego. Publikacja przypomina nazwiska kilkuset osób prześladowanych w latach 80.
Jak przypomniał autor publikacji, w całym kraju zatrzymano w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku ponad 9700 osób. W obecnym regionie kujawsko-pomorskim najwięcej internowań dokonano w Toruniu, skąd do ośrodków odosobnienia przewieziono 211 działaczy, we Włocławku - 90, w ówczesnym województwie bydgoskim - 71 osób.
Internowani trafili do więzienia w Potulicach, a kilka tygodni później do Strzebielinka koło Wejherowa. "Byli też przetrzymywani w Darłówku, Mielęcinie i Białołęce. Kobiety trafiły do więzienia w Fordonie, a następnie do zbiorczego ośrodka w Gołdapi" - zaznaczył Osiński.
Najwięcej osób zostało internowanych w nocy z 12 na 13 grudnia, ale był to tylko jeden z etapów represji wobec opozycji. Jak przypomniał autor publikacji, w województwie bydgoskim doszło we wrześniu 1982 r. do drugiej fali internowań.
Po protestach z okazji rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych do ośrodka odosobnienia w podwłocławskim Mielęcinie trafiło jedenaście osób. Kilka tygodni później do specjalnego obozu w Chełmnie skierowano ponad 300 osób.
Zatrzymani w tej grupie nie byli formalnie internowani, ale odseparowano ich od społeczeństwa z powodów politycznych. Osiński zaznaczył, że akcja internowania przebiegała niezgodnie nawet z ówczesnym prawem.
Do łamania prawa dochodziło również przy zwalnianiu z ośrodków odosobnienia. Jak ustalili historycy, władze samowolnie odraczały termin orzeczonego zwolnienia nawet o dziesięć dni. (PAP)