Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:02

Prawnuki kosmicznych bogów

Prawnuki kosmicznych bogówŹródło: Inne
d1myecv
d1myecv

Marcin Wolski od wielu już lat bawi, tumani i przestrasza. Po pierwsze jako satyryk komentujący bieżące wydarzenia polityczne w kraju, po wtóre zaś jako autor książek, często o fabułach sensacyjno-fantastycznych.

Właśnie nakładem olsztyńskiego wydawnictwa ukazało się poprawione i poszerzone wydanie powieści Bogowie jak ludzie. Jej tytuł to oczywiście trawestacja tytułu książki Ludzie jak bogowie z 1923 roku, autorstwa klasyka science fiction Herberta George,a Wellsa.

Nie jest ani nowa, ani szczególnie oryginalna teza, że twórcami, a przynajmniej współtwórcami ludzkiej cywilizacji, byli przybysze z kosmosu, którzy z pierwotnych mieszkańców Ziemi wyhodowali homo sapiens. Do najbardziej znanych propagatorów takich poglądów należy niewątpliwie Erich von Däniken. Ale oczywiście nie on jeden jest badaczem i wyznawcą paleoastronautyki.

Wolski wykorzystał jej założenia w sposób twórczy, zbierając w jeden spójnie uzasadniony system różne przejawy „niesamowitości” w ten czy inny sposób obecne w naszym świecie: mity, okultyzm, zdolności parapsychiczne w rodzaju telepatii, telekinezy czy jasnowidzenia.

d1myecv

Stała się też ona pretekstem do poprowadzenia sensacyjnej akcji, przenoszącej się z końca wieku XIX do drugiej połowy XX, ze stoków Olimpu do Szwajcarii i Francji, z Polski lat stanu wojennego na malownicze Karaiby.

Tak więc przyczyną całego zamieszania było pojawienie się na Ziemi w zamierzchłych czasach kosmicznych rozbitków, których planeta „gdzieś w odległej galaktyce” uległa zagładzie. Przez prymitywnych mieszkańców naszego globu postrzegani byli oni jako istoty nadprzyrodzone, przybyłe prosto (i dosłownie) z nieba.

Kosmici posiadali liczne umiejętności parapsychiczne niedostępne zwykłym śmiertelnikom zamieszkującym ziemskie jaskinie. Ich nieoczekiwane zstąpienie i czynione „cuda” stały się podstawą ludzkich religii i mitologii. Zaś sami „bogowie”, jako że byli rodzaju męskiego, poczęli się łączyć z ziemskimi kobietami, dając początek rodom półbogów i herosów, którzy częściowo posiadali ich możliwości. Przez wieki i tysiąclecia krew bogów ulegała jednak rozcieńczeniu i zanikowi...

Działo się tak dopóty, dopóki pod koniec XIX wieku austriacki finansista Karl Wallenhoff nie dotarł do wnętrza Olimpu. I nie odnalazł tam grobowca „bogów” oraz informacji o nich zapisanych na złotych tabliczkach. A potem nie zapragnął odtworzenia potęgi boskiego rodu. Rozpoczął krzyżowanie wyselekcjonowanych osób z wysokim poziomem boskich genów.

d1myecv

Po niemal stuleciu doświadczeń cel wydawał się coraz bliższy. Zaś działania wykonawców tajnego projektu dotarły do Polski. Wplątany w nie zostaje Adam Szarecki, konformista i osobnik nie grzeszący odwagą. Niespodziewanie znajduje się w samym środku rozgrywki pomiędzy wykonawcami „boskiego planu”, agentami ponadnarodowych służb specjalnych i groźnymi terrorystami. Rozgrywki, która ma na celu przejęcie kontroli nad „egzemplarzem zero” – osobnikiem o najwyższym wskaźniku boskich genów.

Bogowie... napisani są zgodnie z kanonami powieści sensacyjnej. Są tu więc tajne spiski, szpiedzy, służby specjalne, terroryści. I szybkie samochody, ogniste kobiety, strzelaniny, pogonie i zasadzki. A dodatkowo przechodzenie przez ściany, wskrzeszanie zmarłych, telekineza i czytanie w myślach. Wszystkie wątki, początkowo odległe, w miarę rozwoju akcji zbliżają się i uzupełniają.

Autor opisuje z jednej strony siermiężną rzeczywistość PRL-u, w której tkwi mało sympatyczny narrator i jemu podobni. A z drugiej strony „wielki świat”, zamknięty dla niego i jego rodaków w czasie powstawania powieści. Można więc ją potraktować jako znak czasów, w których się narodziła. I jako wyraz tęsknoty, jeśli już nie do boskości, to przynajmniej do normalności.

d1myecv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1myecv

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj