Poznajcie harem Witkacego. I to nie byle jaki, bo metafizyczny
Na pierwszy rzut oka książka "Witkacy i kobiety. Harem metafizyczny" Małgorzaty Czyńskiej to wycinkowa biografia Stanisława Ignacego Witkiewicza, skupiająca się na jego życiu miłosnym. Ale tak na prawdę to portret zarówno artysty, jak i jego ofiar. Bo Witkacy był okrutnym samcem.
Autorka książki Małgorzata Czyńska stara się tchnąć na nowo życie w kobiety Witkacego, mniej lub bardziej kojarzone z jego obrazów, zdjęć, powieści, a w przypadku żony Jadwigi Unrug (zwanej Niną) także z listów. Są one kopalnią wiedzy o ciemnej stronie natury Witkacego i jego filozofii związku.
- Ach, Nineczko, przecież nigdy od ciebie duchowo nie uciekałem. No, chyba wtedy, gdy brałaś mnie na fizyczny łańcuch. Ale tak samo znienawidziłbym królową Sabę i każdą inną z moich kobiet, jeśli musiałbym tkwić przy nich z obowiązku. Cała rzecz to swoboda - pisał Witkacy w jednym z listów do żony, podpisując się: "Twój Wypinaszek, twój Cycek".
Mistyfikacja - Zwiastun
Nina przez długie lata znosiła niewierność męża, aż wreszcie odstawiła go od łoża i wyprowadziła się do Warszawy, gdzie została jego agentem. Ich układ stał się biznesowo-przyjacielski i dlatego Witkacy nie miał oporów, żeby pisać do Niny o swoich kolejnych podbojach. Najbardziej dramatycznie zakończyła się znajomość z Jadwigą Janczewską, młodą malarką obłędnie zakochaną w starszym artyście i pragnącą normalnego życia. A normalność, czyli wierność jednej partnerce i posiadanie dzieci były wartościami, których Witkacy organicznie nie trawił. I dlatego szydził z uczuć i wyobrażeń młodej kochanki, aż w końcu dziewczyna strzeliła sobie w serce. Po sekcji okazało się, że była w ciąży.
Co by się stało, gdyby Janczewska przeżyła? Czy rozwijająca się ciąża odmieniłaby pisarza? Jeszcze przed ślubem z Niną Witkacy wymusił na niej przyrzeczenie, że nigdy nie będą mieli dzieci. Kiedy żona "wpadła" kazał jej zrobić aborcję, a w dniu zabiegu napisał do niej:
- Może cię właśnie rżną i skrobią w tej chwili. Mój Boże, co bym dał, żeby to widzieć.
Przy okazji Witkacy wyraził też nadzieję, że to sztuczne poronienie będzie dla Niny ozdrowieńczym wstrząsem, po którym "przebudzi się seksualnie". Zarzucał jej bowiem oziębłość.
Stanisław Ignacy często skarżył się żonie na swoje "trudne życie erotomana". Cierpiał, kiedy nie mógł wystarczająco mocno nagiąć do swojego systemu wartości ("wierność to smycz, zdrada nie istnieje") kobiet, które traktował jak muzy i uwieczniał w swojej twórczości. Ale cierpiał też, kiedy nie mógł logistycznie ogarnąć swoich "równoległych związków". Męczył się okrutnie z tym, żeby spotykać się jednocześnie z trzema kobietami i planować te spotkania tak, aby panie na siebie nie wpadały.
Książka "Witkacy i kobiety. Harem metafizyczny" jest swoistym hołdem złożonym sympatiom Witkacego. To kobiety z krwi i kości, dzięki którym pisarz mógł folgować swojemu hedonizmowi, ale też rozwijać się jako artysta. Każda z nich była dla niego inspiracją niegorszą od alkoholu i narkotyków, w których też szukał natchnienia. Ta książka jest też dobrym wstępem do kolejnej biografii Stanisława Ignacego Witkiewicza, tym razem w kontekście już sctricte psychoanalitycznym. Sam Witkacy interesował się naukami Freuda i Junga, więc zapewne nie miałby nic przeciwko temu, żeby go zdiagnozować. A spektrum przypadłości jest szerokie: od ADHD przez seksoholizm po chorobę dwubiegunową afektywną.
Trwa ładowanie wpisu: instagram