Trwa ładowanie...
recenzja
29-04-2013 14:20

Powrót z telewizji

Powrót z telewizjiŹródło: "__wlasne
d4enfx4
d4enfx4

W ostatnich latach postać stworzona przez René Goscinny’ego przeżywa prawdziwy renesans popularności. Przede wszystkim mogliśmy przeczytać nieznane wcześniej opowiadania (dwa tomy Nowych przygód Mikołajka oraz Nieznane przygody Mikołajka ), ponadto sporą popularnością cieszyła się kinowa ekranizacja w reżyserii Laurenta Tirarda. Kolejnym etapem medialnej kariery Mikołajka był serial animowany i to właśnie przede wszystkim jego widzów powinny zainteresować Najnowsze przygody Mikołajka. W książce tej bowiem nie znajdziemy oryginalnych historyjek René Goscinny’ego, lecz przeniesione na papier przygody Mikołajka znane z dziesięciu odcinków serialu.

Nie da się ukryć, że odbiór Najnowszych przygód Mikołajka w dużej mierze zależy od nastawienia z jakim przystępujemy do lektury. Pozycja ta z pewnością nie przypadnie do gustu osobom, które kierują się sentymentem do wznawianych od lat „starych” tomików opowiadań René Goscinny’ego i są niechętne komercjalizacji postaci Mikołajka. Osobiście jestem przeciwny potępianiu w czambuł tej książki (co zdarza się zagorzałym fanom pierwowzoru), ale mimo to wzbudziła ona u mnie ambiwalentne uczucia. Z jednej strony możemy odnaleźć tutaj sporo z klimatu oryginalnych opowiadań o Mikołajku, gdyż - na szczęście - realia opowieści nie zostały uwspółcześnione, a zachowania zarówno tytułowego bohatera, jak i jego kolegów czy nauczycieli nie dobiegają od tych, do jakich przywykliśmy. Czyli na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku, skoro Alcest jak zwykle się obżera, Gotfryd ma bogatego ojca i świetne zabawki, Ananiasz jest wciąż pupilkiem Pani... Większych zastrzeżeń nie można mieć również do samej fabuły opowiadań
z Najnowszych przygodach Mikołajka, ponieważ są one dość udaną kontynuacją pomysłów René Goscinny’ego. Akcja nowych historyjek jest nawet nieco żwawsza, co może spodobać się dzieciom przywykłym do oglądania kreskówek. Opowiadania te są napisane prostszym językiem niż te starsze, dzięki czemu mogą być atrakcyjniejsze dla młodszych czytelników (hasło reklamowe „Mój pierwszy Mikołajek!” jest więc nieprzypadkowe), ale skutek jest też taki, że - przynajmniej w moim odczuciu - jednak brakuje tutaj tej charakterystycznej dla prozy René Goscinny’ego finezji i lekkości pióra. Trudno mi też zrozumieć, po co przerabiać oryginalne opowiadanie na nową historyjkę, skoro nic ona na tym nie zyskuje (vide „Najmilsza pamiątka” z Mikołajka i „Zdjęcie klasowe” z Najnowszych przygód Mikołajka). Największy dyskomfort podczas lektury sprawiły mi zaś ilustracje, ponieważ zamiast niezapomnianych rysunków Jean-Jacques’a Sempégo zamieszczono
tutaj po prostu kadry z serialu animowanego, które w telewizji nie rażą, ale w książce stanowią dowód na to, że dostaliśmy do rąk zwyczajny produkt komercyjny.

Z pewnością Najnowsze przygody Mikołajka nie dorównują poziomem opowiadaniom stworzonym przez René Goscinny’ego, ale mimo to jest to całkiem przyjemna i atrakcyjna lektura dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Starszych fanów przygód Mikołajka jednak nie zachęcałbym do sięgania po tę książkę, gdyż zdecydowanie więcej frajdy sprawi im ponowne przeczytanie Mikołajka czy Rekreacji Mikołajka .

d4enfx4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4enfx4