Dewaluacja słowa jest faktem - mówi ks. bp Adam Lepa, członek Rady ds. Środków Społecznego Przekazu Konferencji Episkopatu Polski, w rozmowie z Naszym Dziennikiem.
Wskazują na to - mówi bp Lepa - również pewne sformułowania, takie jak "szastanie słowem", "rzucanie słów na wiatr", "słowa bez pokrycia" czy "biegunka słowna", oznaczająca monolog, który innych nie dopuszcza do głosu.
Są różne powody tej dewaluacji. Wymieńmy przykładowo kilka z nich. Zanika przede wszystkim poczucie odpowiedzialności za wypowiadane słowo, a fałszywie pojmowana tolerancja ma rozgrzeszać z przekłamań. Włącza się przy tym mechanizm obronny: "przecież wszyscy dziś kłamią".
Niebagatelną rolę spełnia w tej dziedzinie dominacja obrazu, która z natury swojej prowadzi do marginalizacji słowa. A wreszcie społeczeństwo jest wciąż pod wpływem polityków, którzy w posługiwaniu się słowem są nieobliczalni - nie tylko w obietnicach przedwyborczych, ale również w wypowiadaniu insynuacji i obelg.