Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:07

Portret tak stary, a dziwnie aktualny

Portret tak stary, a dziwnie aktualnyŹródło: Inne
d2m9ofi
d2m9ofi

To pierwsza, a przynajmniej pierwsza opublikowana, bo podobno dwie wcześniejsze po odrzuceniu przez wydawców wylądowały w koszu, książka Orwella, stanowiąca w pewnym sensie klucz do całej jego późniejszej twórczości i jego sympatii politycznych. W odróżnieniu od następnych jego dzieł, nie jest ona dramatem obyczajowym ani satyrą polityczną, lecz ciekawym skrzyżowaniem prozy autobiograficznej i reportażu literackiego; jeśli nawet gości w niej cień fikcji, dotyczy on raczej kreacji poszczególnych postaci – może zlepionych z kilku czy nawet wielu rzeczywistych – niż istotnych realiów. Po cóż nam dociekać, czy dwudziestoparoletniego Blaira (bo Orwell narodził się dopiero przy oddawaniu tekstu do druku), początkującego dziennikarza marzącego o karierze literackiej, skłoniła do zakosztowania życia na poziomie tzw. minimum egzystencji reporterska ciekawość, czy też prawdziwy zbieg okoliczności, pozostawiający go niemal bez grosza w obcym kraju? Ważny jest rezultat: tyleż przejmujący, co budzący grozę i niesmak
obraz paryskich i londyńskich dzielnic biedy, przedstawienie poniżenia i upodlenia zamieszkujących je ludzi, w odniesieniu do których określenie „walka o byt” przestaje być tylko przenośnią. W środowisku najemnych pracowników fizycznych, wykonujących najcięższe i najgorzej płatne zajęcia, żebraków i włóczęgów trzeba walczyć o wszystko: kęs chleba, miskę czystej wody, dodatkową godzinę snu; na nic się przy tym zdaje wrażliwość, wielkoduszność, uczciwość, a i zwykła solidarność grupowa bywa w zaniku – w zamian krzewi się cwaniactwo, chamstwo, bezwzględność. Ten, kto stoi „oczko” wyżej, ma prawo odegrać się na podległych sobie: kelner obrzuca obelgami pomywacza, portier pełniący również funkcję kasjera okrada sezonowych pracowników, dozorca noclegowni szturcha i obraża pensjonariuszy. By odbić się od tego dna, trzeba mieć trzeźwy umysł – który nawet u osób wykształconych po popadnięciu w skrajną nędzę zaczyna szwankować na skutek niedoborowego odżywiania, przemęczenia, braku stymulacji intelektualnej i
często nadużycia taniego alkoholu – dobrą prezencję, jaką doprawdy trudno zyskać, myjąc się okazyjnie lub wcale i ubierając się w zniszczone, tygodniami nie prane łachmany – sporo hartu ducha, o którego utratę w tych warunkach nietrudno – i wreszcie przynajmniej łut szczęścia. Kto tych warunków nie spełnia, dołącza do grona trwale wykluczonych; uliczna prostytutka, żebrak, bezdomny lokator noclegowni to ludzie budzący odrazę lub w najlepszym razie politowanie w „lepiej urządzonych” warstwach społeczeństwa i nie mający szans na powrót do godnego życia...

Tworząc ten przygnębiający portret biedy, autor postarał się z reporterską dokładnością odmalować najdrobniejsze szczegóły – resztki jedzenia zalegające podłogę hotelowej kuchni, hordy robactwa grasujące w trzeciorzędnych paryskich pensjonatach dla ubogich, cuchnącą pościel i lepiące się od brudu ręczniki w londyńskich noclegowniach – próbując równocześnie dociekać natury mechanizmów, „nakręcających” błędne koło ubóstwa i ubarwiając całość nieco sarkastycznym humorem. Zapewne to owa umiejętność zachowania dystansu, spoglądania na wszystko, nawet swoje własne, doprawdy nie najkorzystniejsze, położenie z lekkim przymrużeniem oka pozwoliła młodemu Blairowi tak długo funkcjonować w patologicznych warunkach, chroniąc go zarazem przed popadnięcia w poważniejsze tarapaty i umożliwiając mu zgromadzenie unikalnego tworzywa literackiego (wykorzystanego później nie tylko w Na dnie..., ale i np. w wydanej po latach Córce proboszcza, gdzie bez trudu odnajdziemy echa własnych doświadczeń autora we włóczęgowskim
epizodzie bohaterki). I, choć pierwsza książka nie zawsze bywa prognostykiem późniejszych dokonań autora, w przypadku Orwella tak właśnie się stało: sukces Na dnie... był zapowiedzią sukcesu Braku tchu, Folwarku zwierzęcego i Roku 1984. Sama zaś treść książki okazała się – pomimo odejścia w niepamięć wielu przedstawionych w niej realiów – przerażająco aktualna, bo po upływie blisko osiemdziesięciu lat Orwellowski obraz dna zmienił się doprawdy niewiele: pójdźmy na większy dworzec kolejowy, przejdźmy się ulicami peryferyjnej dzielnicy – nie tylko w Paryżu i Londynie – a napotkamy ludzi i zjawiska zadziwiająco podobne do opisanych...

Wydawcy należy się uznanie za wprowadzenie na nasze półki tej interesującej pozycji, ale również i przygana za zapomnienie, że znajomość języka francuskiego nie jest w Polsce zjawiskiem powszechnym. Przeciętny polski czytelnik wie oczywiście, co znaczy merde, pardon i mon ami, znaczenia słowa plongeur łatwo domyśli się z kontekstu, ale już np. cytaty z tekstów piosenek czy też kwieciste wypowiedzi kucharzy są dlań absolutną carte blanche – tak więc wypadałoby przynajmniej trudniejsze wyrażenia opatrzyć przypisami.

d2m9ofi
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2m9ofi

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj