Polowanie na słonie
Polowania na słonie, które w dzisiejszych czasach są zabronione i (w razie złapania kłusowników) surowo karane, organizowano niegdyś w Afryce czy Indiach. W miejscach, w których zwierzęta te występowały najpierw gromadnie, a z biegiem czasu coraz to rzadziej. Ale czy można urządzić sobie takie polowanie w samym sercu Anglii, w Londynie i okolicach? Czy, w nie tak bardzo odległej historii, było to możliwe? Niedorzeczne pytanie, nieprawdaż? W zasadzie absurdalne, idiotyczne, po prostu głupie. Zadane przez kogoś, kto albo urwał się z choinki, albo (i to wydaje się być bardziej prawdopodobne) przeczytał książkę Agathy Christie. Czyż polowanie na słonie w centrum Europy i to w dodatku rozwiązując sprawę kryminalną sprzed co najmniej dziesięciu lat jest zachowaniem normalnym? Wygląda na to, że w tym wypadku tak. Wszak najbardziej zaangażowane w sprawę osoby, pani Amanda Oliver - pisarka specjalizująca się w kryminałach czy też powieściach detektywistycznych i sławny nie mniej niż ona Belg Hercules Poirot –
detektyw o niebywałych zdolnościach i bardzo przydatnych znajomościach, są zdrowe psychicznie. Co więcej podejmują się rozwiązania zagadki tragicznej śmierci starszego małżeństwa. Podwójnego morderstwa, a może samobójstwa? Tego nie udało się ustalić nawet policji. Oczywiście technika w tamtych czasach nie była tak rozwinięta jak teraz. Większość badań kryminalistycznych znanych dzisiaj była tylko marzeniem inspektorów policyjnych, dlatego oprócz poszlak, plotek, śladów, dowodów i spekulacji nie odnaleziono niczego, co wyjaśniałoby tajemnicę śmierci małżeństwa. Po wielu latach sprawa znów odżyła, choć nie pisano o niej w gazetach. Odżyła w pamięci córki zabitych, w pamięci związanego z nią od dzieciństwa, a teraz pragnącego ją poślubić – Desmonda, odżyła w pamięci jego matki (wścibskiej baby, pragnącej mieć haka na przyszłą synową, a najlepiej w ogóle nie dopuścić do ślubu), w pamięci Ariadny Oliver - matki chrzestnej dziewczyny, w pamięci...
Jak przeprowadzić śledztwo w takiej sprawie? Żadnych poszlak, przypuszczeń? Żadnego punktu zaczepienia. Kto kogo zabił? Czy żona – męża? A może on – ją? Może to było podwójne samobójstwo? Może morderstwo? Jak zbadać tak odległą i w gruncie rzeczy trudną sprawę? Odpowiedź jest jedna. Trzeba zacząć polowanie na słonie. Dlaczego? Cóż, wszyscy wiedzą, że słonie mają dobrą pamięć. Mogą pamiętać wiele szczegółów z minionych już lat. Mogą wiedzieć o czymś, co stanowi ważny ślad w dochodzeniu. Mogą pamiętać, bo słonie to... tajemnica, której postanowiłam nie zdradzać. A zatem słonie i peruki (zapomniałam o nich wspomnieć wcześniej) - jedyne poszlaki w tej sprawie. O tym, czy uda się rozwikłać zagadkę, trzeba się dowiedzieć samemu. Wziąć do ręki książkę i wyruszyć na safari przerzucając kartki, samodzielnie zapolować na słonia.