Trwa ładowanie...

Polak rzucił USA na kolana. Dziennikarze zdemaskowali oszustwo

57-latek leżał w wannie, na głowie miał plastikowy worek. Ciało było w strasznym stanie. Patolodzy odkryli na nim ślady walki, jakby Kosiński ostatkiem sił próbował wygrać ze śmiercią. Obok leżała notka kończąca się słowami: "Kładę się teraz do snu, na trochę dłużej niż zwykle. Nazwij ten czas Wiecznością".

Jerzy Kosiński, 1933-1991Jerzy Kosiński, 1933-1991Źródło: East News
d4lvjar
d4lvjar

Badanie toksykologiczne wykazało w ciele denata obecność środków odurzających i alkoholu. Tego samego dnia "The New York Times" podał, że 3 maja 1991 r. Jerzy Kosiński popełnił samobójstwo.

Co doprowadziło do śmierci słynnego pisarza i prezesa PEN Clubu? Światło na tragiczne okoliczności rzuca książka Sławomira Kopra "Wybrańcy losu. Cena sławy", dostępna w formie audiobooka w serwisie Audioteka.com.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Audiobooki, od których się nie oderwiecie. Masa superprodukcji

Z Łodzi do USA

Naprawdę nazywał się w Józef Lewinkopf i urodził się 14 czerwca 1933 r. w rodzinie majętnych łódzkich Żydów. To właśnie dzięki pieniądzom i zaradności ojca, który w porę zmienił bliskim nazwiska i imiona, udało im się przeżyć w spokoju wojnę.

d4lvjar

Zanim w 1957 r. na stałe wyjechał do USA, Jerzy Kosiński studiował socjologię na Uniwersytecie Łódzkim, a następnie był asystentem w Instytucie Historii i Socjologii PAN.

Obracał się też w światku artystycznym - był m.in. dobrym kolegą Romana Polańskiego, który w późniejszych latach "całkiem wykluczył Kosińskiego ze swoich studenckich wspomnień". Chociaż to właśnie on poznał go z Wojciechem Frykowskim.

Dlaczego tak się stało? W "Wybrańcy losu. Cena sławy" pada sugestia, że to dzięki Kosińskiemu Polański nabrał pewności siebie w sprawach damsko-męskich.

"Wszak żaden mężczyzna, a szczególnie ten o sławie kobieciarza, nie zechce się przyznać, że stał się uwodzicielem dzięki koledze, któremu zazdrościł powodzenia u dziewcząt..." - dywaguje Koper.

d4lvjar

Choć Kosiński będzie później twierdził, że do USA pojechał z kilkoma dolarami w kieszeni i musiał kraść w sklepach, to prawda była zgoła inna. Dzięki wujowi i ojcu kolegi miał ułatwiony start.

Mimo tego nie przelewało mu się - wyjechał w celach naukowych i nie mógł pracować zarobkowo. Imał się różnych zajęć - pracował m.in. jako parkingowy. Przełomem okazała się znajomość z o 18 lat starszą milionerką Mary Weir, która otworzyła mu drzwi na salony.

"Dla Kosińskiego styl życia tej kobiety był wręcz niewyobrażalny – właśnie wtedy po raz pierwszy zetknął się z osobą należącą do elity" - snuje swoją opowieść Koper.

d4lvjar

W styczniu 1962 r. Kosiński i Weir pobrali się, a on szybko przyzwyczaił się do luksów, jednocześnie zrywając dawne kontakty.

" […] przestał nawet przyznawać się do swojego żydowskiego pochodzenia. Gdy do USA przybywali jego dawni znajomi z Polski, unikał spotkań z nimi – nie chciał powracać do dawnych spraw".

"Przybłęda, Cygan, Żyd"

Pierwszą książką Kosińskiego wydaną w USA był esej "Przyszłość należy do nas, towarzyszu". Nie brakuje głosów, że jej powstanie zainicjowało CIA, które pomogło Kosińskiemu zaistnieć za oceanem.

d4lvjar

Problem stanowi też jej wiarygodność - Kosiński (tu podpisujący się jako Joseph Novak) miał w niej zawrzeć swoje obserwacje z podróży po ZSRR. Kłopot w tym, że był tam tylko raz i "właściwie nie miał możliwości zapoznania się z prawdziwym życiem i poglądami mieszkańców kraju".

Jednak było to niczym w porównaniu do książki Kosińskiego z 1965 r., dzięki której znalazł się na ustach całej Ameryki.

"Malowany ptak" to wstrząsająca historia chłopca, uważanego "za przybłędę, Cygana lub Żyda", błąkającego się po polskiej prowincji podczas II wojny światowej. Jest prześladowany, rzadko spotyka się z przejawami troski czy empatii ze strony mieszkańców wsi przedstawionych jako prymitywne, okrutne i zdeprawowane jednostki.

d4lvjar

W "Malowanym ptaku" straszliwe obrazy (m.in. tortury, zoofilia) serwowane czytelnikowi kontrastują z zimnym, wręcz analitycznym językiem.

Podobnie jak w przypadku poprzednich książek Kosiński napisał rękopis po polsku, a następnie zlecił kilku osobom tłumaczenie, wybrał najlepszą wersję i szukał wydawcy.

Tu pojawił się kolejny problem, bo "nie było zapotrzebowania na pornografię przemocy", a poza tym nazwisko Kosińskiego niewiele mówiło amerykańskiemu czytelnikowi. W końcu na przyjęciu poznał szefową działu literackiego wydawnictwa Houghton Mifflin, która postanowiła zaryzykować. Był to kolejny przełom.

d4lvjar

"Kosiński dawał do zrozumienia, że książką jest oparta na jego przeżyciach. To właśnie wtedy po raz pierwszy zastosował metodę, którą później doprowadził do perfekcji: z jednej strony twierdził, że nie jest bohaterem ‘Malowanego ptaka’, ale z drugiej sugerował, że granica między literaturą faktu a fikcją literacką jest bardzo płynna" - wyjaśnia autor "Wybrańcy losu. Cena sławy" - tłumaczy Koper.

"Wybrańcy losu. Cena sławy" Materiały prasowe
"Wybrańcy losu. Cena sławy"Źródło: Materiały prasowe

Świadectwo Zagłady

Recenzja "Malowanego ptaka" ukazała się w "The New York Times". Jej autor Elie Wiesel, więzień obozów w Auschwitz i twórca terminu Holocaust, był wstrząśnięty, ale i zachwycony. Podobnie jak Henry Miller, który wysłał do Kosińskiego list pochwalany.

W przestrzeni medialnej pojawiło się nawet porównanie książki do słynnego dziennika Anny Frank, ktoś nazywa ją "świadectwem", a "Malowany ptak" z czasem wszedł do kanonu lektur o Zagładzie.

Z drugiej strony rozpętała się nagonka w ojczyźnie pisarza i wśród środowisk polonijnych, która w pewnym momencie nabrała wielkich rozmiarów - Kosiński atakowany był w prasie i TV, nazywano go polakożercą.

Ale "Malowany ptak" okazał się hitem. Książka została przetłumaczona na każdy ważniejszy język, kariera Kosińskiego nabrała niewyobrażalnego tempa.

W 1968 r. ukazała się jego nagrodzona The National Book Award powieść "Kroki", a w 1971 r. "Wystarczy być", która okazała się finansowym sukcesem. Osiem lat później w jej ekranizacji zagrał znany z serii "Różowa Pantera" Peter Sellers.

Kolejne sukcesy ugruntowały pozycję Kosińskiego. W 1973 r. został prezesem amerykańskiego PEN Clubu, przekształcając go w prężnie działającą, wpływową organizację. Wykładał też na prestiżowych uczelniach Princeton i Yale. Stał się bardzo rozpoznawalny, bogaty, o jego przyjaźń zabiegała cała amerykańska śmietanka. Kosiński pojawił się też na ekranie, m.in. w słynnym "Nocnym kowboju".

Zapraszano go do talk-showów, widniał na okładkach prestiżowych magazynów, a w 1982 r. wręczył Oscara Colinowi Wellandowi za scenariusz do "Rydwanów ognia".

Jednak na wizerunku Kosińskiego w końcu pojawiła się rysa.

Początek końca

Początkiem końca okazał się artykuł "Zbrukane słowa" w "The Village Voice" z czerwca 1982 r.

Jego autorzy Geoffrey Stokes i Eliot Fremont-Smith oskarżyli w nim Kosińskiego o plagiat. Dziennikarze dowodzili, że pisząc swoje książki, Kosiński opierał się na polskich powieściach nieznanych amerykańskiemu czytelnikowi. Tak miało być np. z "Wystarczy być" bazującym na "Karierze Nikodema Dyzmy" Tadeusza Dołęgi-Mostowicza.

Ale największym ciosem jest zakwestionowanie prawdziwości wydarzeń przedstawionych w "Malowanym ptaku". Stokes i Fremont-Smith ujawnili, że Kosiński przeżył spokojnie wojnę we wsi Dąbrowa. Nikt go ani nie prześladował, ani nie wydał Niemcom.

Padła też sugestia, że Kosiński nie jest autorem "Malowanego ptaka" i każdej następnej książki. Że za słabo znał wtedy angielski, a nad powieściami pracował cały sztab redaktorów i tłumaczy. Choć akurat z tego ostatniego Kosiński nie robił zbytniej tajemnicy, zamieszczając ogłoszenia w prasie.

Podczas pracy nad reportażem dziennikarze spotkali się z Kosińskim i zadawali mu niewygodne pytania. Ten jednak szedł w zaparte.

"Każdy przecinek, każde słowo jest moje – nie tylko słowo, ale i powód, dla którego się tam znalazło. Dotyczy to rękopisu, wersji po średnich i wersji ostatecznej, i każdej pieprzonej korekty – pierwszej, drugiej i trzeciej, wydania w twardej oprawie i edycji kieszonkowej" - twierdził pisarz.

Podobnie zresztą zachowali się jego byli współpracownicy, którzy lojalnie milczeli bądź bronili Kosińskiego.

Natychmiast pojawiły się głosy, że Kosiński powinien pozwać gazetę. Ale tego nie robił. W kolejnych wznowieniach "Malowanego ptaka" pojawi się dopisek, że przedstawione wydarzenia to autofikcja.

Choć w obronie Kosińskiego stanęły największe amerykańskie dzienniki, pisarz wiedział, że znalazł się w fatalnej sytuacji. Zgodnie z przewidywaniami odwoływano jego europejskie spotkania z czytelnikami, padła też decyzja o porzuceniu broadwayowskiej adaptacji powieści "Pinball". Kosiński opuścił Nowy Jork i przeprowadził się do Kalifornii.

Ostatecznym ciosem okazały się miażdżące recenzje powieści "Pustelnik z 69 ulicy", nad którą pracował siedem lat. I którą chciał udowodnić swoją wielkość i talent.

U schyłku życia Kosiński chciał robić interesy w Polsce i otworzyć w ojczyźnie bank. Pół roku przed śmiercią spotkał się z dziennikarzami "The Village Voice", a kilkugodzinną rozmowę "przypieczętował uścisk ręki".

Dla przyjaciół pisarza nie było tajemnicą, że jego stan zdrowia się pogarszał. Autor "Malowanego ptaka" zmagał się z tachykardią, cierpiał na nagłe skoki ciśnienia, a leki sprawiały, że zaczęły pojawiać się zaniki pamięci.

"Kosiński zawsze obawiał się kalectwa i twierdził, że wolałby popełnić samobójstwo, niż być przykutym do wózka inwalidzkiego czy łóżka. Chociaż starał się ukrywać przed otoczeniem problemy zdrowotne, znajomi widzieli, jak bardzo się zmienił" - wspomina Koper.

Jerzy Kosiński nie widział innego wyjścia. W nocy z 2 na 3 października 1991 r. popełnił samobójstwo.

GDZIE SZUKAĆ POMOCY?

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" sprawdzamy, jak bardzo Netflix zmasakrował "Znachora", radzimy, dlaczego niektórych seriali lepiej nie oglądać w Pendolino oraz żegnamy się z "Sex Education", bo chyba najwyższy już czas, nie? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d4lvjar
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4lvjar

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj