57-latek leżał w wannie, na głowie miał plastikowy worek. Ciało było w strasznym stanie. Patolodzy odkryli na nim ślady walki, jakby Kosiński ostatkiem sił próbował wygrać ze śmiercią. Obok leżała notka kończąca się słowami: "Kładę się teraz do snu, na trochę dłużej niż zwykle. Nazwij ten czas Wiecznością".