* „Rzeczpospolita” przypomina nam, że 100 lat temu ukazało się pierwsze wydanie kultowej książki Lucy Maud Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza .*
Książka jest tak atrakcyjna i czytana na całym świecie dlatego, że historia Ani jest wiarygodna i autentyczna. Autorka zawarła w niej swoje własne doświadczenia i przeżycia.
Montgomery nie miała jeszcze dwóch lat, gdy w 1876 r. jej matka zmarła na zapalenie płuc. Ojciec zostawił córkę pod opieką teściów i wyjechał. Wychowywała się w malowniczym Cavendish z babcią Lucy i dziadkiem Aleksandrem. Anię przyjęli do siebie poczciwy Mateusz i surowa Maryla. Żyła marzeniami, że kiedyś będzie miała prawdziwy dom i piękną suknię z bufiastymi rękawami.
Tak samo radziła sobie z samotnością Maud - uciekała w fikcję. Uwielbiała czytać i pisała pamiętnik. Obydwie lubiły spędzać czas na świeżym powietrzu. Maud zbierała muszelki na plaży, przesiadywała na polach, była bardzo wysportowana. Łaziała z kuzynami po drzewach. Ania przeglądała się w strumyku, z łatwością potrafiła się wdrapać na dach szkoły.
Obydwie były bardzo wrażliwe. Doświadczenia z własnego dzieciństwa sprawiały, że pisarka bała się odrzucenia. Wytykała dorosłym, że nie rozumieją jak bardzo bolesne dla dzieci jest wytykanie ich odmienności.
Ania jednak znalazła szczęście w życiu, założyła szczęśliwą rodzinę, miała swój wymarzony, prawdziwy dom. Montgomery po śmierci dziadka długo opiekowała się babcią, za mąż wyszła po jej śmierci, z rozsądku. Poślubiła prezbiteriańskiego pastora, z którym miała dwóch synów. Mieszkali w Ontario. Małżeństwo nie było szczęśliwe, prawdopodobnie obydwoje cierpieli na depresję. Pisarka zmagała się z napadami smutku aż do śmierci w 1942 r.
Montgomery powiedziała kiedyś o swojej książce: „Nie pisałam jej dla pieniędzy. Takie książki często odnoszą sukces. Ożywają dzięki prawdziwej miłości. Kochałam Anię, ona mną zawładnęła”.