Pod warunkiem, że ktoś lubi wydmuszki
Pobili się dwaj żołnierze – jeden szwoleżer, w dodatku hrabia. Drugi, co prawda kurier z kwatery głównej cesarza Napoleona, ale w istocie rzeczy parweniusz. Pojedynek z hrabią był więc dla niego niewątpliwie zaszczytem. A został wyzwany, bo obraził Cesarza. W istocie jednak przede wszystkim dlatego, że się szwoleżerowie pod Moskwą upili i chcieli rozerwać. Pojedynek, który miał być doskonałym remedium na nudę, stał się jednak początkiem nielichych kłopotów, gdyż nie przebiegł zgodnie z planem. Co więcej, został odkryty, a że pojedynki były surowo zakazane, adwersarze musieli salwować się ucieczką.
Malowniczy opis tejże zajmuje większość książki. Jest to, teoretycznie, ucieczka dramatyczna, w trakcie której Hoszowski (syn popa) i Rangułt (litewski hrabia) zmagają się nie tylko z widmem pogoni i srogą rosyjską zimą, ale także ze swoją wzajemną niechęcią, zakorzenioną przede wszystkim w dzielącej ich różnicy społecznej. Perspektywa tragicznej śmierci przez zamarznięcie powoli, z trudem, ale jednak ich zrównuje. I gdy już się wydaje, że będzie to początek pięknej ponadstanowej przyjaźni, zwalają się na nich hurmem nieszczęścia, spośród których klęska rosyjskiej wyprawy Napoleona jest najmniejszym.
Największą zaletą Warunku jest styl – zaprawdę mistrzowski, płynny, wyrafinowany – nie sposób mu cokolwiek zarzucić. Widać wyraźne inspiracje Gombrowiczem, zarówno w opisach fizyczności i psychiki bohaterów, jak i w sposobie prowadzenia opowieści. Nieśpieszna narracja, takaż akcja, starcie dwóch „typów” charakterologicznych, skazanych na siebie przez okoliczności i konsekwentna obserwacja procesu transformacji, jaki pod wpływem wspólnej wędrówki zachodzi, nawet wbrew ich woli, w obu bohaterach. Problematyka formy, wymyślania siebie, tak dla autora Transatlantyku zajmująca, fascynuje najwidoczniej również Rylskiego.
Styl jednak jest zarazem, niestety, zaletą jedyną. O ile u Gombrowicza był on tylko środkiem do celu, celem zaś było przekazanie trudnej często prawdy o zawiłościach ludzkiej natury, o tylu w Warunku staje się najwyraźniej celem samym w sobie. Przesłanie, o ile jakieś z tej historii płynie, jest bowiem nieczytelne, ginie pod rozbudowaną ornamentyką. Innymi słowy: nie otrzymujemy odpowiedzi na podstawowe pytanie o cel powstania utworu. Nie było nim z pewnością przybliżenie rosyjskiej kampanii Napoleona – to tylko sztafaż, akcja równie dobrze mogła by się toczyć w trakcie jakiejkolwiek innej wojny, o ile byłoby zimno.
Gombrowicz był pisarzem wyjątkowym – już w odbiorze jest niełatwy, o naśladowaniu nie wspominając. Rylski podołał zadaniu połowicznie, dodajmy, w mniej istotnej połowie. Skopiował formę, nie potrafił jednak wypełnić jej własną treścią. Tym samym Warunek nie spełnia warunku sine qua non dla formy zwanej powieścią. Powieść musi być o czymś.