Czy to bajka, czy nie bajka? Myślcie sobie, jak tam chcecie. A ja przecież wam powiadam: wampiry są na świecie. Ba, co tam na świecie. W Polsce są. I miast chować się po kątach przed słońcem i okiem prawa i sprawiedliwości, hurmem wdarły się do grupy trzymającej władzę, a konkretnie do struktur ABW, stanowiącego władzy zbrojne ramię. Zamaskowały się jako biały wywiad i siedzą w podwarszawskich lasach, bynajmniej nie bezczynnie. Sytuacja bowiem jest złożona. Wampiry dzielą się na dobre, pragnące przymierza i pokojowej koegzystencji z ludźmi i złe, pragnące ludzkiej krwi, jak natura im nakazuje. Te dobre nie po to się męczą na syntetycznej hodowlanej krwi, żeby im złe czarny PR w świecie robiły. Mamy zatem wewnątrzgatunkowy konflikt o podłożu żywieniowo-ideologicznym. W sam jego środek, do elitarnej bojówki wampirów-abstynentów, tytułowych nocarzy, trafia Vesper (w poprzednim, miałkim życiu przedstawiciel firmy farmaceutycznej Arlecki Jerzy). Początkowo nie żałuje, że zamienił furę, skórę i komórę na
hemoglobinę, pelerynę i łacinę (stanowiącą ceremonialny język bractwa). Ale potem sprawa się rypie. Zbyt wcześnie zostaje dopuszczony blisko prawdziwej krwi, co skutkuje poważnym urazem psychicznym. Mówiąc bardziej brutalnie – utrzymanie abstynencji staje się dla niego trudnym, absorbującym całą siłę woli zadaniem. W dodatku koledzy, jako niepewnemu, ustawicznie patrzą mu na ręce (choć właściwiej byłoby powiedzieć – w zęby). Frustrujące, czyż nie?
Nieopierzone dziecię Nocy z problemami to główny bohater powieści, udającej zbiorek opowiadań. Bo w istocie wydarzenia opisane są w porządku chronologicznym i tworzą logiczną, spójną całość, dopełnioną świetnie dobranymi mottami poszczególnych tekstów. Dynamiczna fabuła wciąga, sprawiając, że od książki wprost nie sposób się oderwać, mimo strachu, które ładne kilka razy zagląda czytelnikowi w oczy. Chce się wiedzieć, jak to się skończy. Realia pracy wywiadu, przynajmniej na moje laickie oko, zostały opisane fachowo. Zarazem, co ważne, detale militarno-techniczne nie przytłaczają, nie zaciemniają wątków psychologicznych, słowem, stanowią zgrabne tło opowieści i nie pchają się bez potrzeby na pierwszy plan.
Sporo zalet, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że to debiut. Jest jednak jedno dość znaczące ale. Z góry zaznaczam – jestem wyczulona w sferze poprawności językowej, więc zapewne przytłaczająca większość czytelników nie podzieli mojego zastrzeżenia. Tym niemniej, czuję się w obowiązku je poczynić. Sporą cześć przyjemności, płynącej z lektury Nocarza, odebrały mi błędy stylistyczne i składniowe, obecne w tekście w zaskakujących ilościach. Za zdania w rodzaju: „szuttt - wychynął z mroku jakiś dźwięk; przerażający ból zatrzymał mu jednak klatkę piersiową w połowie oddechu; siedzieli cichuteńko jak trusie na swoich krzesłach i nie odzywali się” – obniżyłam ocenę o 1,5 punktu. Co nie zmienia faktu, że Nocarz mimo wszystko dostarczył mi niezłej rozrywki i nie pozostawił obojętną, zwłaszcza dzięki intrygującemu zakończeniu, które sprawia, że z niecierpliwością będę wyglądała Renegata, stanowiącego kontynuację losów Vespera i zawartych w nim wyjaśnień. Polecam każdemu, kto chce poznać nową jakość
krwiopijcy.