Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 15:59

Pochwała zaścianka

Pochwała zaściankaŹródło: Inne
drb17w0
drb17w0

O tym, że odejście od prostej dialektyki na rzecz pluralizmu jest o wiele zdrowsze przekonują nie tylko doświadczenia historyczne, ale także czytanie prozy Joanne Harris. Dość prymitywna i przesadnie ideowa Czekolada miała jednak trochę zalet, które w następnej powieści wykwitły w pełnej krasie, a główna wada poprzedniej, jednoznaczność postaw, została zepchnięta na dalszy plan. Podobieństw jest całkiem sporo - dwutorowo prowadzona fabuła, tym razem widzimy na przemian głównego bohatera Jaya w wieku wczesnomłodzieńczym oraz współczesnego nam pisarza przeżywającego writing block, bez wyraźnej przyczyny i bez nadziei na jego przełamanie. Dopiero ucieczka z Londynu do malutkiego Lansquenet, tak, tego właśnie miasteczka z poprzedniej powieści pani Harris, da pisarzowi niesłychanej weny twórczej.

Jest w tej książce, obok dość interesującej fabuły, element, na który chciałbym zwrócić szczególną uwagę. Otóż mimochodem autorce wyszedł dość wszechstronny protest przeciwko zabieraniu nam przez współczesność tożsamości. Bez problemu rozpoznamy frakcję globalistów, reprezentowanych przez małomiasteczkowych aktywistów oraz wielkomiejską ekssympatię pisarza, dążących do rozwoju, większych zarobków, a w gruncie rzeczy do unifikacji, stania się ludźmi nowoczesnymi, szybkimi, bogatymi. Obłędna walka o rozwój i nieustanne powoływanie się na sąsiednią miejscowość, która zmieniła się w turystyczny kurort jest łatwa do przeniesienia na społeczności w skali państw, w których część domaga się macdonaldyzacji życia przy jednoczesnej utracie tożsamości i dołączenia do globalnej wioski.

Druga frakcja, konserwatystów, nie jest tak krzykliwa i przedsiębiorcza, czasem można odnieść wrażenie, że ich pasywność w stosunku do ich adwersarzy prędzej czy później doprowadzi do ich porażki. Tymczasem wcale tak nie jest. Nerwowe i pośpieszne działania natrafiają na mur nieprawdopodobnej i cichej siły tradycji i przywiązania do odwiecznych zwyczajów, stojących okoniem do najnowszych nurtów. Główny bohater, londyńczyk Jay, przybywając do miasteczka, nagle i wbrew swej woli staje na barykadzie. Tradycjonaliści swoim zwyczajem mu nie ufają, choć domyślają się, że ucieczka przed uniformem wielkiego miasta była podstawowym powodem kupna domu. Nowocześni zaś natychmiast pragną z obecności znanego pisarza uczynić jeszcze jeden z elementów swojego planu. O tym, kto wygra w Lansquenet, możemy dowiedzieć się z powieści, ale otwartym pozostaje czy nasza cywilizacja obroni swoje prowincjonalne korzenie?

drb17w0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
drb17w0

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj