Po śmierci geniusza zniknęły jego zapiski. Jego wynalazki zmieniły świat
Człowiek, który wymyślił wiek dwudziesty, zapomniany geniusz, wizjoner. Bez jego wynalazków nie byłoby prądu przemiennego, turbin w elektrowniach wodnych, pilota do telewizora, robotów przemysłowych, radia czy telefonii komórkowej. Nikola Tesla to fenomen, a zarazem człowiek-zagadka, wokół którego nawet 80 lat po śmierci krąży wiele niewiadomych.
O tym, jak bardzo złożoną, niejednoznaczną i tajemniczą postacią był serbsko-amerykański wynalazca, przekonują Przemysław Słowiński i Krzysztof K. Słowiński w swojej książce "Nikola Tesla. Władca piorunów". Miłośnicy audiobooków mogą się z nią zapoznać na platformie Audioteka (czyta Ireneusz Prochera). Bo o ile powszechnie wiadomo, że Tesla miał ogromny wpływ na rozwój technologiczny w XX w., tak prywatne życie wynalazcy i jego nienaukowe poglądy są zazwyczaj pomijane przy wymienianiu jego zasług. A nie da się ukryć, że to nie mniej ciekawe zagadnienia.
Nikola Tesla urodził się we wsi Smilijan na terenie dzisiejszej Chorwacji 10 lipca 1856 r. Był Serbem, synem prawosławnego duchownego, który planował, że Nikola pójdzie w jego ślady. Tak się jednak nie stało, gdyż dzięki staraniom lokalnego nauczyciela chłopak dostał stypendium naukowe i docelowo trafił na politechnikę. Młody Tesla szybko dał się poznać jako utalentowany i wizjonerski inżynier, co nie znaczy, że świat od razu legł u jego stóp.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Audiobooki, od których się nie oderwiecie. Masa superprodukcji
Po pracy w urzędzie telegraficznym w Budapeszcie przeprowadził się do Paryża, a następnie do USA, gdzie zamierzał podjąć pracę u wielkiego wynalazcy – Thomasa Edisona. Posadę zdobył, ale nie było to spełnienie jego marzeń. Edison nie podzielał wizji młodego Serba na to, by zastępować prąd stały prądem przemiennym. W końcu ich drogi się rozeszły tak, że Tesla wylądował na bezrobociu i musiał m.in. kopać rowy, by zarobić na utrzymanie. W tamtym czasie nawiązał jednak współpracę z ludźmi, którzy pomogli mu założyć własną firmę - Tesla Electric Light Company.
Efekty prac przeprowadzanych we własnym laboratorium przyniosły Tesli sławę i uznanie. Jego silnik indukcyjny zasilany prądem zmiennym wprowadził zupełnie nową jakość i standardy. Teslę nazywano "czarodziejem" i "większym od Edisona". Był przy tym wizjonerem, o którym tak pisał jeden z amerykańskich dziennikarzy w 1894 r.: "Wedle teorii pana Tesli jest rzeczą pewną, że w przyszłości najcięższą pracą będzie wciskanie elektrycznych guzików".
Dwie godziny snu, kilkanaście km spaceru
Wszystko to nie byłoby zapewne możliwe, gdyby nie wyjątkowe zdolności i cechy charakteru Tesli. Wiadomo, że był poliglotą (władał ośmioma językami) z pamięcią ejdetyczną, która pozwalała mu odtwarzać złożone obrazy, dźwięki i inne obiekty z bardzo dużą dokładnością. Był wiecznym kawalerem, stronił od spotkań towarzyskich, ale kiedy już na jakieś poszedł (zawsze z obowiązku), to nie uchodził za gbura czy odludka. Nie ukrywał jednak, że najważniejsza w jego życiu jest praca.
Nikola Tesla opowiadał, że w nocy sypiał nie dłużej niż dwie godziny, choć zdarzało mu się drzemać w ciągu dnia. Praca dominowała jednak jego codzienny harmonogram. Zaczynał o 9 rano i przerywał dopiero o godzinie 18. Kolację jadał zawsze dwie godziny później i zawsze w tej samej nowojorskiej restauracji. Po jedzeniu wracał do pracy, która trwała nawet do 3 nad ranem. Gdy nie przebywał w swojej pracowni, dużo spacerował. Dziennie nawet 13-16 km.
Nikola Tesla był ze wszech miar postacią nietuzinkową. Wybitną, na swój sposób tajemniczą, ale i kontrowersyjną. Jak piszą autorzy "Władcy piorunów", Tesla "wierzył w teorię płaskiej Ziemi i eter – tajemniczą substancję otaczającą naszą planetę, rewelacyjnie przewodzącą promieniowanie elektromagnetyczne. Twierdził, że skonstruował odbiorniki potrafiące czerpać energię Wszechświata. O tajemniczych urządzeniach, które demonstrował starannie wybranym osobom, krążyły legendy".
Jak zmarł Nikola Tesla?
Wszystko to sprawiało, że z Teslą są związane rozmaite teorie spiskowe. Wiadomo, że wynalazca niemal przez całe życie unikał badań lekarskich. Nawet w wieku 81 lat, gdy wpadł pod jadącą taksówkę i najprawdopodobniej uszkodził sobie plecy i złamał kilka żeber. Nie do końca wiadomo również, co wydarzyło się w pokoju hotelowym w styczniu 1943 r. 86-letni Tesla wywiesił na klamce zawieszkę "nie przeszkadzać", ale po dwóch dniach pokojówka zignorowała ją i weszła, znajdując martwego wynalazcę. Jako przyczynę śmierci podano atak serca, ale ciała nie poddano autopsji.
Co więcej, "z mieszkania zniknęły zapiski naukowe i czarny notatnik opatrzony napisem ‘Sprawy rządowe’. Wszystkie posiadłości należące do Tesli zostały skonfiskowane przez urząd o nazwie Powiernictwo Majątków Obcokrajowców, pomimo, że był on pełnoprawnym obywatelem Stanów Zjednoczonych" - piszą autorzy "Nikola Tesla. Władca piorunów", która jest fascynującą podróżą po życiu jednej z najwybitniejszych postaci XX w.
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: