Dziwne są koleje powieści z gatunku fantastyki naukowej. Bywa tak, że wiele lat inspirują kolejne pokolenia, nie tracą przesłania, stają się kanonem. Bywa też tak, i jest to zjawisko najczęstsze, że powieść dezaktualizuje się po kilku, kilkunastu latach. Jest to smutne, ale spora część dzieł czytana po latach budzi grymas zażenowania, a to wskutek innego kierunku rozwoju technologii niż powieściowy, a to wskutek zupełnie chybionej wizji rozwoju społecznego.
Cylinder van Troffa nie stanowi przykładu żadnej z tych dwóch kategorii, lecz należy do odrębnej - powieści SF aktualnej inaczej. Pisana w czasach totalitaryzmu w tym kontekście była odczytywana, a i chyba taka też była intencja twórcy - ukazanie sposobów na zniewolenie jednostki, na zniszczenie tradycyjnych związków społecznych poprzez wprowadzenie norm sprzecznych z naturą ludzką. Społeczność na Księżycu jest świetnym tego przykładem - nowe zasady, wymuszone przez system represji, znikanie opozycjonistów, atomizacja i rozbicie życia społecznego - nienormalne dla obserwujących je z zewnątrz, w oczywisty sposób odczytywano jako aluzję do systemu komunistycznego. Było to tak jasne, że wręcz budzi zdziwienie, iż cenzura przepuściła powieść w takie formie.
W czasach, które mamy obecnie, wolności i demokracji, opowieść o zniewoleniu brzmi jak bajka o żelaznym wilku, zwłaszcza dla tych, którzy tego nie doświadczyli. Ale nie oznacza to, że powieść Zajdla straciła na aktualności. Okazuje się, że wręcz odwrotnie, stała się ważnym głosem w dyskusji, innej wszelako, nad niebezpiecznymi zabawami z genetyką. Obraz społeczeństwa zdegenerowanego poprzez chęć poprawy gatunku ludzkiego w sztuczny sposób budzi grozę, gdy jednocześnie słyszymy o eksperymentach z klonowaniem, transgeniką czy przeszczepianiem komórek macierzystych. Nieoczekiwanie powieść Zajdla stała się niezwykle aktualna w sferze naukowej i wpływu badań biologicznych na ludzkość. Ostrzeżenie przed hurraoptymizmem dla tzw. postępu jest wyraźne, a wizja upadku gatunku ludzkiego poprzez wchodzenie w kompetencje Stwórcy przerażająca beznadzieją ich egzystencji. To dobrze, że powieść ta została wznowiona, stanowi jaśniejszy punkt wśród polskich powieści fantastycznych.