Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 15:59

Pismaki

PismakiŹródło: Inne
d4i1ydt
d4i1ydt

Pytanie o człowieczeństwo to pytanie za co jesteśmy gotowi oddać życie. Może za ojczyznę, za rodzinę, za bliźniego, może też za Boga, w którego wierzymy. Za idee, ale też zupełne błahostki. Czasem wyobrażamy sobie taką sytuację, często pod wpływem fabuły powieści lub filmów, że stajemy w obliczu dramatycznego wyboru, w którym rzucamy na szalę swoje biologiczne istnienie, aby ocalić jakieś drogie nam wartości. Są wśród nas ludzie, powszechnie szanowani bohaterowie, którzy ów eksperyment myślowy mieli szansę przenieść w świat rzeczywisty. Już sam taki poryw budzi głęboki podziw, tym większy, im ważniejszą wartość zdołali uratować. Gdyby natomiast zapytać nas, czy gotowi jesteśmy zginąć dla fotografii, oddać życie po to, aby ujęcie nakręcanego filmu było lepsze, dać się zabić, aby móc porozmawiać z kimś zupełnie nieznanym popukalibyśmy się w głowę. Nie, to nie jest dobry powód do przedwczesnej a nienaturalnej śmierci.

A jednak jest na świecie całkiem spora grupa ludzi, którzy właśnie robią to na co dzień. To korespondenci frontowi. O nich opowiada ta książka, im jest dedykowana - nam, czytelnikom, pozostaje jedynie wchłanianie tego czystego szaleństwa, błazenady połączonej z tańcem na linie, gdzie upadek to kula snajpera w głowie bądź rozerwanie na minie. Ich życie zawodowe przypomina loty ćmy wokół lampy. Toczy się szybko, intensywnie, skoki adrenaliny stają się narkotykowym uzależnieniem. Nie płacą rachunków, piją na umór, żyjąc z piętnem śmierci i świadomością kalejdoskopowego biegu wydarzeń wojennych. Ich celem jest pierwsza strona ogólnokrajowego dziennika bądź kilkuminutowa migawka w czasie największej oglądalności.

Dwuznaczność moralna, towarzysząca korespondentom wojennym, w praktyce się ich nie ima. Rozważania, czy pokazywać zamordowane dzieci lub zgwałcone kobiety, są dobre dla nadętych intelektualistów zajmujących katedry etyki na szanownych uniwersytetach. Dla korespondentów ukazywanie światu wojny jest czymś na kształt krucjaty, walki ze złem poprzez informowanie - wszak najstraszniejsza jest śmierć anonimowa, śmierć mierzona w milionach ludzkich istnień. I tylko my, siedzący w ciepłych papciach przed telewizorem, nigdy nie pojmiemy dramatu tych ludzi, którzy nie pomagają pokrzywdzonym, po to tylko, aby ich słowo i obraz z kamery mogły przyczynić się do oszczędzenia potencjalnych ofiar.

d4i1ydt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4i1ydt

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj