Pójdź, bądź moim światłem to opowieść o życiu Matki Teresy odsłaniająca wątpliwości i kryzysy wiary przeżywane przez przyszłą świętą. Książka w czwartek trafi do księgarń.
„Jeśli kiedykolwiek będę świętą na pewno będę świętą od ciemności. Będę ciągle nieobecna w niebie - aby zapalać światło tych, którzy są w ciemności na ziemi” - pisała Matka Teresa w jednym z listów do swego spowiednika.
Opublikowana w USA rok temu książka przyjaciela Matki Teresy , Briana Kolodiejchuka, zawierająca fragmenty listów przyszłej świętej, pokazuje, że matka Teresa przez 50 lat żyła w permanentnym kryzysie wiary.
Matka Teresa niestrudzenie niosąca pomoc najuboższym i zapomnianym, uśmiechnięta, z przekonaniem mówiąca o Bogu - taki obraz świętej z Kalkuty wyłania się z tysiąca zdjęć, filmów i książek. Tymczasem w prywatnych listach do przyjaciół i spowiedników przyszła święta pisała: „Wygłaszam modlitwy (...), ale już się nie modlę”, „Gdzie jest moja wiara, nawet tutaj, w największej głębi, nie ma niczego, mój Boże, jakże bolesna jest ta nieznana kara. Nie mam wiary. Jeśli Bóg istnieje, przebacz mi, proszę”. W innym liście przyszła święta napisała: „Ciemność jest taka, że naprawdę nic nie widzę - ani umysłem, ani rozumem. Miejsce Boga w mojej duszy jest puste. Nie ma we mnie Boga”.
Książka, która w zeszłym roku ukazała się w USA, wywołała falę dyskusji na temat istoty świętości.Brian Kolodiejchuk, który ją opracował, jest postulatorem procesu beatyfikacyjnego Matki Teresy i uważa, że dopiero odsłonięcie wątpliwości nękających Matkę Teresę, pokazuje głębię jej wiary. Sama Matka Teresa chciała, by jej korespondencja została zniszczona po jej śmierci, jednak Watykan nakazał zbieranie listów jako potencjalnych pamiątek po świętej.
Książka Pójdź, bądź moim światłem opublikowało wydawnictwo Znak.
Książka objęta jest medialnym patronatem Wirtualnej Polski.