Pierwszorzędna kontynuacja
Redefinicji Mrocznego Rycerza ciąg dalszy. Drugi tom „Batman - Ziemia Jeden” to pierwszorzędna kontynuacja, a jednocześnie jeden z najbardziej udanych superbohaterskich tytułów, jakie ukazał się w tym roku na naszym rynku.
W decyzji magazynu IGN, aby umieścić pierwszą część „Ziemi Jeden” na liście 25 najlepszych komiksów o Batmanie, nie ma cienia przesady. Geoff Jones wespół z Garym Frankiem nie tylko stworzyli lekturę w każdym calu niemal perfekcyjną. Ich alternatywna wizja świata Mrocznego Rycerza, pod wieloma względami przypominająca dokonania Franka Millera i Christophera Nolana, stanowi jedną z najciekawszych prób opowiedzenia na nowo historii, którą znamy przecież aż za dobrze. I nie polega ona jedynie na ukazaniu genezy procederu panicza Wayne’a w bardziej realistyczny, przyziemny sposób. Jones kreatywnie podszedł do tematu, po swojemu rozstawiając pionki na szachownicy i przyporządkowując ikonicznym postaciom oraz wątkom zupełnie nowe funkcje. Na Ziemi Jeden James Gordon jest więc zastraszonym konformistą, Oswald Cobblepot zasiada w fotelu burmistrza Gotham, natomiast Alfredowi bliżej do Clinta Eastwooda niż Michaela Caine.
Wydany niedawno drugi tom „Ziemi” w niczym nie ustępuje części pierwszej. Postacie nadal są wyraziste, a dialogi błyskotliwe i niepozbawione humoru. Geoff Jones konsekwentnie mebluje uniwersum zgodnie z przyjętym wcześniej kluczem – pojawiają się dobrze znane, acz różne od swoich pierwowzorów postacie jak Killer Croc czy Sal Moroni. Pogłębieniu uległ również wątek rodzeństwa Dentów rozpoczęty w poprzednim tomie, podobnie jak relacje między Waynem i jego opiekunem. W warstwie fabularnej nie ma niespodzianek. Scenariusz ponownie z polotem łączy intrygę kryminalną z opowieścią o zemście i poświęceniu, dodatkowo wprowadzając do historii problematykę społecznego wykluczenia.
Trudno także doszukiwać się rewolucyjnych zmian w ilustracjach Gary’ego Franka, który klasyczny styl opowiadania obrazem opanował do perfekcji. Łatwo więc zarzucić komiksowi wtórność. Nie zmienia to faktu, że twórcom udała się niełatwa sztuka utrzymania wysokiego poziomu pierwszego albumu. „Batman - Ziemia Jeden: tom 2” czyta się jednym tchem. Pozycja absolutnie obowiązkowa nie tylko dla fanów Nietoperza.