Poznanie wszystkich liter i opanowanie niełatwej sztuki łączenia ich w wyrazy to dopiero początek drogi do stania się czytelnikiem pełną gębą. Wysiłki kilkulatków w tym zakresie niewątpliwie bardzo dobrze może wspierać seria „Czytam sobie”. Dzieci znajdą w niej książki, które nie tylko są dostosowane do zróżnicowanych umiejętności czytelniczych kilkulatków, ale również oferują im naprawdę interesujące opowieści. Zaproszenie przez wydawnictwo Egmont do współpracy świetnych autorów i ilustratorów zapewniło niezwykłą różnorodność tematyczną oraz atrakcyjność serii, co potwierdzają również cztery nowe tytuły, które właśnie się w niej ukazały.
Duży potencjał ma w sobie szczególnie „Basia i kask” Zofii Staneckiej. Po pierwsze po tę pozycję z pewnością bardzo chętnie sięgną dzieci, którym rodzice czytali wcześniej książeczki z popularnej serii z tą samą bohaterką. Kilkulatki bez trudu rozpoznają wszak sympatyczną dziewczynkę na charakterystycznych ilustracjach Marianny Oklejak. Po drugie w trakcie lektury młodzi czytelnicy będą mieć mnóstwo radości z obserwowania, jak Basia zazdroszcząc bratu nowego kasku, próbuje zrobić własny i w tym celu wykorzystuje różne znajdowane w mieszkaniu przedmioty. Wybór przez dziewczynkę garnka z makaronem czy wiadra po farbie nie jest oczywiście najwłaściwszy, natomiast kilkulatek, który śmieje się z jej pomysłów, znacznie łatwiej daje sobie radę z odczytywaniem kolejnych zdań i nawet nie zauważy, kiedy dotrze do szczęśliwego zakończenia.
Dla odmiany Wojciech Widłak przygotował dla młodych czytelników nie historyjkę o znanych im codziennych sytuacjach, lecz prawdziwie fantastyczną opowieść. Mimo niewielkiej objętości tekstu, w „Marcie i zagadkowym pojeździe” naprawdę sporo się dzieje, więc na brak wrażeń nie powinien nikt narzekać. Ponadto dodana do opowieści szczypta humoru oraz działające na wyobraźnię maluchów rysunki Ewy Poklewskiej-Koziełło sprawiają, że czytanie tej książki może być dla nich źródłem prawdziwej przyjemności. Jeżeli po skończonej lekturze dzieci zaczną zaś marzyć o podróżach w czasie, to być może w przyszłości wyrosną z nich wielbiciele twórczości Herberta George'a Wellsa czy Stanisława Lema.
Nawet w najlepszych seriach zdarzają się potknięcia i za takie niestety trzeba uznać „Parasol pana Pantalona”. Zbigniew Dmitroca zwyczajnie przekombinował próbując stworzyć atmosferę tajemniczości przez odwlekanie momentu ujawnienia, czego dotyczy reporterskie dochodzenie tytułowego bohatera. Tymczasem kilkulatek, kiedy obserwuje kolejne rozmowy pana Pantalona, z których kompletnie nic nie wynika, może uznać, że skoro nic z tego wszystkiego nie rozumie, to po prostu nie warto dalej czytać... W tym przypadku jedyną nadzieją na podtrzymanie zainteresowania młodych czytelników jest więc to, że tajemniczo uśmiechający się reporter zdobędzie ich sympatię dzięki pełnym uroku, pogodnym ilustracjom Marianny Sztymy.
Z kolei „Człowiekiem z czerwoną chorągiewką” będą z pewnością zafascynowani wszyscy mali fani czterech kółek. Paweł Beręsewicz przygotował dla nich już całkiem długą, a przy tym niezwykle ciekawą historię o czasach, kiedy samochody były czymś tak przerażającym, że o ich przejeździe musiał informować idący przed autem tytułowy człowiek z czerwoną chorągiewką! Warto jeszcze dodać, że autor bardzo umiejętnie nadał tej opowieści klimat retro dzięki wykorzystaniu kontrastu między wyobrażeniami narratora, który żył na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku, a dobrze znanym wszystkim dzieciom obecnym stanem rozwoju technicznego. Niewątpliwie bardzo tutaj pasują więc czarno-białe rysunki Tomka Kozłowskiego, na których możemy podziwiać między innymi wygląd napędzanego parą „powozu bez koni”.
Zachęcam więc rodziców, żeby podsunęli te lub inne książki z serii „Czytam sobie” swoim dzieciom. Niewątpliwie przy rosnącej liczbie tytułów w tym cyklu znacznie łatwiejsze jest wszak dobranie tytułu odpowiedniego do umiejętności i zainteresowań naszej pociechy – a stąd już niedaleko do zaszczepienia maluchowi czytelniczego bakcyla.