Trwa ładowanie...
recenzja
19-10-2016 12:46

Pieniądze lubią ciszę

Pieniądze lubią ciszęŹródło: Inne
d20lwmz
d20lwmz

W „Montecristo” znajdziemy echa niedawnego światowego kryzysu finansowego, ale przede wszystkim jest to dobrze napisana literatura rozrywkowa, gdyż Martin Suter stworzył tutaj sensacyjną fabułę, która jest naprawdę atrakcyjna dla czytelników. Nic więc dziwnego, że w krajach niemieckojęzycznych powieść ta trafiła na listy bestsellerów.

W przypadku „Montecristo”, z powodu brzmienia tytułu, skojarzenia ze słynną powieścią Aleksandra Dumasa nasuwają się same - i szybko okazuje się, że są one jak najbardziej uprawnione. Główny bohater thrillera Martina Sutera marzy bowiem o nakręceniu filmu będącego współczesną wersją historii hrabiego Monte Christo. Póki co Jonas Brand jednak zarabia na chleb jako wideoreporter realizujący rozmaite zlecenia z różnych stacji telewizyjnych, a w szczególności na potrzeby „Hihlife’u” - programu lifestylowego w państwowej telewizji. Zapewne główny bohater nie znalazłby motywacji, aby na poważnie zająć się jakimś ambitniejszym projektem, gdyby nie szczęśliwy zbieg okoliczności. Kiedy w jego ręce trafiają dwa banknoty stufrankowe o identycznym numerze seryjnym i w dodatku oba zostają uznane w banku za autentycznie, to Jonas Brand nie ma żadnych wątpliwości, że jest to temat, który może odmienić jego karierę zawodową. Wkrótce jednak wideoreporter przekona się, że prowadzenie poważnego śledztwa dziennikarskiego nie
tylko nie jest wcale takie proste, ale wiąże się z poważnym ryzykiem. W sytuacji, kiedy w grę wchodzą ogromne pieniądze, wielu wpływowym ludziom zależy bowiem na zachowaniu dyskrecji i często nie cofną się oni przed żadnymi środkami, aby ten cel osiągnąć.

Trzeba przyznać, że Martin Suter sprawnie się porusza w stylistyce powieści sensacyjnej, umiejętnie rozbudzając ciekawość czytelników, którzy wraz z głównym bohaterem stopniowo odkrywają skomplikowaną intrygę w świecie wielkich finansów. Przyjemności lektury nie psuje nawet to, że łatwo doszukać się tutaj znanych, sprawdzonych schematów fabularnych, ponieważ napięcie nie spada praktycznie ani na chwilę, a cała historia sporo zyskuje dzięki osadzeniu jej w szwajcarskich realiach. W końcu to tamtejsze banki kojarzą się zarówno z ogromnymi pieniędzmi i poczuciem niemal absolutnego bezpieczeństwa zdeponowanych tam środków, ale również z nie zawsze dobrze pojmowaną skłonnością do skrupulatnego przestrzegania tajemnicy bankowej. Warto jeszcze dodać, że autor zdecydował się na dość nietypowe jak na thriller zakończenie - chociaż to akurat niekoniecznie przypadnie do gustu wszystkim wielbicielom gatunku. Natomiast mocną stroną „Montecristo” bez wątpienia są wyraziście nakreślone postacie. Oczywiście w największym
stopniu naszą uwagę przyciąga Jonas Brand - zarówno ze względu na samo prowadzone przez niego prywatne dochodzenie, jak i z powodu pojawiających się w miarę rozwoju wydarzeń komplikacji w jego życiu osobistym. Za rozterki sercowe głównego bohatera odpowiedzialna jest zaś Marina Ruiz – kobieta nie tylko piękna, ale i niezwykle interesująca. Nie można też nie wspomnieć Maxa Gantmanna – odsuniętego na boczne tory telewizyjnego eksperta ekonomicznego, bez którego pomocy Jonas Brand nie miałby najmniejszej szansy na złożenie w jedną całość elementów tej skomplikowanej finansowej układanki. Aby zbyt wiele nie zdradzić, dodam jeszcze tylko, że również w przypadku czarnych charakterów nie można narzekać na brak pomysłowości autora.

Dobrze skonstruowana sensacyjna intryga, wartkie tempo akcji i budząca sympatię postać głównego bohatera sprawiają, że „Montecristo” czyta się błyskawicznie i z rzeczywistym zainteresowaniem. Niewątpliwie jest to więc pozycja, która powinna spełnić oczekiwania osób lubiących przyzwoicie napisane thrillery.

d20lwmz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d20lwmz