Piękno kryje się wszędzie

Gdybym znała tylko tytuł tej książki, zapewne bym nią wzgardziła, kojarząc go z tytułami głupawych amerykańskich poradników w stylu „7 zasad, które pozwolą ci uporządkować twoje życie”; na szczęście okładka sugerowała coś więcej, a wszystko wyjaśniła notka wydawcy, informująca, że jest to pozycja o charakterze reportażu podróżniczego. A dokładnie – zbiór przepięknych fotoreportaży z czterdziestu wybranych przez autorów ciekawych zakątków świata. Część tekstowa nie jest szczególnie obszerna; opisy poszczególnych wycieczek, składające się głównie z wyjaśnień, co i dlaczego warto w danym miejscu zobaczyć oraz krótkich podpowiedzi, w jaki sposób najłatwiej się tam dostać, zajmują nie więcej niż kilkadziesiąt wersów. O wartości książki przesądza jednak imponująca kolekcja prawie 350 fotografii, spośród których wiele mogłoby rywalizować o palmę pierwszeństwa w dorocznych konkursach National Geographic czy World Press Photo; naprawdę brakuje słów, by opisać uwidocznioną na nich urodę fragmentów dzikiego
krajobrazu, zabytków architektury, scen z codziennego życia tubylców.

Tego rodzaju dzieło nie dostarczy nam wyczerpujących informacji o kraju czy regionie, który chcielibyśmy zwiedzić, ani detalicznych wskazówek dotyczących przydatnego ekwipunku czy koniecznych szczepień – ale też nie to ma być jego zadaniem, tylko przekonanie nas o wyjątkowości prezentowanych miejsc. Nie oszukujmy się, realia ekonomiczne są, jakie są, i nawet w znacznie zamożniejszej ojczyźnie autorów niewielu ludzi stać na afrykańskie safari czy na obserwowanie pracy poławiaczy pereł na Tahiti, ale już na przykład zabytki Istambułu albo dzika przyroda kreteńskich gór mogą stać się celem całkiem realnym dla średnio zarabiającego rodaka. Ci zaś, których chwilowo nie stać nawet na takie eskapady, mogą wypuścić się do najbliższej księgarni i przeżyć niezapomniane chwile, przeglądając niepowszedniej urody fotografie wschodów i zachodów słońca, wodospadów, wulkanów, zatłoczonych ulic i targowisk. A potem... zastanowić się, czy choć odrobiny podobnego piękna nie zdołają odnaleźć, spacerując uliczkami sąsiedniego
miasta albo patrząc przez własne okno (żeby nie było, że się wymądrzam: sprawdziłam, można! w ten sposób, nie ruszając się poza granice swojej gminy i posługując się najtańszą „cyfrówką”, dorobiłam się imponującej kolekcji zdjęć przyrody i krajobrazów). Bo przecież niezapomniane chwile mogą nam się trafić wszędzie – trzeba tylko umieć patrzeć i odczuwać; także i o tym przypomina nam dzieło brytyjskich podróżników...