Coś takiego jest w nas, dorosłych, że z niesamowitą siłą tęsknimy do beztroskiego świata dziecięctwa, owej bezpiecznej Arkadii matczynej miłości i ojcowskiej troski, gdzie życie wydawało się takie proste i czarowne. Błahość problemów, jeśli o nich pamiętamy, powoduje mimowolny uśmiech, bo czymże one były wobec tych, które gnębią dorosłych. Ów eskapizm stał się tematem wielu utworów literackich, które w poszukiwaniu raju udawały się w obszary myślowe zasiedlone w pierwszych latach życia, a nienaruszone później. Jednak od czasów Freuda dzieciństwo postrzegano również jako źródło dorosłych frustracji, problemów, a nawet chorób psychicznych - zwłaszcza wówczas, gdy przebiegało w sposób nienormalny.
Najnowsza książka Ishiguro rozprawia się z Nibylandią dzieciństwa. Kluczowym dla powieści jest zdanie z japońskiej poezji, zacytowane przez pułkownika Hasegawa: "Gdy dorastamy, nasze dzieciństwo staje się dla nas obcym krajem". W przypadku głównego bohatera powieści jest to jeszcze bardziej wymowne, gdyż jako Anglik swe najwcześniejsze lata spędził w Szanghaju - swoją obcość w Chinach pojął dopiero wówczas, gdy musiał je opuścić. Autor w wydawałoby się piękny sposób nawiązuje do cechy wspólnej chyba wszystkim ludziom, a mianowicie pielęgnowania najlepszych wspomnień, głównemu bohaterowi przydzielając właśnie dzieciństwo i wczesną młodość, która w jego opisie jawi się niczym baśń, z rzadka jedynie przerywana ołowiem chmur historii. Pamiętamy jednak, tego nam się nie oszczędzi, podobnie jak Christopherowi, że ów kolonialny raj na ziemi upadnie niemal od razu, kiedy rodzice głównego bohatera kolejno znikają.
Pewnym zgrzytem logicznym stanowi postawa pragmatyczna Christophera. Autor przekonuje nas, że wygnanie z Edenu spowodowane zniknięciem rodziców na wpływ na całe życie, na to, czym zajmie się mały Chris, gdy stanie dużym Christopherem - a został on detektywem i tropicielem zła, by mógł wreszcie odnaleźć swoich rodziców. Nasuwa się pytanie, dlaczego czekał aż tyle lat, dlaczego pomimo wiary w ich ocalenie nie podejmuje prób poszukiwań choćby z odległej Anglii? Inna sprawa, że sposób w jaki prawda rozprawia się młodym Brytyjczykiem, pozwala zapomnieć o tych niedociągnięciach fabuły i zadumać się nad samookłamywaniem się w powrocie wspomnieniowym do nigdy nieistniejącej krainy Piotrusia Pana.