Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:07

Piekło ma kolor zielony

Piekło ma kolor zielonyŹródło: Inne
d2q4me6
d2q4me6

Sukcesy aliantów na frontach drugiej wojny światowej dawały nadzieję, że Boże Narodzenie A.D.1944 żołnierze spędzą już w zdobytym Berlinie. Armia Czerwona parła na zachód wydzierając Niemcom kolejne państwa, kampania na Pacyfiku była jednym wielkim pasmem zwycięstw, zaś desant w Normandii zapoczątkował marsz w kierunku stolicy Rzeszy. Wystarczyło kontynuować ów marsz, nie dać przeciwnikowi odetchnąć po klęskach we Francji i sforsować Wał Zachodni – system fortyfikacji chronionych przed atakiem pancernym słynnymi „zębami smoka”. Na prawym skrzydle głównego natarcia znajdował się pewien trójkątny masyw, którego wierzchołki stanowiły: Akwizgran, Monschau i Duren. Zajmował on powierzchnię ponad 180 kilometrów kwadratowych i porośnięty był gęstymi jodłami osiągającymi wysokość 30 metrów. Światło słoneczne nie było w stanie przedrzeć się przez ich korony, przez co las tonął w półmroku, zaś grube korzenie drzew splatały się nad ziemią tworząc fantastyczne kształty i potęgując tajemniczy nastrój. Obszar ów nazwano
lasem Huertgen. Amerykańscy generałowie stwierdzili, że aby przebić się dalej, należy wyprzeć Niemców z lasu. Stephen Ambrose bardzo dobitnie wyraził się o tym planie, nazywając go „skandalicznym, karygodnie wręcz głupim”. Rażąca niekompetencja, bezmyślność i chora ambicja dowódców doprowadziła do jednej z największych rzezi w dziejach amerykańskich wojsk, hekatomby, która trwała od września 1944 do stycznia 1945. Podczas bitwy o Huertgen 24 tysiące żołnierzy zostało zabitych, rannych, wziętych do niewoli lub zaginionych, 9 tysięcy następnych wyłączono ze służby. W lesie zdziesiątkowanych zostało siedem dywizji piechoty, trzy pancerne, jedna powietrznodesantowa i skrzydło myśliwskie. Słabą koordynację czołgów i piechoty potęgował fakt, że leśne przecinki i wąskie ścieżki uniemożliwiały manewrowanie, zaś gąsienice zapadały się w błotnistym, podmokłym terenie. Ci, którzy przeżyli, byli zgodni co do jednego: przełożeni popełnili koszmarny błąd, zaś uczucie rozgoryczenia i złości towarzyszy weteranom do
dziś. Porucznik Lommel stwierdził, że trwająca kilka miesięcy bitwa o Huertgen była przegraną, o której wyższa szarża nigdy więcej nie chciała nawet mówić. Ponieważ Amerykanie nie nawykli do rozpamiętywania swoich klęsk, rzeź w „zielonym piekle” nie należy do najpopularniejszych epizodów drugiej wojny światowej, zaś wspominać o niej chcą już chyba tylko weterani. Oglądałem tylko jeden film traktujący o bitwie w tym lesie, „Kiedy ucichną działa” (lub fanfary, w zależności od tłumaczenia), produkcję równie ciekawą, co „nieamerykańską” - pozbawioną patosu, nadęcia, łopoczących flag i cukierkowego happy endu. Próżno szukałem na polskim rynku monografii jej poświęconej: obszerne opisy znalazłem jedynie w „Bitwie o Wał Zachodni” Whitinga i „Obywatelach w mundurach” Ambrose’a. Lukę ową wybornie wypełnia książka amerykańskiego historyka wojskowości Geralda Astora Krwawy las, wydana w serii „Na pierwszej linii”.

Pozycja ta napisana jest w formie znanej z prac wielokroć przywoływanego przeze mnie Stephena Ambrose’a. Nieprzypadkowo pojawia się tu nazwisko autora książki na podstawie której nakręcono „Kompanię braci”, bowiem zarówno jego dzieła, jak i bardzo interesujący Krwawy las to przede wszystkim zbiory wspomnień uczestników walk. Wymiar strategiczny, szersze spectrum opisywanych wydarzeń są jedynie szczątkowo zarysowane, Astor skupił się głównie na relacjach żołnierzy. Owe relacje składają się na pasjonujący opis „chemicznie czystego piekła”, jak określił Huertgen jeden z weteranów. Hemingway w książce Za rzekę, w cień drzew nazwał tę bitwę mianem „Paschendale z wybuchającymi drzewami”, korespondenci wspominali o „zielonym piekle”, zaś żołnierze o „fabryce śmierci”. Przeczytawszy Krwawy las myślę, że te opinie nie były przesadzone. Opisy hekatomby oddziałów amerykańskich poruszają naturalizmem i w pełni oddają nastrój zniechęcenia, zwątpienia i zaszczucia, które odczuwali żołnierze usiłujący przedrzeć się
przez kolejne umocnienia, zasieki i pola minowe, w panice poszukując otwartej przestrzeni tam, gdzie widoczność nie przekraczała jednego metra. W książce Astora znajdziemy historie starych wyjadaczy z Afryki Północnej, z plaży Utah, których załamanie psychiczne doprowadziło do tego, że strzelali sobie w stopy ryzykując sąd wojenny, by tylko wyrwać się z „okrytego lodową skorupą molochu, nienasyconego pożeracza ludzi”. Poznamy dzieje chłopców z uzupełnień, którzy umierali od kuli snajpera lub byli rozrywani na strzępy wskutek eksplozji, nim ujrzeli pierwszego w swoim krótkim życiu Niemca. Przeczytamy o krwawym żniwie, jakie zbierały pociski wybuchające w koronach drzew zasypując ludzi śmiertelnym gradem odłamków. Kiedy w lutym 1945 roku 82 Dywizja Powietrznodesantowa kroczyła przez las, w kronice 505 Pułku Piechoty Spadochronowej napisano: „były tam czołgi, niszczyciele czołgów, dżipy, dwuipółtonowe ciężarówki i inne pojazdy, wszelkiego rodzaju amerykański sprzęt wojskowy i nieskończenie dużo trupów
amerykańskich żołnierzy. Nic dziwnego, że nazwano tę dolinę doliną śmierci”. Za tę śmierć odpowiedzialni są decydenci pochylający się nad kolejnymi chorągiewkami zdejmowanymi z mapy. Decydenci, którzy nigdy nie ponieśli odpowiedzialności za rzucenie do boju nieprzeszkolonego do walki w takich warunkach „mięsa armatniego”. Jak pisze Astor we wstępie, zamieszczone w jego książce przeżycia tych, którzy wyszli cało z Huertgen są świadectwem ogromnej niesprawiedliwości systemu. Według niego zignorowanie tamtejszej hekatomby „zwiększa możliwość kolejnego pyrrusowego zwycięstwa, jeżeli nie klęski”, zdobycie Huertgen okupiono wszak ogromnymi stratami, zaś nawet Niemcy nie mogli zrozumieć powodu amerykańskich ataków na ten las. Książka Geralda Astora zawiera wkładkę ze zdjęciami, zaledwie trzy niezbyt szczegółowe mapy, bibliografię składającą się z blisko czterdziestu pozycji oraz biogramy autorów relacji zamieszczonych w Krwawym lesie.

d2q4me6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2q4me6

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj