Piątek wygrał apelację. Mógł napisać, że wydawca "Do Rzeczy" ma powiązania z Rosją
Tomasz Piątek wygrał prawomocnie w sądzie z Michałem Lisieckim. Chodzi o informacje zawarte w książce "Morawiecki i jego tajemnice", którym wydawca "Wprost" i "Do Rzeczy" zaprzeczał. Dotyczyły one m.in. jego powiązań z Rosją.
Tomasz Piątek to dziennikarz i pisarz nominowany do Nagrody Literackiej Nike i Paszportu "Polityki". W 2019 r. ukazała się jego książka "Morawiecki i jego tajemnice", w której pisał m.in. o aferze taśmowej z 2014 r. W lipcu 2019 r. Michał Lisiecki i kontrolowana przez niego spółka PMPG Media złożyli pozew o ochronę dóbr osobistych.
Na łamach swojej książki Tomasz Piątek dowodzi bowiem, że media wydawane przez Lisieckiego powielają rosyjską propagandę, a on sam ma powiązania ze Wschodem i jednym z tamtejszych oligarchów.
W grudniu 2020 r. zapadł wyrok w pierwszej instancji na korzyść Piątka.
"Z prawnego punktu widzenia pozew dotyczył rzekomego naruszenia dóbr osobowych Lisieckiego. Jednak strona pozywająca skoncentrowała się na próbach podważania faktów ujawnionych w książce" - tłumaczy wtedy dziennikarz na FB.
Zobacz: Afera taśmowa. Kwiatkowski: „Są taśmy, na których jestem”. A potem zaskoczenie
W "Morawiecki i jego tajemnice" Piątek upublicznił m.in. informacje, że spółka PMPG pierwotnie nazywała się Arksteel i była kontrolowana przez wschodnioukraińską korporację Związek Przemysłowy Donbasu. Po przejęciu Lisiecki zrobił z niej podstawę swojego imperium medialnego.
Właściciel "Wprost" i "Do Rzeczy" nie zgodził się też ze stwierdzeniem, że jego tytuły publikując materiały nagrane w restauracji Sowa & Przyjaciele, de facto rozpętując aferę taśmową, przysłużyły się interesom Rosji.
Lisiecki zaprzeczył też, że ma powiązania z jednym ze wschodnich oligarchów. Nie zgodził się także ze słowami Piątka, że Wprost.pl powiela artykuły z Russia Today, uznawanego za kremlowski organ propagandowy.
Sąd uznał wtedy, że fakty ujawnione przez autora "Morawicki i jego tajemnice" mają oparcie w dokumentach. Piątek miał także prawo napisać, że afera podsłuchowa była inspirowana przez Rosję.
Michał Lisiecki odwołał się od tamtego wyroku. Jednak w czwartek 24 czerwca Tomasz Piątek poinformował, że prawomocnie wygrał apelację. Wyrok wydał Sąd Apelacyjny w Warszawie, Wydział I Cywilny.
"Dziś w apelacji wygrałem prawomocnie z Michałem Lisieckim. To wydawca tygodników 'Wprost' i 'Do Rzeczy' współodpowiedzialnych za sukces operacji rosyjskich służb, znanej jako #AferaTaśmowa2014" - czytamy na FB dziennikarza.
"Sąd stwierdził powiązanie między Lisieckim a wielką wschodnioukraińską korporacją Związek Przemysłowy Donbasu. Związek Przemysłowy Donbasu w tym samym czasie: zabiegał o względy kremlowskiego mafijnego oligarchy Aliszera Usmanowa; przekazał Lisieckiemu spółkę, która dziś wydaje 'Wprost' i jawnie prokremlowskie 'Do Rzeczy'" – podkreśla jeszcze raz Piątek.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Wyrok sądu nie zamyka jednak sprawy. Wydawca PMPG Polskie Media S.Aa zamierza dalej skarżyć książkę Piątka.
Ich zdaniem, jak czytamy w oficjalnym stanowisku - "sugestie powiązania z Kremlem i działanie na zlecenie Rosji podczas publikowania stenogramów z tzw. 'afery taśmowej' są na tyle poważne, że naruszają reputację przedsiębiorstwa, właściciela wydawnictwa, a nawet redakcji. W takim przypadku sądy nie powinny pozostawiać przedsiębiorcy bez ochrony prawnej".
- Nie zgadzamy się ze stanowiskiem Sądu Apelacyjnego, który miał zbyt swobodne podejście do zasady wolności wypowiedzi. Istnieją granice wypowiedzi, których nie można przekroczyć, a po przekroczeniu których powinien interweniować sąd. W tym przypadku Sąd Apelacyjny odmówił przedsiębiorcy ochrony dobrego imienia, na rzecz swobodnej literatury. Sąd zdaje się nie dokonał ważenia praw, gdyż w ogóle nie odniósł się do dóbr osobistych przedsiębiorcy, stwierdzając jedynie, że powinien on mieć "grubszą skórę". Poczekamy na pisemne uzasadnienie, aby mieć pełny ogląd sprawy. Rozważamy nawet skargę do Trybunału w Strasburgu, w przypadku gdy polskie sądu nie przyznają powodom ochrony – komentuje pełnomocnik wydawnictw "Wprost" i "Do Rzeczy" - radca prawny Paulina Piaszczyk.
- Choć nie wygrałem rozprawy, sąd podzielił wiele z moich argumentów i racji. Sędzia wykazał w ustnym uzasadnieniu brak logiki i racjonalności w tezach Piątka, przytoczył stwierdzenia, iż to co zostało napisane to "magia" i "kosmos", został również przypomniany fakt, iż Tomasz Piątek brał narkotyki i niektórzy mają wątpliwości co do jego racjonalnego myślenia. Sąd uznał, że w Polsce ważniejsza jest swoboda wypowiedzi i "wilcze prawo" niż prawo do ochrony reputacji i dobrego imienia. Czekam na uzasadnienie i wnoszę o kasacje do Sądu Najwyższego - komentuje z kolei Michał M. Lisiecki.