Pasja w sporych gabarytach
Kiedy autorem książki jest były żołnierz amerykańskich oddziałów, korespondent wojenny i oficer informacyjny w jednej osobie, a tytuł jego książki brzmi Zakładniczka, to istnieje duże prawdopodobieństwo, iż będziemy mieli do czynienia z political fiction. Kiedy dodatkowo zna się nazwisko autora i kojarzy chociaż kilka jego książek, to wspomniana korelacja jest oczywista - jak Griffin to na pewno niezły thriller polityczny. Gatunek niezwykle popularny, zwłaszcza teraz, kiedy w mediach na co dzień widzimy jeden wielki spektakl, w którym pierwszoplanowe role odgrywane są przez urzędników, ministrów, prezydentów. Spektakl, w którym sami już nie potrafimy odróżnić, co jest rzeczywistością, a co fikcją. Co śmieszniejsze - sami aktorzy mają z tym problemy. Co prawda Zakładniczka dotyczy afery w Stanach Zjednoczonych, ale dobrze jest wiedzieć, że nie tylko w naszym kraju zdarzają się wielkie katastrofy i pomyłki na najwyższych szczeblach i nawet ta wspaniała „Ameryka ze snów” ma swoje ciemne strony. Choć,
jak już wspomniałam, jest to fikcja literacka, to jednak napisana z niezwykłym polotem.
Akcja książki toczy się głównie w Argentynie. Zostaje tam porwana żona pewnego ważnego amerykańskiego dyplomaty. Nie wiadomo, dlaczego akurat ona, nie wiadomo, czy to sprawa polityczna czy też zwykłe uprowadzenie dla okupu. Nie ma potencjalnych podejrzanych, nie ma żądań. Niedługo potem ginie jej mąż. Śledztwo przejmuje zaufany agent prezydenta Stanów Zjednoczonych, Charley Castillo. Zaczyna się rozwiązywanie zagadki, która trapi większość argentyńskiej i amerykańskiej policji. Jak się okazuje, wszystko kręci się wokół programu „Ropa za żywność”, w którym to Saddam Husajn oferuje to, co ma w nadmiarze, czyli ropę, w zamian za żywność ze Stanów. Jak to jednak zwykle bywa, nic nie jest załatwiane bezinteresownie. Nagle owa żywność przeradza się w broń, a wspomniana ropa w bajońskie kwoty. A nad całym tym szwindlem czuwa brat porwanej kobiety i szwagier zamordowanego dyplomaty, wysoki rangą pracownik ONZ, pałający ogromną nienawiścią zarówno do męża siostry, jak i do całych Stanów Zjednoczonych.
Choć książka nie należy do najmniej obszernych i może początkowo przerażać swoimi gabarytami, to jednak każdą kolejną stronę połyka się z oszałamiającą prędkością. Griffin prowadzi akcję bardzo sprawnie, zapewniając czytelnikowi maksimum emocji, co stanowi naprawdę ogromny atut tej lektury. Czujemy się uwikłani w całą sprawę, śledzimy każdy kolejny krok głównego bohatera, szukamy podejrzanych. Powieść kończy się w sposób oczywisty - sprawa zostaje rozwiązana, sypią się pochwały i gratulacje. Mogę o tym śmiało powiedzieć, bez obawy, że ktoś zarzuci mi, iż zdradzam finisz zagadki, bowiem tak naprawdę autor w każdym kolejnym rozdziale przygotowuje nas na takie, a nie inne zakończenie. Nie zmienia to jednak faktu, iż lektura jest wciągająca. To, co jednak jest najważniejsze, to fakt, że w książkach Griffina czuje się jego pasję, jego szacunek dla munduru i dla ludzi, którzy poświęcają swoje życie dla innych. Niektórzy twierdzą, że to literatura przeznaczona dla mężczyzn. Może i faktycznie tak jest, bo z
założenia to właśnie oni interesują się wojskiem, władzą czy polityką. Tylko z założenia. Jestem przekonana, że Zakładniczka to lektura również dla kobiet, bo wspomniana pasja działa na wszystkich – niezależnie od płci. Czyni książkę wyjątkową i wartą przeczytania.