Pamiętacie tamten smak oranżady? Wszyscy mamy podobne wspomnienia z lat 90.
Oranżada, gumy Donald, "Bravo", złote myśli, szkolne dyskoteki. Smaki, dźwięki i zapachy to w gruncie rzeczy pocztówki. Kto je pamięta? Ci, którzy wychowywali się w Polsce w latach 90. i ci, którzy do dziś do tego okresu wracają z sentymentem. Jak Anna Matusiak-Rześniowiecka.
Lata dzieciństwa to okres, do którego wracamy w dorosłym życiu najchętniej. Nawet, jeśli przypadają na czasy niełatwe, czasy biedne, czasy, w którym jedni rodzice rozwijali kariery i biznesy, a inni ledwo wiązali koniec z końcem. Dla "dzieciaków" wychowanych na latach 90. to często lata kolorowe, beztroskie, pełne niezapomnianych przygód. Bo w dzieciństwie żyliśmy w innej krainie.
Właśnie z tego założenia wychodzi autorka książki "Tamten smak oranżady. Z pamiętnika 78' rocznika". Wraca nie do okresu niełatwej dla wszystkich ustrojowej transformacji, ale do zawsze radosnej krainy wyobraźni. Bo przecież, kiedy dorastamy, to z okresu dzieciństwa pamiętamy zazwyczaj tylko to, co dobre. Złe wspomnienia i trudne momenty wypieramy. Albo inaczej - pozwalamy, by te dobre kompletnie przykryły te, o których wolelibyśmy zapomnieć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Molesta. Ewenement lat 90. Jak muzycy wspominają je dziś?
Lata 90. to u Moniki Marszał kraina szczęśliwości. A ze wspomnieniami, którymi się dzieli, utożsami się nie tylko tytułowy rocznik 78', ale każdy, kto dorastał w końcówce lat 80. i przez całe lata 90. Gotowi na wehikuł czasu? Zajrzyjcie do Audioteki.
"Obojętnie czy mieszkaliśmy na wsi, czy w mieście, na północy czy południu kraju. Nieważne, że dzieli nas różnica kilku lat, bo wspomnienia mamy bardzo podobne. Nie oceniajmy tamtych czasów, nie porównujmy czy wtedy było lepiej, czy gorzej. Zabieram Cię dziś w piękną sentymentalną podróż. Ty sam zdecydujesz, na którym przystanku wysiądziesz, a być może będziesz towarzyszyć mi w tej podróży do końca" - pisze.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Warto zostać z nią do końca, bo to, co najbardziej wzruszające, zostawiła właśnie na deser. A co do deserów, kto pamięta blok czekoladowy, andruty, gumy kulki albo turbo i właśnie - oranżadę? Albo kultową Wiewiórkę? Krem czekoladowy z sympatycznym zwierzakiem na słoiku? Wspomnienia Moniki Marszał to nie tylko kartki z pamiętnika czy analogowe fotografie. To także zapachy (domowych obiadów) i smaki - łakoci z osiedlowych sklepów, których można było nakupować sporo, mimo że w kieszeni znajdowało się niewiele.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Wspomnienia autorki to też dźwięki - Depeche Mode, Nirvana, ale też MC Hammer i New Kids On The Block, często słuchane na kasetach (przegrywanych), w emocjach i obawie, czy nie wkręci taśmy i czy w ruch nie będzie musiał pójść niezawodny ołówek. Przede wszystkim jednak - słuchanych na szkolnych dyskotekach, w sali gimnastycznej zaciemnionej kotarami, w oparach dezodorantu Fa i lakieru do włosów.
Słuchanie ich to też powrót do własnych wspomnień. Do rodzinnych obiadów: pierogów albo schabowych (w tygodniu udawanych, z mortadeli, w weekend prawdziwych). To dzielenie pokoju z rodzeństwem i granie z ekipą w Eurobiznes. I tu należy przyznać autorce rację - niezależnie od tego, gdzie mieszkaliśmy, gdzie się wychowywaliśmy - wszyscy prawdopodobnie mamy podobne wspomnienia.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Nie sposób nie uśmiechnąć się na myśl o szkolnych imprezach, wpisach do "złotych myśli", lepieniu łańcuchów na choinkę czy odwiedzin u dziadków. Bo opowieść Moniki Marszał to sentymentalna podróż w przeszłość, ale na pewno nie ckliwa. Jest tu sporo i zabawnych momentów, i takich, na które każdy, kto ma rodzeństwo, radośnie prychnie i pomyśli "miałem/miałam tak samo".
Ale też sporo tu nostalgii. Zwłaszcza w momencie, kiedy z końcem opowieści autorka zwraca się do nieżyjącej mamy i dziękuje jej za stworzenie lat 90. właśnie tak kolorowymi. I chociaż wspomnienia, których możemy posłuchać, bo opowieść jest dostępna w formie audiobooka w Audiotece, albo przeczytać w książce, są bądź co bądź osobiste, to z łatwością może utożsamić się z nimi każdy. Wystarczy, że zamieni imiona bohaterów na imiona swoich bliskich.
"Tę książkę można by zamknąć w dwuwierszu Miejskiego Sortu: 'Tak było ziomeczku i musisz w to uwierzyć. Kilka prostych rymów, kilka moich przeżyć'. Autorka przywołuje wspomnienia wspólne dla pokolenia dzisiejszych czterdziestoparolatków" - pisze o książce Michał Paciorkowski, dziennikarz, reżyser, scenarzysta. To prawda, ale warto dodać, że to wspomnienia wspólne także dla dzisiejszych trzydziestoparolatków, drepczących w dzieciństwie często śladami starszego rodzeństwa. W końcu - wiele znajomo brzmiących nut znajdą tu nawet nieco młodsi - może i nie posmakują gum turbo, ale usłyszą przyjemnie brzmiące echo tego, co zapewne słyszeli w domu.
Audiobook w Audiotece czyta Anna Matusiak-Rześniowiecka i dodaje całej historii nieco przekąsu i humoru, towarzyszących nam często zresztą, kiedy myślimy o latach 90. I możemy patrzeć na nie z przymrużeniem oka, dystansem, świadomi wyzwań, z którymi mierzyło się pokolenie rodziców albo zwyczajnie machnąć ręką, stwierdzając, że nie ma co wracać do tego, co było. Ale kto z nas nie chciałby choć przez chwilę posiedzieć na trzepaku, żując gumę turbo? Jeśli wy macie na to ochotę, "Tamten smak oranżady" znajdziecie w Audiotece.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.