Finał pierwszego tomu „The Superior Spider-Man” nie pozostawiał żadnych złudzeń, że życie Petera Parkera nie będzie już nigdy takie samo jak wcześniej. W wyniku szalonego, ale skutecznego podstępu doktora Octopusa, świadomość Spider-Mana ląduje w ciele umierającego superłotra, który zaczyna patrzyć na świat oczami młodego herosa.
Scenarzysta Dan Slott wywrócił świat Spider-Mana (i jego fanów) do góry nogami. W drugim tomie pod tytułem „Mój własny najgorszy wróg” (zeszyty 1-5 serii „The Superior Spider-Man”) Otto Octavius zadomawia się w ciele Parkera, przejmuje jego życie, znajomych, próbuje nawet odnowić intymną relację z Mary Jane. Wbrew pozorom nie próbuje wykorzystać nowych mocy do kontynuowania swej przestępczej działalności – wynika to z faktu, iż oprócz ciała Parkera, Doc Ock przejął także jego wspomnienia.
Już w poprzednim tomie widzieliśmy, że Octavius przechodzi wewnętrzną przemianę, podyktowaną swoistym dostępem do świadomości Spider-Mana. W „Moim własnym najgorszym wrogu” Slott kontynuuje ten wątek, kreśląc rękami Ryana Stegmana i Giuseppe Camuncoliego wizję ducha Parkera, który cały czas towarzyszy Octaviusowi w jego ciele. Niematerialny Peter podąża krok w krok za swoim wrogiem i pokazuje czytelnikowi, że to jeszcze nie koniec. Że jego świadomość nie odeszła wraz z ciałem Octopusa i że postara się wrócić do dawnego życia.
Oprócz Octaviusa, który w wyniku zmian wprowadzonych przez Slotta jest ciekawy i nieoczywisty, w nowym komiksie pojawia się Sęp i Marcus „Masakra” Lyman, wyjątkowo brutalna, jak na komiksy o Spider-Manie, postać. Swoje pięć minut dostaje również J. Jonah Jameson, którego Spider-Octavius doskonale „zaorał” w scenie nawiązującej do pewnego kultowego bohatera ze stajni DC...
Dan Slott nadał rewolucyjnej historii Octopusa i Spider-Mana szybkie tempo. W drugim tomie nie zwalnia, bo chociaż sporo kadrów poświęca na niecodzienne „dialogi” (Doc Ock zdaje się nie słyszeć Pakera) głównych bohaterów, to na scenie pojawiają się nowi wrogowie i zagrożenia. Scenarzysta po mistrzowsku przeplata codzienne perypetie nowego Parkera (wątek z MJ, praca, studia) z typowo superbohaterskimi wątkami, tworząc z „Mojego najgorszego...” historię, od której trudno się oderwać. Jedyne, co nie przypadło mi zbytnio do gustu w drugim tomie, to warstwa graficzna. Duet Elson/Ramos wykonali moim zdaniem o wiele lepszą robotę w pierwszym tomie. Po lekturze drugiego wiem, że raczej nie zostanę fanem kreski Stegmana i Camuncoliego.