Po siedmiu tomach niesamowitych przygód pełnych niebezpieczeństw i zagadek czas na wielki finał. Dzielna drużyna – szesnastoletni Lief, nieposkromiona Jasmine i strażnik pałacowy Barda, po wielu trudach i bojach, skompletowała wszystkie klejnoty składające się na magiczny pas. Przepowiednia głosi, iż gdy zjednoczy się siedem plemion, a pas założy prawowity następca tronu, Władca Mroku zostanie ostatecznie pokonany. Cel jest już bliski, ale wymaga wielu poświęceń, sprytu i przebiegłości. Nasi bohaterowie podczas swojej długiej wędrówki zdążyli nabyć ponadprzeciętne umiejętności, jednak do zrealizowania ich planów niezbędna okaże się również magia.
To dobry czas i miejsce na zrobienie małego podsumowania. Pas Deltory to jak najbardziej cykl poprawny, zgodny ze schematem literackich poprzedników, osadzonych wokół motywu drogi jako wędrówki szlachetnych bohaterów, której celem nie jest jedynie stoczenie ostatecznej walki ze złem, lecz również – a może przede wszystkim - poznanie własnego wnętrza oraz uszlachetnienie rozumu i serca. Brakuje tu jednak opisów przeżyć wewnętrznych, emocji targających bohaterami, czyli wszystkiego tego, co jest niezbędne do stworzenia nici przyjaźni na linii czytelnik-bohater. Wybory, których dokonują Lief i Jasmine są proste i nie pozostawiają pola do rozważań o złu i dobru. Szkoda, bo akcja i fabuła są niezwykle bogate i naprawdę solidnie dopracowane.
Świat w który wkraczamy wraz z pierwszą kartą powieści wprost roi się od baśniowych stworzeń, czarów i walecznych wojowników. Wyobraźnię uruchomia klasyczna mapa przedstawiająca Królestwo Deltory z Jeziorem łez, Miastem Szczurów i Puszczami Milczenia. Wszędzie tam, i jeszcze dalej, dociera nasza trójka, a w każdym z tych miejsc, po stoczeniu walki z czarną magią, zdobywa bezcenne kamienie, z których każdy reprezentuje wyjątkową moc. Diament dodaje odwagi i siły, a także chroni przed zarazą. Ametyst ma właściwości uspokajające, zmienia kolor w obecności choroby, a traci go w pobliżu zatrutego pokarmu. Topaz chroni przed nocnymi zjawami, otwiera drzwi do świata duchów i oczyszcza umysł. Szmaragd posiada właściwości lecznicze, matowieje w obecności zła oraz gdy zostanie złamana przysięga. Rubin blednie, kiedy właścicielowi grozi nieszczęście i odpędza złe duchy. Wreszcie – opal, który pozwala zajrzeć w przyszłość i pomaga ludziom o słabym wzroku.
Jednak nawet skompletowany pas nie jest w stanie w pełni ochronić drużyny. Na przeszkodzie staną krwiożercze rośliny-chwytaki, okrutne olsy potrafiące przybrać postać najbliższego przyjaciela ofiary, wreszcie szpieg Władcy Mroku i jego przerażający podstęp, jaki szykuje dla naszych bohaterów.
I znowu przygoda goni przygodę, nie dając miejsca na złapanie oddechu. Lokacja, otoczenie, kolejne zadania – wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie utrzymując szaleńcze tempo od pierwszego tomu. Nie doświadczamy wprawdzie uczucia przesytu, ale czasem chcielibyśmy nieco bardziej przyjrzeć się pięknej krainie, poznać zwyczaje jej mieszkańców albo po prostu przystanąć i wczuć się w magiczną atmosferę. Nie pozwala na to także objętość każdego z tomów. Nieco ponad sto stron przypadających na jedną część to prawdopodobnie wyraz niepokoju o to, czy młody czytelnik jest w stanie przebrnąć przez opasłe tomisko. Niepotrzebnie – czego najlepszym dowodem jest powodzenie Harry'ego Pottera, czy Pieśni ognia i lodu. Subiektywnie więc polecam przeczytanie wszystkich części Pasa Deltory bez przerywania spotkania z cyklem na lekturę innych powieści.