Zaczyna się mocno - od Żelaznego Generała, Rajmunda Żarnego z Warzhadów. Potem spotykamy Zjadacza Krwi, zapadamy się mroki wirtualnej Irrehaare, obserwujemy tajemniczego Muchobójcę, widzimy świat równoległy, w którym Chrystus nie umarł, przeżywamy mistyczne uniesienie w Katedrze, by potem doznać objawienia podobnego do tego z Medjugorie, by w końcu stanąć twarzą w twarz z teologicznym problemem istnienia duszy u Obcych. Co to takiego? Ano zbiór opowiadań zaliczanych do nurtu hard SF, przeżywającego ostatnio renesans, stworzone w ciągu kilku lat przez młodego pisarza. Wydane w różnych czasopismach, wreszcie znalazły miejsce w jednym tomie, a choć różnią się i tematyką i formą, widać w nich pewną wspólną linię, która czyni to pisarstwo czymś niebywałym, nie tylko na polskim gruncie.
Myślą przewodnią wszystkich opowiadań jest, w moim przekonaniu, tęsknota za obiektywizmem i niechęć, a nawet wstręt do subiektywizmu. Patrząc w ten sposób Dukaj ustawił się okoniem do nurtów postmodernistycznych, relatywizujących i dekonstruktywnych. Ale punkt wyjścia jest jeden - spojrzenie na otaczającą rzeczywistość oczyma jednostki. Już pominę może fenomenalne opisy nieistniejących światów, malutkie arcydzieła zwięzłości w kreacji przy niebanalnej wyobraźni. Oczy i jaźnie jednostek są zwykle oszukiwane, a to wirtualną rzeczywistość, a to przez przyjaciół i wrogów, a to przez Boga. Ten przekorny sposób umieszczenia bohatera daje nam możliwość podążenia w poszukiwaniu, odrzucania blefów i złud, aby dotrzeć tam, gdzie leży prawda. Nieodmienne pytanie "dlaczego" staje motorem działań postaci, dowodzi to głębokiego przejęcia ludzką konduitą, nawet przeniesioną w światy nieistniejące.
Poszukiwanie prawdy nieodmiennie musi dotknąć kwestii religijnych, choć próby uszczypnięcia Absolutu są w gruncie rzeczy dość nieporadne i dla osób wierzących nieprzekonywujące. Dlatego właśnie "Ziemia Chrystusa" i "Medjugorie" są słabsze niż pozostałe, nie tak oryginalne. Natomiast "Iacte", "Irrehaare" i "Katedra" prowadzą zadziwiającą grę z czytelnikiem, niebanalnie łudzące, silnie oddziaływujące na emocje, ale także wymagające sporego wysiłku intelektualnego. Natomiast otwierający zbiór "Ruch Generała" jest małym arcydziełem, które upodobałem sobie najbardziej. Świetna fikcja polityczna, zazębiająca się ze światem technofantasy, napisana jest prężnie, wręcz w wojskowy sposób, a zarazem niesłychanie żywo i barwnie. Wypada jedynie zganić wydawcę, iż najlepsze z opowiadań umieścił na początku zbioru.