Trwa ładowanie...
druga wojna światowa
29-04-2018 12:01

Organisation Schmelt. Zapomniana, nieludzka korporacja, która tworzyła i prowadziła niemieckie obozy

Dla hitlerowców więzień obozu koncentracyjnego nie miał wartości jako człowiek, ale co najwyżej – jako chodzące narzędzie. Ta bezwzględna organizacja doprowadziła do perfekcji model biznesowy oparty na niewolniczej pracy i skrajnym wyzysku. Zarobiła krocie, bo okazało się, że nabywców niemal darmowych pracowników w niemieckim przemyśle nie brakuje.

Organisation Schmelt. Zapomniana, nieludzka korporacja, która tworzyła i prowadziła niemieckie obozyŹródło: Anna Grużlewska/CC BY-SA 4.0
dm230m2
dm230m2

Dla gigantów niemieckiego przemysłu II wojna światowa stała się okazją do pozyskania taniej siły roboczej. Największe firmy III Rzeszy, takie jak I.G. Farbenindustrie czy zakłady Kruppa, wykorzystywały więźniów trafiających do obozów koncentracyjnych i pracy. Ukończono w ten sposób wiele projektów rozpoczętych jeszcze przed wybuchem światowego konfliktu. Jednym z nich była rozpoczęta w latach 30. budowa autostrady łączącej Berlin, Wrocław, Gliwice i – po utworzeniu Gubernalnego Gubernatorstwa – Kraków.

100 tysięcy darmowych robotników

Prace nad drogą przyspieszyły po utworzeniu obozów, w których osadzano przymusowych robotników. Pierwsze trzy tak zwane Reichsautobahnlagery lub w skrócie RAB-Lagery (czyli obozy służące do budowy autostrad) powstały w rejencjach katowickiej i opolskiej już w 1939 roku. Początkowo zakładano, że ich żywot będzie raczej krótki. Jednak korzyści, jakie przynosił tego typu wyzysk więźniów, skłoniły szefa SS Heinricha Himmlera do rozbudowy całego przedsięwzięcia.

W oficjalnym piśmie z września 1940 roku zarządził on, iż do pracy w kamieniołomach i przy budowie dróg należy wykorzystać wszystkich Żydów z Górnego Śląska. Była to ogromna grupa ludności. Szacowano ją w 1939 roku na około 100 tysięcy osób.

Bundesarchiv/CC-BY-SA 3.0/ Budowa sieci autostrad wymagała tysięcy pracowników. Naziści chętnie wykorzystywali do tego więźniów obozów nadzorowanych przez Organisation Schmelt
Źródło: Bundesarchiv/CC-BY-SA 3.0/ Budowa sieci autostrad wymagała tysięcy pracowników. Naziści chętnie wykorzystywali do tego więźniów obozów nadzorowanych przez Organisation Schmelt

Zadanie utworzenia sieci obozów, które zajmowałyby się „wynajmem” pracowników do różnego rodzaju robót powierzono Albrechtowi Schmeltowi. Od jego nazwiska wzięła się nazwa powstałej pod koniec 1940 roku organizacji – Organisation Schmelt. Jej główna siedziba mieściła się w Sosnowcu. Zarząd nad całym przedsięwzięciem sprawowało górnośląskie SS, które czerpało z tego tytułu niemałe zyski.

dm230m2

Sam Schmelt był wzorowym nazistą i protegowanym Himmlera. Dzięki jego poparciu piął się w górę w administracji III Rzeszy. Najpierw został pełnomocnikiem Reichsführera SS i szefa niemieckiej policji do spraw zatrudnienia obcych narodowości na Górnym Śląsku. Następnie, w 1941 roku, awansował na prezydenta rejencji opolskiej. Równolegle rozwijała się jego organizacja. Jeszcze w 1940 roku powstało 35 obozów pracy, w 1941 roku – kolejnych 16, w 1942 roku – 24, a w 1943 roku – 8.

Wkrótce organizowana przez niemieckiego urzędnika sieć lagrów wyszła poza Górny Śląsk. 52 obozy działały w Prowincji Dolnośląskiej, a 17 w Sudetach. Ile było wszystkich? Do dziś trudno to ustalić. W niemieckiej literaturze spotykamy informację o 177 obozach, natomiast w pracach polskich historyków mowa jest o 162 placówkach.

Należałoby więc raczej przyjąć, że liczba ta zmieniała się z biegiem czasu. Wpływało na nią na przykład przejmowanie części ośrodków Organisation Schmelt przez przez większe obozy koncentracyjne, takie jak Gross-Rosen oraz Auschwitz-Birkenau. Były one przecież ulokowane w bezpośrednim sąsiedztwie ważnych z punktu widzenia III Rzeszy zakładów przemysłowych. Do takich przypadków dochodziło zwłaszcza po 1942 roku.

Nie tylko Żydzi

W zarządzanych przez organizację lagrach znajdowali się przede wszystkim przedstawiciele górnośląskiej mniejszości żydowskiej. Nie bez znaczenia dla skutecznego łowienia „pracowników” był fakt, że siedzibę Schmelt ulokowano w bezpośrednim sąsiedztwie sosnowieckiego Judenratu. Współpracowano też z przewodniczącym Centrali Żydowskich Rad Starszych na Wschodnim Górnym Śląsku Mojżeszem Merinem.

dm230m2

Żydzi Schmelta, bo taka nazwa utarła się w literaturze, zatrudniani byli nie tylko przy budowie autostrady, ale także w innych gałęziach przemysłu. Od wiosny 1941 roku pojawiali się oni w fabrykach odpowiedzialnych za przemysł zbrojeniowy i włókienniczy. Obecni byli również w kopalniach i przemyśle ciężkim.

Szacuje się, że w szczytowym momencie, czyli w 1943 roku, w ośrodkach organizacji znajdowało się nawet 50 000 więźniów. Trzeba jednak zauważyć, że w tym czasie nie byli to już wyłącznie Żydzi z terenów Górnego Śląska.

Anna Grużlewska/CC BY-SA 4.0/ Tablice na stacji w Koźlu upamiętniające transporty zachodnioeuropejskich Żydów, które trafiły między innymi do Arbeitslager Annaberg
Źródło: Anna Grużlewska/CC BY-SA 4.0/ Tablice na stacji w Koźlu upamiętniające transporty zachodnioeuropejskich Żydów, które trafiły między innymi do Arbeitslager Annaberg

Do obozów podległych Schmeltowi trafiali Żydzi z całej Europy, Polacy, Holendrzy, Czesi i Austriacy. W każdej kolonii znajdowało się kilkuset więźniów. Największy, Brande w Prądach, mieścił ich 600. W Annenberg na Górze Św. Anny przebywało 400 osób, a Auenrode w Osieku – 300.

dm230m2

„Kobiety niczym dobre gospodynie zajmowały się sprzątaniem…”

W niektórych źródłach można znaleźć informację, że praca w jednostkach Organisation Schmelt była lżejsza niż gdzie indziej. Potwierdzeniem tej teorii wydają się choćby słowa byłej więźniarki z Geppersdorf (obecne Milęcice), Sary Garncarz, która wspomina: "Mężczyźni codziennie rano wyruszali na pobliskie place budowy, a kobiety niczym dobre gospodynie po wyjściu mężów do pracy zajmowały się sprzątaniem i gotowaniem. Po południu wydawane były każdemu więźniowi specjalne kartki żywnościowe, na których znajdowała się konkretna ilość chleba, masła i zupy jakie mieli otrzymywać".

Nic bardziej mylnego. Pozycja więźnia, podobnie jak w innych obozach pracy i koncentracyjnych wynikała poniekąd z roli, jaką pełnił oraz zadań, które przyszło mu wykonywać. Zresztą organizacja wszystkich lagrów podległych Schmeltowi odpowiadała tej przyjętej przez Centralę Obozów Koncentracyjnych w Oranienburgu. Był to wciąż jeden z elementów hitlerowskiego systemu eksterminacji. Więźniowie pracowali w nieludzkich warunkach. Zajmowali się zbieraniem nawierzchni, ładowaniem jej na wózki, układaniem szyn na tory czy karczowaniem lasu.

Bundesarchiv/CC-BY-SA 3.0/ Praca ponad siły była jedną z nazistowskich metod eksterminacji więźniów obozów koncentracyjnych. Zdjęcie poglądowe
Źródło: Bundesarchiv/CC-BY-SA 3.0/ Praca ponad siły była jedną z nazistowskich metod eksterminacji więźniów obozów koncentracyjnych. Zdjęcie poglądowe

Pracowano bez specjalistycznego sprzętu. Więźniowie przez wiele kilometrów dźwigali ogromne bale drzew. Średnia długość pracy w okresie letnim wynosiła od 12 do 14 godzin, zimą 8 – 10. O wypadek nie było trudno, na dodatek nie każdy był odnotowywany w kartotece. Pojawiające się sporadycznie wolne niedziele były w głównej mierze przeznaczone na pranie bielizny i generalne porządki.

dm230m2

W relacjach wielu przymusowych robotników pojawiają się informacje o tym, że w obozach panowały straszne warunki sanitarne. Osadzonym brakowało opieki medycznej, a w ośrodkach roiło się od roznoszącego choroby robactwa. Na dodatek panował głód. Jak odnotował były więzień Rudolf Schönberg, który pracował przy budowie autostrady, dzienne racje żywnościowe składały się z 200-400 gramów twardego chleba oraz wodnistej zupy. Okazjonalnie otrzymywano 25 gram margaryny. Trudno się dziwić, skoro Organisation Schmelt na wyżywienie jednej osoby przeznaczała zaledwie… 0,90 marki.

Więzień = pieniądz

Oszczędności, jakie na każdym kroku robiła nazistowska organizacja – skąpe wyżywienie, brak odpowiedniej odzieży i narzędzi – nijak się nie miała do osiąganych przez nią korzyści finansowych. Koszt utrzymania więźnia oscylował w granicach 1,5 marki na dobę, gdy tymczasem za wynajem pracownika wykwalifikowanego otrzymywano średnio 6 marek dziennie. Pracownik niewykwalifikowany był jedynie trochę tańszy – kosztował 4,5 marki. Co ciekawe, stawki, jakie za „swoich” Żydów proponował Schmelt, po 1942 roku stały się obowiązującymi w całym systemie obozowym.

Wikimedia Commons CC0/ Niewolnicza praca więźniów przynosiła krociowe zyski nazistom
Źródło: Wikimedia Commons CC0/ Niewolnicza praca więźniów przynosiła krociowe zyski nazistom

Łatwo obliczyć, że dochody, jakie przedsiębiorstwo Schmelta otrzymywało z tytułu wynajmu więźniów, były ogromne. Działająca w Parschnitz firma Aloys Hesse za wynajem od 300 do 310 więźniarek płaciła miesięcznie między 20 a 21 tysięcy marek. Dzięki temu i innym „klientom” we wrześniu 1942 roku na rachunku bankowym organizacji znajdowało się się 11,5 miliona marek.

dm230m2

Tak ogromne pieniądze wielu wydawały się łakomym kąskiem. Pokusie uległ także sam Albrecht Schmelt, co stało się przyczyną jego upadku. W 1944 roku utracił on stanowisko prezydenta rejencji opolskiej, a następnie stanął przed sądem za nadużycia. Po tej aferze były ulubieniec Himmlera najprawdopodobniej zaszył się w swoim majątku ziemskim pod Opolem. Gdy wojna dobiegła końca, udał się do Szklarskiej Poręby, gdzie popełnił samobójstwo.

Końca wojny nie doczekała również sama organizacja zarządzająca siecią obozów. Już od 1942 roku widoczny był spadek poparcia udzielanego jej przez włodarzy SS. Wynikało to przede wszystkim z przerwania prac przy budowie autostrad. Lagry zaczęto stopniowo zamykać. W latach 1942-1943 aż 51 z nich przestało funkcjonować. Kolejne 23 ośrodki wygaszono w 1944 roku. Było to początek końca imperium Schmelta.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Historia śledztwa, które odkrywa tajemnice Organisation Schmelt i obozu na Górze św. Anny w nowej powieści Macieja Siembiedy pt. „Miejsce i imię”. Kliknij i kup z rabatem.

dm230m2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dm230m2

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj